The Bartenders Szumna Sessions
Dramatyczne sytuacje porównywalne z mitologią, gdzie nie wiadomo, co jest snem, a co jawą. Odkrycie fonosfery stanowiło dla nas rewelację, podobną tej, że muzyka to stan umysłu, nieporównywalny z innymi stanami. Na takim założeniu bazowała terapia przez sztukę. Sztuka jako terapia dla różnych kręgów i obiegów informacji. Inny język zaczyna przemawiać do wyobraźni. Partnerem dialogu staje się chronologia, ale tylko ta zapisana. Nasza to okres ośmioletni, zapoczątkowany przez trzy efekty duchowych poszukiwań – jednym z nich jest odkrycie i rozpowszechnienie enteogenów jako narkotyków i powolna reakcja na narkomanię. Musiała powstać, by mogły się otworzyć terapeutyczne ośrodki. Przedtem relacje społeczne nie powstawały na zasadach ekologii i ekumenii. Tak zwany ruch społeczny nie miał zbyt wielu entuzjastów. Kierując swą uwagę gdziekolwiek, można było stać się wyznawcą bezwiednie, mimowolnie i chcąc nie chcąc. Wyrazem takiej intencji staje się światopogląd, który bynajmniej nie jest filozofią, dopóki nie zacznie funkcjonować jako estetyka, czyli rozróżnienie, co nas zachwyca, a co nie zachwyca i co miał na myśli autor, pisząc to, czy tamto.
Gdyby zebrać wszystkich, którzy uczestniczyli w drugim obiegu kultury, w drugiej fali niezależnych inicjatyw, miejsca by nie starczyło w historii i opowieściom nie byłoby końca. Jako rówieśnicy zmarłych i jeszcze nie urodzonych jesteśmy swoimi przodkami i kontynuatorami wybranych tematów. A te wyczerpują się w miarę upływu czasu. Trzeba więc na nie spojrzeć inaczej w tak zmienionej perspektywie. Dawniej wystarczyły symboliczne formy, by zmieścić się w opisie. W nowej epoce jest już trochę inaczej. Zamazały się granice między sztuką i religią, gdy się okazało, że wszystkiego można się nauczyć. I nikt już nie pyta o źródła inspiracji i korzenie natchnień.
The Bartenders deklarują się jako – ska reggae jazz. I jest to deklaracja nie tylko formalna, ale jaką słychać w nagraniach. W ten sposób to, co zwykle kojarzone bywa z rozrywką, zyskuje walor edukacyjny. Każdy utwór jest tu osobną lekcją, z której można dowiedzieć się czegoś o sobie i o świecie. Co ciekawe, motyw przewodni całej płyty jest pozytywnym przekazem i sprawia to, że muzyka sama w sobie nabiera terapeutycznych właściwości. Czy to z racji pulsu, czy rytmu, czy brzmienia, pozwala i pomaga nam przekroczyć schemat i uwarunkowania systemu, w jaki nas wpędza medialna sytuacja, z jaką mamy do czynienia. Teraz już tylko czekać na rezonans, wzbudzony przez jej potencjał.
Artykuł z 47 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
@udiomara
Facebook YouTube