Pomówienia... - PRAWNIK@SPLIFF.PL
Kilka dni temu Policja, w ramach prewencyjnych działań, zatrzymała za posiadanie 35 gramów suszu konopi innych niż włókniste mojego zdawałoby się „kolegę”. Zdawałoby się… do wczoraj. Odwiedzili mnie funkcjonariusze policji , chcieli zobaczyć jak mieszkam. Po krótkiej wycieczce na komisariat uprzejmie poinformowali, że zostałem przedstawiony w wyjaśnieniach „kolegi” jako dostarczyciel marihuany. Ani u mnie, ani przy mnie nie ujawniono środków odurzających . Posiadają wykaz smsów oraz bilingi rozmów. Ale to przecież byłoby dziwne, gdybym nie dzwonił do kolegi, nieprawdaż?
Odmówiłem składania wyjaśnień, bo nie wiedziałem jak się zachować i co mówić. Byłem w szoku. To był mój pierwszy bezpośredni kontakt z organami ścigania. Moje pytanie brzmi: czy faktycznie może mi coś grozić? Nawet jeżeli nigdy nie miałem styczności z tymi „rzeczami”? Co robić w tej sytuacji? W załączniku wszystkie dokumenty, jakie posiadam w sprawie. Czy właściwym posunięciem będzie odbicie piłeczki w kierunku tego pseudo „kolegi” i oskarżenie go o handel, pomimo że nic o tym nie wiem? Czy tego oczekują policjanci? Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
Dobryyy wieczór…
Jesteś ofiarą przestępstwa! Zostałeś fałszywie oskarżony. Możliwe, że z powodu głupoty zmieszanej z obawą przed podaniem danych prawdziwego sprawcy-dostarczyciela? Może „kolega” zapomniał, że każdy oskarżony ma prawo odmówić składania wyjaśnień lub odpowiedzi na poszczególne pytania? Artykuł 175 Kodeksu postępowania karnego każdy powinien znać na pamięć. Oskarżeni (a wcześniej podejrzani) mogą zrobić bardzo wiele, aby udowodnić swoją niewinność.
Niniejszym informuję: NIKT NIE MA PRAWA FAŁSZYWIE OSKARŻAĆ INNYCH OSÓB!
Wątpliwości odnośnie wyjaśnień oskarżonych rozstrzygnął Sąd Najwyższy w uchwale (z dnia 11.1.2006 r., I KZP 49/05): „Oskarżony ma zagwarantowane prawo do obrony i co do zasady nie odpowiada za składanie nieprawdziwych wyjaśnień. W wypadku, gdy fałszywie pomawia inną osobę o współudział w zarzucanym mu przestępstwie w celu ukrycia tożsamości rzeczywistych jego współuczestników, a nie w celu własnej obrony, wykracza poza granice przysługującego mu prawa do obrony i ponosi odpowiedzialność karną z art. 234 k.k.”
I tu zacytuję kodeks karny art. 234.:
Kto, przed organem powołanym do ścigania lub orzekania w sprawach o przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie, wykroczenie skarbowe lub przewinienie dyscyplinarne, fałszywie oskarża inną osobę o popełnienie tych czynów zabronionych lub przewinienia dyscyplinarnego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Dokonanie przestępstwa następuje już w momencie podniesienia przed organem powołanym do ścigania lub orzekania nieprawdziwego zarzutu, że inna osoba (ustawodawca uniemożliwił fałszywe oskarżanie samego siebie)popełniła przestępstwo, wykroczenie lub nawet przewinienie dyscyplinarne! Warto zapamiętać, że nie ma znaczenia co z tego wyniknie!
Komentatorzy prawniczej rzeczywistości twierdzą, że fałszywe oskarżenie jest rzadko popełniane. Zaprawdę powiadam Wam: ZA CZĘSTO! Co gorsza- CORAZ CZĘŚCIEJ! Przykładowo w 1998 roku 43 osoby zostały prawomocnie skazane z art.234 k.k., a w 2004 roku ponad dwukrotnie więcej - 105 osób. W 2008roku średnia orzekana kara za ten czyn wyniosła 7,6 miesiąca pozbawienia wolności. Mało? Czy dużo za zamach na wymiar sprawiedliwości? Poddaję pod Twoją refleksję - ile osób jest faktycznie pokrzywdzonych w przypadku JEDNEGO FAŁSZYWEGO OSKARŻENIA? Pokrzywdzonym zostałeś nie tylko Ty, Czytelniku - fałszywie oskarżony przez „kolegę”. Może nawet jesteś na dalszym planie, gdyż ustawodawca umieścił ten artykuł w rozdziale dotyczącym przestępstw przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Wymiar sprawiedliwości ponosi koszty fałszywych oskarżeń, które mogą spowodować umieszczenie w jednostkach penitencjarnym niewinnych osób. Po wielu latach za niesłuszne skazania zapłaci Państwo, gdyż jest możliwość odszkodowania za niesłuszne aresztowanie lub zatrzymanie. W zeszłym roku wyprocesowało je 171 osób. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, kto de facto musi ponieść ten koszt?
