A+ A A-

Warszawski MARSZ WYZWOLENIA KONOPI - oświadczenie organizatorów

W Polsce panuje pseudo wolność, pseudodemokracja. Nie można manifestować! Przepisy konstytucji łamane są powszechnie i w bezczelny sposób. Obywatel, gdy chce zamanifestować, poruszając przy tym poważny problem społeczny, co przecież gwarantuje mu najwyższe prawo jest poniżany i represjonowany przez organy systemu. Władza się z nami nie liczy. W czasie gdy policja w prosty, ale jakże skuteczny sposób rodem z komuny blokuje i przeszkadza w rozpoczęciu manifestacji, prezydent Komorowski ogłasza, że Polska jest kolebką wolności! Ignorancja uskrzydla.
 
Codzienne represje, jakim poddawani są konsumenci ROŚLINY, mimo znikomej szkodliwości społecznej ich zachowania są bezapelacyjnym zaprzeczeniem jakiejkolwiek definicji wolności. Czujemy się pozbawieni praw człowieka, obywatela, czujemy się jak zaszczute zwierzęta. Media milczą, mimo iż Marsz przyniósł kolejny rekord liczebności uczestników. Tłum chodzi środkiem ulic w centrum Warszawy przez 4 godziny, blokuje ulice i absorbuje uwagę wszystkiego co znajduje się w pobliżu. Ale żadna telewizja się tym nie zainteresuje. Czy myślicie, że to jest przypadek? Żyjemy w reżimie. W kraju, w którym nie możesz wyrażać swoich poglądów a cenzura przeżywa swój rozkwit - co pokazały ostatnie wydarzenia związane z Marszem Wyzwolenia Konopi w Warszawie.

Jak sami wszyscy obecni zdążyli zauważyć, a nieobecni przeczytać lub usłyszeć, Marsz nie wyglądał tak jak miał. Ale opiszmy wszystko po kolei.

Od czwartku kiedy gorączka marszowa trwała już na dobre, główni organizatorzy zaczęli być śledzeni w dość oficjalny sposób przez policjantów w cywilu. Można było tutaj zobaczyć klasyczną zabawę w kotka i myszkę, gro uników i zabawnych sytuacji. W piątek porankiem Policja wpadła do 2 mieszkań związanych z Inicjatywą Wolne Konopie , zatrzymała jedną osobę, drugiej poszukuje w niewiadomym celu. Splądrowała biuro, zabrała pestki i ponad pół kilograma konopi należące do Tomka. Tomek w środę zgłosi się do prokuratury, by oficjalnie odzyskać swoje lekarstwo. 600 gram po drodze nie chodzi, a kryminalni ewidentnie spartaczyli uknutą akcję. Akcję zleconą politycznie, wymierzoną w działaczy Wolnych Konopi - oczywistym jest, że chcieli aresztować wszystkich choćby na 48 godzin, aby udaremnić Marsz, który wówczas najprawdopodobniej nie odbyłby się. Na szczęście udało się uniknąć aresztowania. Jednak władza dała wyraźny sygnał, że nie będzie łatwo zorganizować wszystkiego jak należy, z dość drastycznie obniżonym morale po przesłuchaniach i przeszukaniach naszych ludzi oraz uwiezieniu aktywisty.

W piątek wieczorem na parkingu przy Wola Parku zebrała się dość spora grupa Aktywistów mających pomóc w przygotowaniu naczep do tirów, które miały posłużyć nam jako platformy. Sześć dużych naczep do przygotowania. Trzeba było zdjąć boczne burty, powiesić banery i wnieść sprzęt grający. W sumie prawie 350m2 banerów oraz kilkaset kilogramów sprzętu. Praca upływała w miłej i wesołej atmosferze i dość szybko skończyliśmy cztery pierwsze platformy. W sobotę rano już z mniejsza grupą Aktywistów zabraliśmy się za przygotowywanie dwóch pozostałych naczep, a w międzyczasie Akustycy zaczęli rozkładać sprzęt nagłośnieniowy i agregaty na wszystkich platformach, abyśmy mogli uraczyć Was w trakcie Marszu porcją dobrej muzyki. Wszystko było już dopięte na ostatni guzik, banery rozwieszone a nagłośnienie ustawione. Aktywiści i akustycy rozłożyli się wygodnie na naczepach i wyruszyliśmy.

