Lecznicze właściwości konopi: z mądrością starożytnych w przyszłość
Wielu dowodów na wielką popularność konopi w prehistorii dostarcza także współczesna nauka. W książce Understanding Marijuana: A New Look at the Scientific Evidence, Mitch Earlywine przytacza przykład znaleziska z Tajwanu. Archeologowie odnaleźli tam wiele naczyń glinianych, pokrytych motywami liści konopnych, których powstanie zostało bezsprzecznie ustalone na ósme tysiąclecie p.n.e. O ile nie można z całą pewnością stwierdzić, czy konopie pełniły wśród tamtejszego ludu funkcję medyczną, ich powszechne wykorzystywanie znajduje się poza dyskusją.
Wśród kultur basenu Morza Śródziemnego niezwykłe właściwości konopi były równie dobrze znane. Wychwalali je przede wszystkim Grecy; żyjący około 450 r. p.n.e. słynny historiograf Herodot pisał o wielkiej wytrzymałości ubrań z nich sporządzonych, zaś Plutarch pisząc o zwyczajach Traków (zamieszkujących wschodnią część Półwyspu Bałkańskiego) nie omieszkał przytoczyć ich tajemniczego zwyczaju, polegającego na rzucaniu szczytów dojrzałych roślin do ognia i wdychania dymu, co pozwalało uzyskiwać im piękne i nieziemskie wizje.
Przez długi okres Średniowiecza, kojarzone z nieziemską ekstazą konopie, były wyklęte jako ziele szatana i okryte grubą warstwą negatywnego mitu. Kojarzono je głównie ze znachorami, kapłanami pogańskiej wiary, wiedźmami, a później także z alchemikami. W swojej znakomitej książce, Green Gold the Tree of Life: Marijuana in Magic & Religion, Chris Bennett twierdzi nawet, iż bhang (koktajl z konopi) stał się jedną z przyczyn potępienia i zniszczenia Zakonu Templariuszy. Zakonnicy mieli pić go z odkrytego przez siebie Świętego Graala, dzięki czemu doznali oświecenia i dowiedzieli się o tym, że Jezus żył długo po swoimi ukrzyżowaniu, czym wprawili w furię, strzegącego ortodoksji teologicznej papieża. Z drugiej strony bardzo możliwa jest adaptacja przez nich do swoich obrządków niektórych z bliskowschodnich Misteriów z rytuałami sufizmu włącznie, którego praktykanci znani są z oddawania wielkiej czci konopiom.
Jednak dopiero XIX wieczna medycyna była w stanie ponownie odkryć wielką przydatność tej rośliny do zwalczania chorób. Jak czytamy w zapiskach Sir Johna Russella Reynoldsa, nadwornego medyka Królowej Wiktorii, które ten sporządził w 1890, konopie są wielce przydatne do zwalczania bolesnej menstruacji, migreny, nerwobóli, konwulsji padaczkowych oraz bezsenności. ów wielce dociekliwy dżentelmen nazwał konopie „jednym z najbardziej użytecznych lekarstw w leczeniu bolesnych dolegliwości”. Co najdziwniejsze, jego wskazania idealnie przypominają te pochodzące ze starożytnej chińskiej księgi, Pen Ts'ao.
Wzmożone zainteresowanie medycznymi właściwościami konopi rozpoczyna się jednak na dobre dopiero w 1964, kiedy dwóch izrćlskich chemików, Raphćl Mechoulam i Yehiel Gaoni, wyizolowali mieszaninę związków, odpowiadającą za aktywne działanie tej rośliny: 1-3,4-trans-tetrahydrocannabinol (9-THC), co pozwoliło rozpocząć analizy kolejnym naukowcom nad jej działaniem. W 1972 dochodzi także do niezwykłego wydarzenia - Amerykanin Robert C. Randall zostaje zdiagnozowany jako chory na jaskrę i przestaje praktycznie widzieć. Niedługo później, paląc jointy dla zabicia depresji odkrywa, że polepsza mu się wzrok! W międzyczasie przeprowadzono tzw. badanie Heplera i Franka, które wykazało ponad wszelką wątpliwość, że przyjmowanie doustnie lub palenie marihuany powoduje zmniejszenie ciśnienia wewnątrz gałki ocznej na cztery do pięciu godzin. Badanie pokazało także, że siedmiu na 11 pacjentów używających stale marihuany podtrzymuje swój stan zdrowia na tym samym poziomie.
Pomimo tego, że od 1961 na całym świecie panuje całkowita prohibicja narkotykowa dzięki Single Convention on Narcotic Drugs, przyjętej przez ONZ, Uniwersytet w Missisippi jest zobowiązany do prowadzenie corocznych upraw konopi o wielkości 7 tys. metrów kwadratowych na potrzeby medyczne rządu Stanów Zjednoczonych. Część zbiorów z tych upraw otrzymuje dokładnie 8 osób w tym kraju, które dostały pozwolenie na medyczne używanie marihuany. Pomimo kontynuowania przez rząd Stanów Zjednoczonych „Wojny z Narkotykami” na szczeblu federalnym, prawdziwy przełom w prawie antynarkotykowym nastąpił w 1996 poza jego jurysdykcją. Wtedy to stany California i Arizona przegłosowały dopuszczenie marihuany do praktyk medycznych i legalizację hodowli za pozwoleniem lekarza. Dwa lata później do tego głosu przyłączyły się stany Colorado, Waszyngton D.C., Oregon, Nevada i Alaska, a rok później Maine. W 2000 r. ustawę przegłosowano także na Hawajach. Słuszność tego kroku potwierdził wkrótce rządowy raport Marijuana and Medicine: Assessing the Science Base, który ujrzał światło dzienne w marcu 1999 i okazał się strzałem w plecy za 900 tys. dolarów. Badania naukowe oddaliły w nim bowiem resztki mitów o szkodliwości marihuany, potencjale uzależniającym, efektach ubocznych zażywania i łączeniu z nią ścieżki w twarde narkotyki.
W obecnej chwili marihuana lub też jej syntetyczne ekwiwalenty tj. Marinol, są testowane z powodzeniem przy takich chorobach, jak: AIDS, stwardnienie rozsiane, anoreksja, choroba Parkinsona, przewlekła depresja, epilepsja, astma, porażenie poprzeczne, nerwobóle, Pruritis, wymioty i niedyspozycje żołądkowe, Hyperemesis gravidarum, syndrom post polio, dystonia torsyjna oraz różne odmian raka.
Facebook YouTube