A+ A A-

Maksymalizacja zbiorów w Pradze

Zmiana odmian w Pradze HC4L wie swoje. Coraz lepsze zbiory na jak najmniejszej powierzchni są możliwe tylko dzięki pedantycznej pracy. Gdy inni z zadowoleniem rozkoszują się swoimi zbiorami, nasz grower-freelancer z Pragi jeszcze ciągle stara się wyczarować kilka dodatkowych kwiatów ze swojego ogródka starając się namierzyć nawet najdrobniejsze niedociągnięcia aby móc uniknąć ich następnym razem.
I to nie ważne, jak udane były ostatnie zbiory. Dzięki temu udało mu się wyhodować kwiaty naprawdę zapierające dech w piersiach, ale ten perfekcjonista mieszkający w liberalnym sąsiadującym kraju nigdy nie jest w pełni zadowolony i ciągle coś kombinuje.

Ostatnie plony

Jak dotąd na powierzchni 1,44 m² hodowałem 20-25 roślin w 7-litrowych doniczkach. Po zmianie odmiany i wyhodowaniu nowych roślin-matek nadeszła najwyższa pora, żeby sprawdzić, jakie rezultaty dadzą się osiągnąć w oparciu o dotychczasowe doświadczenia. Ponieważ wybrałem odmianę krótko kwitnącą, musiałem dopasować przebieg hodowli i poradzić sobie z pewnymi „trudnościami początkowymi”. W poprzednich turach zawsze miałem do czynienia z roślinami wyhodowanymi z nasienia, później pojawiała się od czasu do czasu jakaś sadzonka od znajomych, a od jakiegoś czasu pracuję jedynie z latoroślami z mojej własnej rośliny-matki.

Wyhodowane przez siebie klony mają wiele zalet. Największą z nich jest to, że dokładnie wiadomo, z jaką odmianą ma się do czynienia i jak trzeba się nią opiekować. Po dwóch zakończonych turach z klonami odmiany Spezial Kush #1 uświadomiłem sobie, że powinienem zwiększyć dotychczasową liczbę roślin, aby osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty. Mając 20-25 roślin w 7-litrowych doniczkach musiałbym jeszcze długi czas oświetlać je po 18 godzin dziennie i czekać, aż urosną. Ponieważ zostawiłem szczepki jedynie na 3-4 dni do podrośnięcia, używając 400-watowej lampy sodowej w pierwszej turze zebrałem ledwie 300 grośliny od HC4L pięknych kwiatów. Błędem było odstawienie roślin do kwitnięcia tuż po tym, jak wytworzyły korzenie. Powinienem był mieć więcej cierpliwości.

Już przy pierwszej próbie zauważyłem, że rośliny potrzebują względnie niewiele substancji odżywczych, a aplikowanie dodatkowej porcji fosforu nie było właściwie konieczne. Wprawdzie nie stwierdziłem przenawożenia, którego oznaką mogłaby być zbyt intensywna zieleń liści, ale płukanie i oczyszczanie trwające ok. tydzień to o wiele za długo przy fazie kwitnienia trwającej 46-49 dni. Ponieważ pod koniec fazy kwitnienia miałem wrażenie, że niektóre z roślin nie są w dostatecznie dobrej kondycji, nie byłem zbyt rozczarowany niewielkimi zbiorami. W drugiej turze miałem więcej cierpliwości i dopiero wtedy zacząłem nawozić, gdy rośliny dały po sobie poznać niedożywienie. Ważne jest, że nie od razu należy reagować na pierwszy pożółkły listek, który pojawi się w dolnej części rośliny, jest to bowiem normalne. Gdy piękna soczysta zieleń liści nie jest już tak promienna lub zaczyna blaknąć, oznacza to, że z pewnością nadszedł czas aby dodać trochę substancji odżywczych. Dostając dokładnie 300g pod 400-watową lampą wynik był dobry, choć mógłby być lepszy. Zdjęcia załączone do tego raportu przedstawiają trzecią turę.

Więcej sadzonek, więcej plonów?

Kiedy zdecydowałem się zwiększyć liczbę roślinek  w 5,5-litrowych doniczkach pod Adjust-a-Wings z 400-watową lampą sodową stało 30 sadzonek. Moi znajomi preferują przenieść rośliny do komory kwitnienia i pozostawić je tam jeszcze na 1-2 tygodnie przy 18 godzinach światła i 6 godzinach ciemności dziennie. Jednak ja chciałem się przekonać, jak roślinki poradzą sobie dysponując mniejszą ilością miejsca i aktualnie zastanawiam się, czy jeszcze nie zwiększyć ich ilości. Celem moich ćwiczeń jest liczba do 50 roślin w dużym pojemniku. Ponieważ Spezial Kush #1 został przeze mnie wysłany do kwitnienia przy ok. 10cm, po zakończeniu okresu kwitnienia rośliny te miały wysokość 45-50cm. A przy tym jeszcze ciągle zastanawiam się, czy lepiej jest zasadzić dwie sadzonki w jednej donicy, czy samemu zbudować duży pojemnik, co pozwoli na znacznie lepsze wykorzystanie całej powierzchni.
 
