A+ A A-

ARMIA Podróż na Wschód

Język ma takie możliwości, że implikując klarowność myślenia, tworzy płaszczyznę, na której istnieją trzy aspekty: przedmiot, rozmowa na jego temat i krąg zainteresowań. Mając określoną liczbę tematów, będących aspektami prezentacji, każdy przedstawić możemy na dwa sposoby.

Stąd przeświadczenie, że poznanie toczy się dwutorowo i ostatecznie jest kwestią czynienia. A że czasem różne rzeczy dochodzą do głosu przez przypadek, przypisujemy to działaniu wyższej siły, dominującej w naszym światopoglądzie. Że pełno w nim zabobonów i przesądów, stąd naturalna skłonność ludzkiego umysłu do symbolicznego traktowania minimalnych odprysków dawnej wiedzy i wiary jako kanwy dla nowych fabuł.

Tworząc konsekwentnie swoją historię zaczynamy od tego, co ma dla nas symboliczne znaczenie. Gdy pieśń staje się osobą, nabiera to nie tylko symbolicznego znaczenia. Stąd potem, w następnej epoce, pojawią się określenia wspólne i zbiorowe. Każde kolejno odkrywane pojęcie staje się jednym z aspektów ideału tożsamego z arche. Podobne funkcje spełnia też święto jako takie, umożliwiając celebrację we wspólnocie intencji. Stąd możliwość i taka, że te same postaci mają różne imiona, jak i ta, że to samo imię noszą różne osoby. Albo jedna z dramatis personae albo narrator. Zależnie od koncepcji dramatu. Osią, wokół której snują się fabuły jest ruch. Demony ruchu to pociągi. To, co kojarzy się z ruchem, z podróżą, z wyjściem. To, co kojarzy się z pociągami. Nie tylko najpiękniejsze lata naszego życia, ale i magiczne. Rzeczywista przemiana idei w ducha i pojęć w znaczenia.

Balansując między rocznicami najmniej wiem o tym, co w centrum. Raz doświadczywszy synchroniczności zacząłem tęsknić za czymś podobnym. Nowe linie, falujące wprawdzie, lecz symbolizujące pradawne znaczenie, ukryte są w elementach struktury. Znajomość skojarzeń jest ważnym narzędziem dla jej zrozumienia. I choć moje powoli pogrążają się w mroku historii, we mgle zapomnienia, niemniej zachowane fragmenty spopielałych wspomnień zachowują walor ubogacający tę historię.
 
Scholastyka głosi afirmację bytu jako możność w relacji do aktu. I choć wśród akcydentaliów mamy wiele nierozpoznanych możliwości, nie każdy z potencjałów zachowuje w swej istocie duchowy charakter. Dość wspomnieć o anegdocie jako metaforze źródłowej informacji. Nie mając poczucia humoru, poprzestać muszę na faktach. Do nich zaliczam muzykę tam, gdzie inni umieszczają komentarz bądź ilustrację, fragment wspomnień i fotografię.

Na scenie Jarocina nie zagościł teatr, choćby musical. Choć wystąpiła na niej symfoniczna orkiestra oraz inne przejawy gigantomanii. Koncert sam w sobie stał się spektaklem i nierzadko jawił się jako happening czy performens. Gdyby nie moda na satanizm nawet te fragmenty umknęłyby uwagi. Nikt już bowiem nie kojarzy z Festiwalem Muzyków Rockowych występu grupy Osjan w jej oryginalnym, orientalno-podobnym brzmieniu, chwilę przedtem anonsującej się jako Teatr Naturalnego Dźwięku. I to bodaj jedyny teatr, jaki występował na dużej scenie w Jarocinie. Choć w amfiteatrze miały miejsce liczne prezentacje performerskie i kaznodziejskie. Stąd potem powstał przesąd, że festiwal jest miejscem, gdzie najłatwiej i najprościej jest się spotkać z jakąś sektą. Wzorcowym przykładem takiej formacji była Armia, dla przyjaciół Anti-Armia. Jej występ na dużej scenie, mimo braku transmisji i innych dolegliwości, przeszedł do historii, tworząc legendę festiwalu. Jej udział w projekcie Fala stał się podstawą Legendy.

W tworzeniu owych sytuacji dane mi było uczestniczyć. Śladem tego uczestnictwa jest też Podróż na Wschód. I choć w rezultacie jest to dzieło otwarte, w myśl koncepcji Umberto Eco, sprawia też wrażenie całości zamkniętej i skończonej, wręcz hermetycznej i dostępnej tylko poprzez system kolejnych wtajemniczeń.

Podobne wizje roztaczał też kiedyś Georgiades. W koncepcjach tych nie ma żadnych analogii poza odległym echem podobieństwa struktur. Ale o strukturalizmie nie śnił jeszcze wtedy jego badacz, odkrywca i autor, później znany również jako filozof i pisarz, etnolog i etnograf. Podobnie działo się w antropologii, gdzie Eliade, chcąc zostać pisarzem, zmuszony był do poszukiwań pogranicza nauk, atrakcyjnych dla potencjalnego czytelnika. Każde nowe odkrycie psychologii tchnęło grozą i koszmarem. Przez środowiska naukowe był Eliade skazany na ostracyzm i wygnanie. I tak to trwało, dopóki się nie okazało, że jest filozofem. Przeświadczenia swe zawarł na stronach kilku opowiadań.
A ostatecznie zasłynął jako badacz i znawca Orientu. Ale to już za naszych czasów, w nowej epoce.

Aby uzdrowić świat, najpierw trzeba uleczyć jednostki, przywrócić im ich boską naturę. Świątynia Najwyższego rodzi się w naszych ciałach, naczyniach życia, esencji naszego istnienia. Przez ludzką niedoskonałość religia została zanieczyszczona, skażona polityką. Wykorzystuje się ją jako narzędzie w walce o władzę. Duchowość nie jest ani teologią, ani ideologią. To po prostu sposób życia. Czysty i oryginalny. Ten, który podarował nam Stwórca. Dany nam przez najwyższą moc tworzenia. Duchowość to sieć, która łączy nas z Najwyższym, z Wszechświatem i jedno z każdym innym. Czy byłoby to możliwe bez muzyki, trudno dociec. Ale wiem i wierzę, że bez Armii i jej prezentacji wyglądałoby inaczej.

Artykuł z 44 numeru Gazety Konopnej SPLIFF


@udioMara

Oceń ten artykuł
(1 głos)