Holandia w Rumunii?!
Jak donoszą media (w ślad z agencją informacyjną Reuters i pap), Rumunia planuje zalegalizować prostytucję na wniosek prezydenckiej Komisji ds. analiz zagrożeń społecznych i demograficznych, co popiera głowa państwa, liberał Traian Basescu i podobno parlament. Chodzi o ograniczenie handlu ludźmi i rozprzestrzeniania chorób wenerycznych, w tym AIDS oraz organizację darmowej pomocy medycznej, psychologicznej i społecznej, połączonej z rozdawaniem prezerwatyw.
Inne rekomendacje dotyczą wymiany igieł i strzykawek dla konsumentów mocnych środków, także dla kontroli zakażeń i redukcji szkód związanych z kryminalizacją tej sfery i spychaniem jej do podziemia. Ostry sprzeciw wyraża miejscowy Kościół prawosławny, który cieszy się sporymi wpływami. Komisja miała również zalecić legalizację miękkich narkotyków. Antyprezydencki dziennik „Cotidianul” pije do poprzedniego fachu Basescu (kapitan marynarki handlowej), tytułując swój tekst: „Marynarska inicjatywa komisji prezydenckiej: narkotyki i k***y”.
Problem jest bardzo poważny. W 22 mln kraju rynek prostytucji szacuje się na ok. 450 mln euro na rok (spodziewana wysokość podatku ok. 100 mln). Według obecnego prawa za pracę w tym zawodzie (oczywiście prostytutki, nie tylko sutenera) grozi nawet do 3 lat więzienia. Najpowszechniej stosuje się grzywny (i „oczywiście” korupcję). Jest to również wyjątkowy bezsens, tym bardziej, że do branży zwykle prowadzi ubóstwo. Zapłacenie wymaga potem od pokrzywdzonej osoby dalszej pracy. W latach dziewięćdziesiątych w Polsce, gdy jeszcze – ciekawostka – planom budowy państwa wyznaniowego, powszechnym na prawicy, nieraz sprzeciwiali się sami... Kaczyńscy, były też projekty takiego prawa. W sprawie tzw. narkotyków klasie politycznej zabrakło oleju w głowie, a jednymi z głównych sprawców histerii byli M. Krzaklewski i przede wszystkim kojarzona z centrolewicą B. Labuda. W„socjaldemokratycznej” Szwecji, gdzie panuje z kolei purytańska kultura protestancka, karalne jest nie tylko świadczenie, lecz nawet samo korzystanie z usług seksualnych; z jednej strony część miast w ogóle tego nie przestrzega, z drugiej, bywa, że policjantki zastawiają pułapki na klientów i przebierają się niczym w komiksach. [Druga ciekawostka, z kolei w latach 70-tych padały ponoć propozycje, aby utrzymywać seks-usługi z podatków, finansując je osobom niepełnosprawnym i samotnym.] Oczywiście nie mamy zamiaru porównywać prostytucji do zażywania tzw. narkotyków (hahaha), twardych ani miękkich – porównujemy pewne mechanizmy społeczne w odniesieniu do tych kontrowersyjnych, acz różnych zagadnień. Zgadliście – Szwecja prześladuje za używanie i posiadanie, nawet na wyłączny własny użytek, nawet w znikomej ilości. Jest to ewenement w zachodniej Europie, stawiający ją w rzędzie z takimi państwami, jak Polska czy Białoruś.
Nie wiadomo jednak, czy chodzi tak naprawdę o uznanie handlu tymi produktami i usługami, czy jedynie o dekryminalizację lub depenalizację (czyli np. wykroczenie albo przestępstwo niekarane, bądź nie karane więzieniem). Niestety te pojęcia miesza się, np. u nas, propozycję polskiego rządu nazywano „legalizacją narkotyków” czy „legalizacją posiadania/zażywania”, podczas gdy właściwe określenie to mała (oraz warunkowa) depenalizacja lub liberalizacja. Za taką reformą w odniesieniu do konsumpcji miękkich narkotyków wypowiedziało się 34% ankietowanych obywateli Rumunii (w grupie wiekowej 18-34 lat – 47%), przeciw 58,5%. Za legalizacją prostytucji 53%. Tamtejsza prasa podaje, że w kraju prostytucję uprawia od 20 do 40 tys. osób, a 10-20 tys. trudni się płatnym nierządem za granicą.
W Rumunii funkcjonują kary „za posiadanie”, jednak więzienie nie jest „obowiązkowe”, jak w Polsce (co prawda przeważnie „dopiero” za drugim razem, bo za pierwszym jest zwykle „tylko” grzywna i wyrok w zawieszeniu). Na Słowacji prawo przewiduje wyroki równie srogie, co w Polsce, a nawet wyższe, z odpowiedzialnością od 14 roku życia, rozróżnia też ilości bardzo znikome (3 dawki – 3 lata) i znikome (10 dawek – 5 lat), ale od 2005 r. określa więzienie jako środek ostateczny i zaleca prace społeczne itp. Pierwsze z wymienionych państw, podobnie jak Bułgaria (nie mówiąc już o ultraliberalnych Czechach) w ślad za wieloma zachodnimi krajami, np. Wlk. Brytanią czy Belgią, rozróżnia środki „miękkie” i „twarde”. Na Białorusi grozi 8 lat więzienia.
http://www.emcdda.europa.eu/publications/country-overviews
http://www.emcdda.europa.eu/publications/country-overviews
Facebook YouTube