I od tego momentu zaczęły się problemy. Zaraz po przekroczeniu bramy parkingu Policja zatrzymała dwa pierwsze tiry do kontroli drogowej. Policjant w trakcie rozmowy z kierowcą stwierdził ze „dostał rozkaz z góry sprawdzania tych tirów tak długo, aż coś znajdzie – nawet jeśli będzie musiał mierzyć głębokość bieżnika, testować jakość spalin, sprawdzać kąty pod jakimi świecą lampy” dodatkowo powiedział że „nawet jeśli te tiry miały by dwa tygodnie i wyjechałyby prosto z salonu to on i tak by coś znalazł”. Przy okazji przeprosił nas, powiedział, że wie ile się napracowaliśmy ale to jest też jego praca. Następnie obydwaj kierowcy zostali ukarani mandatami, a Policja zatrzymała oba dowody rejestracyjne, po czym poinformowała, że zrobi tak z każdą następną lawetą. Po rozmowie z Właścicielką firmy transportowej i pozostałymi kierowcami, uznaliśmy, że nie ma sensu ryzykować utraty kolejnych dowodów rejestracyjnych i narażania kierowców na pokrywanie kosztów ewentualnych mandatów i zdobycie „bonusowych” punktów karnych. Mimo niedogodności szybko został opracowany plan awaryjny i załadowano agregat prądotwórczy i nagłośnienie z jednego z Tirów na małego, sympatycznego busika w kolorze pomarańczy. Z około godzinnym opóźnieniem dotarliśmy na parking przed Pałacem Kultury i Nauki.

Liczba osób na Marszu przerosła nasze oczekiwania, więc tym bardziej bolało nas, ze nie mogliśmy pokazać Wam tego co przygotowaliśmy, ponieważ brak platform oznaczał również brak muzyki i występu artystów, którzy mieli Wam zapewnić zabawę na najwyższym poziomie. Po dość radykalnym przemówieniu przejętego koordynatora Wolnych Konopi masa krytyczna wylała się na główne arterie stolicy. Przemarsz przebiegał w bardzo pokojowej i wesołej atmosferze. Ludzie potrafili sobie pomagać, nawiązywać nowe znajomości i dobrze się bawić. Na Placu Bankowym na przygotowany dla Króla Cybucha tron wszedł Janusz Palikot i próbował przemawiać, ale rozentuzjazmowany tłum uznał, że nie dopuści go do głosu dopóki nie zajara razem z nami. W odpowiedzi padły słowa „Jakbym miał to bym zajarał”. Dzięki uprzejmości anonimowego człowieka p. Palikot został bardzo szybko poczęstowany lufką i dopiero po trzecim zaciągnięciu ludzie dopuścili go do głosu. Przemówienie było bardzo krótkie acz rzeczowe i dodające otuchy i jak to zawsze w wypadku Janusza Palikota z dużą dawką poczucia humoru.

W dalszej części marszu pokazali się niestety pseudokibicie, którzy zaczęli obrażać i prowokować Policjantów, mimo próśb Organizatorów, wielokrotnie apelujących i przypominających, że nasza „Obstawa” tylko wykonuje swoje obowiązki i nie są Oni nic winni za głupie przepisy tworzone przez naszych „Polityków”. Mimo tego pseudokibice dalej obrażali atakowali Policję, w ich stronę poleciały nawet dwie butelki po piwie, ale Policjanci zachowali się bardzo profesjonalnie i nie dali się sprowokować. Organizatorzy Marszu odcinają się i potępiają takie zachowania, ponieważ wpływają one negatywnie na wizerunek Inicjatywy jak i wszystkich zwolenników Marihuany. Policjant policjantowi nierówny. Przecież część z nich też chce legalizacji!

Pomimo wszystkich tych niedogodności Marsz można uznać za udany i bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom jak i Aktywistom, którzy pomogli przy jego organizacji. W szczególności dziękujemy za wyrozumiałość sponsorom tj. Hemp.pl, Botanix.pl, Growpol.pl, Ruch Poparcia Palikota oraz Unikatowe Bonga.pl za brak możliwości pokazania waszego wizerunku szerokiej grupie odbiorców. To dzięki tym firmom mamy środki, dzięki którym możemy pozyskać narzędzia do skonstruowania tej największej manifestacji w Polsce. Ponad 10 tysięcy osób to spora siła. Jednak wciąż dużo, dużo za mała. Wciąż piłka nożna jest większą ideą, mimo iż dotyczy tak naprawdę błahej dla społeczeństwa sprawy. Pokazaliśmy ilu nas jest i mamy nadzieję, że w przyszłym roku będzie nas przynajmniej dwa razy więcej. My ze swojej strony obiecujemy, że dalej będziemy działać mimo wszelkich przeciwności a zachowanie władz przysporzyło nam dodatkowych motywacji do nękania systemu. Nie boimy się krat! Dopóki nie będziemy wolni dopóty przestaniemy domagać się swoich praw! Walka trwa!

 
Siou i Corwin
Inicjatywa Wolne Konopie
Oceń ten artykuł
(0 głosów)