Pozbawienie wolności ( nawet krótkotrwałe) jest niewyobrażalnie dotkliwym wydarzeniem w życiu. Okropieństwem innego rodzaju, wpływającym na dolegliwość jest miejsce i towarzystwo. Każdemu zaleciłabym krótką wycieczkę celem zapoznania się z warunkami sanitarno-epidemiologicznymi oferowanymi przez Państwo obywatelom, którzy są PODEJRZANI o popełnienie przestępstwa. Według danych służby więziennej w dniu 31. marca 2013 roku 6880 osób oczekiwało w aresztach śledczych bez prawomocnego wyroku pozbawienia wolności, na dzień 31 stycznia 2014 roku było to 6719 osób. Zaludnienie oddziałów mieszkalnych we wszystkich jednostkach penitencjarnych wyniosło w tym dniu 92,9 %. Oznacza to 80129 osób zakwaterowanych na koszt podatnika. Kwota dziennego utrzymania jednego osadzonego to średnio 80 złotych. Ciekawy jest fakt, że w tym samym dniu odnotowano ogromne zapotrzebowanie na miejsca dla osób skazanych prawomocnym wyrokiem sądu, którym to sąd wyznaczył już termin stawienia się do odbycia kary. Wyroki dotyczyły 40270 osób. Z liczby tej 35075 osób nie stawiło się do odbycia kary pomimo upływu terminu. Jak tłumaczy się społeczeństwu Ministerstwo Sprawiedliwości? W odpowiedzi (na interpelację 226225 - w sprawie egzekwowania orzeczeń skazujących na bezwzględną karę pozbawienia wolności): „Podstawową przyczyną tzw. oczekiwania na wykonanie kary (…) jest znaczący brak dyscypliny skazanych, z których duża część, zamiast zgodnie z wezwaniem stawić się do aresztu śledczego, podejmuje różnorakie działania zmierzające do uniknięcia osadzenia. Jednocześnie należy wskazać, że skazani na karę pozbawienia wolności lub ci, wobec których zarządzono jej wykonanie, w większości przebywają na wolności i mają w praktyce wystarczająco dużo czasu na podjęcie czynności skutkujących faktycznemu zapobiegnięciu ich osadzeniu, co powoduje faktyczne przedłużanie okresu osadzenia, np. poprzez ukrycie się lub wyjazd z kraju (…). Brak jest podstaw do utożsamiania liczby skazanych mających stawić się do odbycia kary z ewentualnym brakiem takiej ilości miejsc w jednostkach penitencjarnych, albowiem w praktyce sytuacja, w której wszyscy tacy skazani mieliby jednocześnie odbywać orzeczone kary, nie będzie w praktyce miała miejsca.”
Rozumiem, że Ministerstwo Sprawiedliwości cieszy się z braku dyscypliny skazanych? Bowiem na dzień 31 stycznia 2014 roku posiadano jedynie 3791 wolnych miejsc w jednostkach penitencjarnych.
W tym czasie, gdy 35075 osób skazanych na prawomocną karę pozbawienia wolności podejmowało „na wolności” działania zmierzające do uniemożliwienia wykonania kary, 6880 osób czekało „spokojnie” pozbawionych wolności w aresztach śledczych, aż prokuratura i policja odnajdą dowody, rozwiążą zagadki, łamigłówki i krzyżówki. Z zebranych w trakcie postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka danych wynikało, że w 12% tymczasowych aresztowań ich czas wynosił od 1 do 2 lat, a w 2,5% przypadków przekraczał dwa lata. Skrajnym przykładem jest sprawa Czesława Kowalczyka. Areszt tymczasowy był przedłużany łącznie 12 i pół roku. W tej sprawie był również wydany wyrok ETPC, korzystny dla poszkodowanego. Ostatecznie w 2011 roku Kowalczyk został uniewinniony od zarzutu postawionego w 1999 roku. Oczekiwanie na decyzję organów procesowych (zwłaszcza dla niewinnej osoby niemającej wcześniej kontaktu ze światem przestępczym) jest wyzwaniem, któremu nie każdy sprosta. Przekonują o tym doniesienia medialne: „powiesił się w celi po fałszywym oskarżeniu”.
Odpowiadając na pytanie czy faktycznie coś Ci grozi? Jeżeli prokurator da wiarę wyjaśnieniom kolegi, to „grozi” Tobie postępowanie karne, w którym będą próbowali udowodnić Twoją winę. Napisałeś, że nie masz do czynienia z „tymi sprawami”. Nie musisz się lękać. Połowa wszczętych spraw jest umarzana w postępowaniu przygotowawczym, przez prokuraturę. Jeżeli trafisz przed oblicze sądu, nie powinien wydać wyroku skazującego jedynie w oparciu o wyjaśnienia oskarżonego złożone w innej sprawie.
Na końcu e-maila przeczytałam pytanie, które podniosło mi ciśnienie i tętno. Sparafrazuję, gdyż ciężko mi powtórzyć Twoją słabą metaforę zrównującą postępowanie karne do gry z odbijaniem piłeczki. Czy warto poinformować policję i prokuraturę o handlu marihuaną przez „kolegę”, pomimo wiedzy, że taki czyn nie miał miejsca? Najwyraźniej odpowiedź nie jest dla Ciebie logiczna i naturalna, więc doradzę: mało, że nie warto - jest zakaz! Nie powinien na to pytanie odpowiadać prawnik, a wiele lat temu Twój rodzic, opiekun prawny czy wychowawca w podstawówce. Najwyraźniej nie dopełnili obowiązków. Kłamstwo w tak perfidnym wydaniu może spowodować niesamowite skutki uboczne, trudne do przewidzenia, a co najgorsze, często nieodwracalne.
System jest niefortunnie skonstruowany. Jak grać to tylko w ZIELONE! W tej grze nie ma piłeczek, odbijania i szkód. Wszyscy wygrywają. To lubię, a Ty?
Artykuł z 52 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
Igaa Wrzeszczanka
Facebook YouTube