A+ A A-

Kultura uprawy outdoor jest na Ukrainie szeroko rozpowszechniona - A jak wygląda indoor ?

  Uprawa indoor jest na Ukrainie jeszcze zupełnie w powijakach. Powodem tego jest po pierwsze fakt, że uprawa outdoor nie więcej jak pięciu roślin praktycznie nie jest ścigana. Drugim powodem są ceny wyposażenia niezbędnego do uprawy indor, zbyt wysokie mając do dyspozycji średnią pensję w wysokości 1200 zł na miesiąc. Koszty zakupu nawet najtańszego zestawu są wtedy ogromne. Gram dobrej trawy kosztuje na czarnym rynku ok. 40 zł, nie jest to jednak najwyższa jakość, ponieważ prawie w 100% pochodzi z uprawy outdoor i z pewnością nie sprostałby wymaganiom rodzimych palaczy.
 
Po zbiorze nie poddaje się jej praktycznie żadnej obróbce, w skutek czego zawiera dużo liści i nasiona. Dlatego pojawia się coraz więcej fanów marihuany zamawiających nasiona w Unii Europejskiej, aby móc uprawiać naprawdę dobre zioło. Początki są względnie proste, ponieważ posiadanie nasion jest na Ukrainie legalne. Lecz poza tym ukraińscy growerzy nie mają do dyspozycji growshop-ów, które są dostępne dla większości hodowców w Unii Europejskiej. Często muszą improwizować, tak jak wielu domowych hodowców, którzy już 20 lat temu chcieli u nas uprawiać swoje rośliny w domu. Jednym z nich jest Walera, który opowiedział naszej ukraińskiej siostrze “Konoplyana Pravda” o powstaniu swojego pierwszego pomieszczenia do uprawy indoor. 
 
Dobre zbiory bez kosztownej techniki?

Walera od lat uprawia konopie w zwykłej ukraińskiej wsi. Wcześniej posiadał uprawę outdoor. Tego lata postawił jednak rozpocząć pierwszą uprawę w pomieszczniu pod  sztucznym światłem. Bynajmniej nie ze strachu przed policją - “W co drugiej wsi uprawia się kilka roślin”, mówi Walera. “Powodem były raczej szkodniki, te skrzydlate i  te dwunożne. Przeciwko insektom i złodziejom i tak nic nie pomoże. Szafy? Nie potrzebuję żadnych szaf. Można po prostu oddzielić powierzchnię dla roślin. W nieużywanym pomieszczeniu wydziela się za pomocą płyt gipsowo-kartonowo albo tektury dwa metry kwadratowe na uprawę i kolejne dwa na oprzyrządowanie. Jako drzwi wystarczy prześcieradło o wymiarach 3x3 m. W celu izolacji i wyciszenia ściany oklejono białym sylikonem. W ten sposób małym nakładem pracy powstały białe, dobrze odbijające światło ściany i nie potrzebna jest już folia odblaskowa. Temperaturę reguluję za pomocą dwóch wywietrzników, które podłączyłem do dwóch czujników temperatury. Jeśli temperatura się zwiększa, wywietrzniki włączają się i wydmuchują ciepłe powietrze z boxu do momentu kiedy zostanie osiągnięta właściwa temperatura.”
Czysta improwizacja: zasilacz, podłączenie, żarówki i odbłyśniki leżą praktycznie na ulicy (od lewej do prawej) ...na Ukrainie nie obowiązują normy DIN i ISO...
Lampy
„Oczywiście są do kupienia w Growshopie, ale najbliższy sklep jest daleko a lampy są bardzo drogie. A czasem można je znaleźć za darmo na ulicy. Lampy uliczne mają świetne odbłyśniki i występują w dużych ilościach w okolicy każdego potencjalnego growera. Od czasu do czasu ktoś wjeżdża samochodem w latarnie, przewraca je i rozbija. Dokładnie mówiąc rozbija się z reguły tylko szkło zewnętrzne, którego grower i tak nie potrzebuje. Oprócz  odbłyśnika i źródła światła potrzebna jest jeszcze oprawa i zasilacz. Lampy uliczne przystosowane są do źródeł światła o mocy do 600 W, choć oczywiście nie jest to superlampa z lanserskiego growshopu. Szybko się nagrzewa i w przypadku braku odpowiedniego wietrzenia szybko może przegrzać nasz box. Z odrobiną sprytu i fantazji można połączyć ze sobą kilka lamp, lepiej jednak zapewnić im wtedy bezpośrednie chłodzenie. W  tym celu odkręcam ochronną nakładkę odbłyśnika i wsadzam bezpośrednio za oprawę wentylator komputerowy. Następnie łącze obydwa odbłyśniki zwykłą plastikową rurką z marketu budowlanego. W moim pomieszczeniu chłodzę w ten sposób dwie lampy za pomocą jednego wentylatora. Jak widać, mogę bez problemu dotknąć lampy, która dzięki chłodzeniu się nie przegrzewa (uwaga redakcji: dlatego nie powstaje też tak nielubiany przez growerów hotspot:-) Teraz w pomieszczeniu mamy optymalną temperaturę a ja mam dostateczną ilość miejsca, światła i powietrza dla moich ośmiu roślinek. Więcej na pewno im nie potrzeba.
Ach, i jeszcze coś.
Jeśli zniszczona latarnia stoi niedaleko od domu, może przydać się do jeszcze czegoś innego: naprawa uszkodzonej latarni trwa w ukraińskiej wsi z reguły dłużej niż rok. Jeśli przez ten czas wykorzysta się ją jako prywatne źródło prądu, i tak nikt nie zauważy.”

Redakcja: Czytelniku nie kradnij lamp ulicznych poieważ jest to przestemstwo i zbrodnia przeciwko współobywatelom !

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « VOLCANO Vaporizer Mistrzowska Indyka »