Ostrożnie z nawożeniem
Trzecia tura z 30 klonami dostarczyła 335 g zbiorów. Po wypuszczeniu korzeni przez rośliny umieszczone w doniczkach u wymiarach 7x7x8cm, natychmiast przeniosłem je do komory kwitnienia i zamontowałem odbłyśnik Adjust-a-Wings wraz z 400-watową lampą sodową ok. 80cm nad czubkami roślin. Podlewałem odrobiną stymulatora wzrostu korzeni i boosterem zawierającym wysokie stężenie witamin i aminokwasów. Wszystkie roślinki dobrze zniosły przejście w fazę kwitnienia, żadna roślina nie zwiędła. Po 13 dniach u pierwszych roślin pojawiły się białe włoski. Faza wzrostu szła pełną parą, żadne z maleństw nie skarżyło się na jakiekolwiek braki ani nie dawało znać o żadnych problemach. Z każdym tygodniem odbłyśnik był przybliżany do rośliny, w drugim tygodniu znajdował się w odległości ok. 60cm.
W trzecim tygodniu po raz pierwszy dodałem przeznaczonego dla fazy kwitnienia, ponadto cały czas dawałem stymulator wzrostu korzeni i kwiatów. Podlewam z reguły 2-3 razy w tygodniu, ale nie za każdym razem dodaję nawóz. Okazało się, że nawóz dostarczany wraz z co drugim lub co trzecim podlewaniem jest dobrze przyjmowany przez roślinę. Zbyt wiele substancji odżywczych jedynie zasoliłoby podłoże i uniemożliwiłoby optymalny rozwój rośliny. Większość mieszanek ziemi z growshopu mają podany przez producenta czas, przez który nie należy aplikować żadnych dodatkowych nawozów. Schematy dostarczane przez popularnego producenta nawozów nie wspominają ani słowem o tym, że z nawożeniem lepiej byłoby się chwilę wstrzymać.

Na przełomie trzeciego i czwartego tygodnia tempo wzrostu zmniejszyło się a rośliny zaczęły wykształcać coraz więcej kwiatów. U niewielu roślin na liściach zaczęła lśnić żywica, aromat stał się bardziej intensywny, tak że serce każdego growera od razu zaczęłoby bić szybciej. Odbłyśnik został ustawiony 45cm nad rośliną. Skończyłem regularnie dodawać stymulator wzrostu korzeni. Stymulator wzrostu kwiatów przestałem dodawać dziesięć dni przed zakończeniem tury. Nawóz dodawałem wraz z co drugim podlewaniem. W czwartym tygodniu ustawiłem odbłyśnik na wysokości 40cm nad rośliną, wstawiłem do doniczki bambusowe patyczki, żeby zapewnić roślinie większą stabilność i przyciąłem boczne gałęzie. Liście były soczyście zielone a aromat stał się bardziej intensywny.

W piątym tygodniu niektóre rośliny pokazały pierwsze brązowe włoski. Do 36 dnia kwitnienia dodawałem jeszcze nawóz, później już tylko wodę aż do 49. dnia, który miał być dniem zbiorów. W 42. dniu jeszcze raz przelałem wszystkie rośliny podwójną ilością czystej wody równoważną ilości ziemi w doniczce, czyli 14 litrów na roślinę. 50 dnia zebrałem plony. Odbłyśnik w piątym i szóstym tygodniu znajdował się w odległości 30 cm  nad roślinami.

Zbiory po 50 dniach.
W małym namiocie do suszenia wyposażonym w filtr z węglem aktywnym oraz wentylator odprowadzający powietrze kwiaty potrzebowały jedynie tygodnia i już były gotowe do użycia. Jak już wspomniałem, udało mi się uzyskać 335 g pięknej, a przede wszystkim czystej trawy, co odpowiada 11 g na roślinę i 0,84 g na 1 wat oświetlenia. Lepiej byłoby jednak obliczyć, ile towaru udało mi się wyprodukować na dzień – w ciągu 50 osiągnąłem ilość 6,7 g na dzień.  Przy 30 roślinach jeszcze ciągle dało się zauważyć między nimi puste miejsca, zatem następnym razem spróbuję skonstruować duży pojemnik z dobrym wietrzeniem i drenażem i zasadzić może 50 roślinek. Ponieważ podlewam ręcznie, zaopatrzę go w rolki, co umożliwi mi kontrolę również tych roślin, które znajdują się z tyłu. Po raz kolejny uświadomiłem sobie, że różne odmiany mają różne zapotrzebowanie na nawóz, a czas poświęcony na obserwację i kontrolę roślin szybko się zwraca. Maksymalny nawóz nie oznacza maksymalnych plonów. Nawet po kilku turach zakończonych dużym powodzeniem pojawiają się ciągle kwestie, którym muszę poświęcić więcej czasu, żeby należycie je zrozumieć. Szykuje się ciekawe lato.
Pozdrowienia,
Oceń ten artykuł
(2 głosów)