A+ A A-

Nie chcemy reklam syntetyków

W związku z tym, że handlu wielu produktów z grupy tzw. „dopalaczy” nie da się podciągnąć pod Ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, urzędy aktualnie nie są w stanie zabronić sprzedaży tych niebezpiecznych substancji. Producenci cały czas próbują reklamować swoje produkty w czasopismach branżowych, w tym w grupie wydawniczej Spliffa.

Chcemy, żebyście wiedzieli, że odrzucamy wszystkie takie prośby, ponieważ w redakcji oraz u wydawcy bezpieczeństwo konsumentów stoi na pierwszy miejscu. Reklamując takie produkty obiecywalibyśmy fałszywe bezpieczeństwo, które implikuje „legalność” produktu. Niektórzy, w tym również kilku sprzedawców, nazywali nas w przeszłości z tego powodu „faszystami” przekonując, że sprzedawca takich substancji jest tak samo bezprawnie nazywany kryminalistą, jak sprzedawca marihuany. Nie, nie jesteśmy „faszystami”, a jedynie jesteśmy zdania, że każda substancja, zarówno legalna, jak i nielegalna, powinna być konsumowana tak bezpiecznie, jak jest to tylko możliwe. Jednak w przypadku  substancji, które zmieniają się co miesiąc, brak jest zarówno doświadczenia jak i możliwości, aby dozować je w miarę bezpiecznie. Sprzedawcy ułatwiają sobie życie, oferując chemiczne susze w postaci proszków lub soli do kąpieli. W ten sposób można obejść wszystkie ustawy i z czystym sumieniem zapomnieć o instrukcjach bezpieczeństwa. Doświadczenie ludzkości z marihuaną sięga co najmniej 5000 lat wstecz i dostępnych jest mnóstwo badań. Jeśli koledzy od Legal Highs kasują już tyle pieniędzy, sprzedając użytkownikowi nieznane substancje, wskazówki bezpieczeństwa, jakie można znaleźć na każdej innej soli do kąpieli, są absolutnym minimum, którego można by oczekiwać. 

Nie chcemy reklam syntetyków Ponadto, na opakowaniu powinna być wymieniona substancja, którą dany specyfik zawiera, skoro mówimy już o legalnych produktach. Mogłoby to znacznie ułatwić pracę lekarzom. W końcu to właśnie taki zawoalowany handel udaremnia wszystkie starania prewencji i ochrony nieletnich. Powyżej wspomniane działania są konieczne, aby uniknąć wypadków, które są przez media chętnie przypisywane „sztucznej marihuanie”.

Nowa Zelandia postanowiła swego czasu, aby dopuścić Legal Highs do użytkowania po wykonaniu serii testów medycznych, których zadaniem było sprawdzić czy produkty te są bezpieczne. W międzyczasie zrezygnowano z tego podejścia i przyłączono się do międzynarodowego frontu przeciwko Legal Highs. Tymczasem obiektywna, umotywowana naukowo ocena byłaby jedynym rozwiązaniem, które mogłoby umożliwić bezpieczne użytkowanie tych produktów. Przeforsowanie takiej regulacji w polityce byłoby olbrzymim zadaniem, podobnie jak w przypadku marihuany. To wiele pracy dla kilku proszków, które po zalegalizowaniu marihuany i tak nie będą nikomu potrzebne. Niech inni się tym zajmują, my wolimy raczej skupić się na ponownej legalizacji konopi.

Artykuł z 52 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

HaJo/Spliff

Nie chcemy reklam syntetyków

Oceń ten artykuł
(6 głosów)