A+ A A-

BAKSHISH 4 – I–Ver

Dowiedziono już niejednokrotnie, że najlepszym sposobem uczenia się jest powtarzanie i naśladownictwo. W ten sposób możemy nauczyć się Tradycji, nawet najbardziej obcej, odległej i egzotycznej, nawet takiej zaniechanej i nieistniejącej.

Uczęszczając swego czasu na lektoraty martwych już języków, próbowaliśmy układać dialogi ze zdań i fragmentów poezji. Dla nikogo z nas nigdy nie stało się to wewnętrzną mową, w jakiej wyrazić by można wrażenia z aktualnych doznań, doświadczeń, badań, prób i eksperymentów prowadzonych na sobie i swym najbliższym otoczeniu. Jedyny język, jaki się do tego nadaje, to język sztuki, zawłaszczony, nie dość, że przez literaturę, to jeszcze przez każdą domenę kultury z osobna. Historia, religia, nauka i nowopowstające dyscypliny, porządkują poniekąd światopogląd. Dawniej były to trivium i quadrivium, sztuki trywialne i kwadratowe. W nowej epoce doszła do tego piąta, sztuka percepcji. Ona powoduje, że nawet to, co najbardziej obce, odległe i egzotyczne, nawet takie zaniechane i nieistniejące, niewidzialne, niewidoczne i anonimowe, a przy tym magiczne i bajkowe, jawi się jako fenomen, realny w rzeczywistym świecie, choć zakotwiczony pośród idei i utopii.

Wniosek, że każdy wymysł da się usankcjonować w ramach istniejącego systemu, nie do końca się sprawdza w praktyce. Grotowski wygnany z kraju stał się wędrowcem, tułaczem pozbawionym obywatelstwa. Motyw wygnaństwa przerobił na sobie jak nikt inny, a zarazem jak wszyscy my, kosmopolici. Wymysły jednych ważą na losach innych. I tak w kółko. W przypadku Grota powtarzalność jest na innym poziomie niż naśladowanie. Powtarza losy wygnańca, wpisując los swój w strukturę znaną kiedyś z tradycji. Dopisał do niej pogardę dla rasizmu, jakby znał przesłanie głoszone przez Rastafari, że nie można wstąpić do Syjonu z rasistowskim umysłem. – On miał pogardę dla wielu zjawisk i dla wielu ludzi. Miał pogardę. Był, powiedziałbym także, mistrzem pogardy. Ale dla antysemitow to, powiedziałbym, że miał zoologiczną pogardę. Reagował na antysemitów po rasistowsku, jak na jakichś innych, jakby tu powiedzieć, jakieś stwory nieludzkiej rasy.

Nie naśladując nikogo tworzy nowe wartości, przywiedzione tutaj skądinąd. My przemy ku narodzinom czegoś, czego między ludźmi jeszcze nie było.
Takie było też marzenie Młodej Polski, której, na starość, zdarzały się różne odfruwy, odloty i zaniechania. Wszystkie one stanowią fenomen fundamentalny w nowej epoce. To, co nieznane, zagubione i zapomniane, staje się nowym źródłem nowych natchnień. Weźmy choćby, nie tak już modny jak w minionych wiekach, orientalizm. Wymaga tak wielu innych, codziennych praktyk, że aż trudno sobie wyobrazić taką transformację, podczas gdy dawniej wystarczyło zmienić jakiś element swej diety. Wegetarianie niejako automatycznie stawali się wyznawcami jakiejś egzotycznej, przeważnie wschodniej koncepcji światopoglądowej, która prędzej czy później lądowała w ramionach religii otwartej na nowych wyznawców. W Młodej Polsce działo się podobnie. Ale, co ciekawe, doświadcza też tego młodzież i w nowej epoce. Sama nazwa Młoda Polska zyskuje prorocze znaczenie.
O tym też mówi Ludwik Flaszen: – Ja się upieram przy tym, że tak naprawdę Grot to nie jest romantyzm. To jest romantyzm przesiany przez Młodą Polskę. Przepuszczony przez filtr Młodej Polski. Ale to też trzeba powiedzieć, że to Młoda Polska odkryła wielkich polskich romantyków. To były w Polsce narodziny indywidualności. Jednostki, która uwalnia się od presji otoczenia i szuka swojej własnej drogi – no, to jest Młoda Polska. Udana wersja Młodej Polski. Udana wersja, ponieważ Młodej Polsce nie udało się przebić na świat.

Analogiczna perspektywa wyłania się teraz, gdy próbujemy spojrzeć na dokonania Jarexa. Przy dzisiejszej modzie na złote myśli i sentencje da się to pogodzić z natchnieniem, wrażliwym na wpływ ducha czasu i miejsca, osadzenia w byciu i sił wyższych, zawiadujących rzeczywistością jako taką w sposób niewidzialny i niewidoczny, lecz nie do końca i wywierających anonimowy wpływ na odbiorców. Również i oni mogą sprawdzić na sobie jaki wpływ na otoczenie ma powtarzanie zapomnianych twierdzeń, przeświadczeń i sentencji. Romantyczny pozytywizm nowej epoki nie jest pozbawiony socjalnego planu, którego odczytanie jest możliwe teraz jako i w przyszłości. Taki swoisty testament przekazuje nam Bakshish albumem 4 – I–Ver.

Artykuł z 44 numeru Gazety Konopnej SPLIFF


@udioMara

Oceń ten artykuł
(1 głos)