Gera Morales i Dubska
Dubska Division (2oo8 Off Side oo1)
Dopóki wierzyłem w autentyczność Desideraty, wiele jej twierdzeń traktowałem jako postulaty pozytywnej filozofii, zbieżnej z przesłaniem Rastafari. Gdy okazała się apokryfem, nie do końca straciłem zaufanie do niektórych jej principiów, niemniej na wiele też spojrzałem inaczej. Nie to, że jako młodsze straciły na aktualności, co raczej stały się wyrazem ducha czasu i zyskując na autentyczności nabrały znamion bardziej uniwersalnych.
Anonimowy tekst pozbawia nas możliwości kontaktu z osobą autora a jego przesunięcie w inny czas i w inną przestrzeń przydaje mu cech tajemniczości i transcendencji. Hipotetyczna zbieżność podobieństwa staje się walorem zaciemniającym światło ostatecznych uzasadnień i przez to traci na przejrzystości i oczywistości. Szczególnie wtedy, gdy tekst traktowany jako filozoficzny traktat okazuje się poetyckim manifestem. Mówi się, że ignorancja jest źródłem błędów i defektów naszego poznania. Lecz bez niej wszelkie informacje skazane są na domniemania. W przypadku Desideraty paradoks ten nabiera szczególnego znaczenia. Okazuje się bowiem, że to, co zdało się być analogiczne jest po prostu synchroniczne. Oczywiście przy przeświadczeniu o istnieniu Ducha Czasu [jako jednej z czterech wyższych sił i mocy zawiadujących Wszechświatem] i wierze, że potrafi on dochodzić do głosu, niezależnie od intencji medium wykorzystanego jako wehikuł. Jest to spojrzenie realistyczne, nie pozbawione jednak przy tym nuty mistycyzmu. Magiczny realizm skojarzony z nową falą.
Wspominam tę Desideratę, gdyż w zadziwiający sposób zdaje się ona ilustrować Dviżenije Dża Diviżn, do którego teraz przystąpiła formacja Dubska. Bo choć liderem pozostaje Gerbet Morales, to poprzez Dubska łapie On nową falę na oceanie dubu.
Gdyby nie informacja, że płytę nagrano w zeszłym roku a do odtwarzaczy trafiła 11 maja 2oo8, można by mniemać, że pochodzi ze złotego okresu reggć. Nagrania zrealizowane w konwencji roots i dub ubogacają kanon klasyki, przenosząc nasze wyobrażenia gdzieś na Karaiby o kilka dekad wstecz. Co ciekawe, są to też czasy świetności Desideraty. Lecz nie czas tu i miejsce, by przywoływać z pamięci analogie, metafory i synchroniczności. Uwadze potencjalnych badaczy takich tematów polecić można płytę–film, stanowiącą komplet z muzyką w tej edycji. Inna para to Dubska Division i Essencija, ubiegłoroczna edycja, zatem i najnowsza realizacja Jah Division. Te same tematy, występujące na tych płytach, trudno nazwać wersjami. Są po prostu identyczne. Wyjątkiem Cubana, której Dubska przywraca jej wersję kanoniczną. Można te utwory grać na przemian i trzeba być naprawdę dociekliwym, by rozpoznać i wychwycić różnice. Można też skompilować same wersje dubowe czy zastanawiać się nad brakiem wybranych tematów. Sam chętnie bym usłyszał bajkę Gumilowa zagraną na nowo. To taka sugestia dla przyszłego producenta dalszego ciągu przedsięwzięcia, sygnowanego jako Division. Bo, że nie skończy się na jednorazowym wydawnictwie, mam taką nadzieję, w której nie jestem osamotniony. Tym bardziej, że obie dysponują potencjałem ujawnionym tu fragmentarycznie. Zwykle jest to skutek kompromisu, co jednak w tym przypadku nie ma miejsca, jako, że jest to autorska propozycja Moralesa. A przy tym Dubska nie pełnią roli li tylko akompaniatora. Przypominając o wspólnych korzeniach nie zapominają o swoim pochodzeniu i tym, którzy ich słuchali dawniej, dają coś, co jest zgodne z oczekiwaniami pierwotnego nastawienia a czego nie ma na płytach Dubska i Avokado. Generalnie mogę się mylić w swych opiniach i poglądach. Taka już przypadłość sztuki błąkania. Na wszelkiego rodzaju manifestacje w sztuce pozytywną reakcją odpowiada @udioMara. Bo jeśli nie ona, to kto?
Dział:
Kultura
Facebook YouTube