A+ A A-

Cannabizz Hemp Fair 2010

Najnowsze odmiany nasion, akcesoria do palenia czy medykamenty na bazie konopi to zaledwie niewielka część tego, co można było zobaczyć na stoiskach pierwszych międzynarodowych czeskich targów konopnych Cannabizz Hemp Fair 2010, odbywających się w dniach 17-19 września w Pradze.
 
Wydarzenie zorganizowano w położonym nieopodal centrum Pragi Karlínie – jednej z najstarszych dzielnic tego miasta. Aby dotrzeć do hal fabrycznych na ulicy Thámovej, gdzie odbywał się event, nie potrzeba było orientacji w terenie, wystarczył dobry węch. Im bliżej celu, tym częściej z różnych stron można było poczuć charakterystyczny zapach trawki. Drugim wyznacznikiem była ilość patroli policyjnych, które na ostatnich odcinkach trasy przechadzały się po każdej z ulic.

Wejście wyglądało imponująco. Wielki, stary, postindustrialny budynek z setkami maleńkich okienek i tłumem ludzi czekającym w kolejce za biletami. Po minięciu bramki z ochroną oczom ukazywał się niewielki plac z kilkoma punktami gastronomicznymi i dość głośną muzyką. Drzwi prowadzące do wnętrza hali były z obu stron porośnięte wysokimi krzewami konopi, które zachęcały do wejścia. Po wejściu do środka chwila konsternacji – od czego by tu zacząć?

W wydarzeniu wzięło udział ok. 115 firm z różnych krajów. Dużą grupę stanowili dystrybutorzy nasion. Wśród nich swoje stoiska miały m.in.: Sensimilla.pl , Sensi Seeds, Green House Seeds, czy Nirvana. Pestki można było zakupić na miejscu, niestety produkt końcowy można było zobaczyć tylko na zdjęciach. Co prawda niektóre firmy miały swoje rośliny, jednak pozbawione szczytów. Odwiedzający specjalnie się tym nie przejmowali, bo przy większości punktów były tłumy ludzi.

Potencjalni klienci grow shopów byli zapewne w siódmym niebie, bo na targach można było dostać wszystko, czego potrzeba do porządnej uprawy. Nawozy prezentowały m.in. Hesi czy Plagron, a sami dystrybutorzy chętnie udzielali wielu ciekawych informacji. Były lampy, wentylatory, homeboxy, zestawy do hydroponiki, filtry węglowe, inne środki niwelujące zapach żywicy.

Wiele stoisk oferowało produkty przeznaczone dla head shopów. Część z nich nie była dostępna dla klienta detalicznego, bo firmy zajmowały się tylko zaopatrywaniem sklepów. Były jednak i takie, które umożliwiały zrobienie zakupów na miejscu. Wybór bibułek oraz bongosów był wprost imponujący. Wszelkie dostępne wielkości (niektóre faje wodne przypominały armaty), kolory i kształty. Interesujące były np. maski przeciwgazowe z wbudowanym bongiem lub wykoCannabizz Hemp Fair 201nane z kilku części faje turystyczne, które przed złożeniem były wielkości krążka do hokeja.

Dużym powodzeniem cieszyły się stoiska z vaporizerami. Dostępne było całe spektrum urządzeń, począwszy od tych najprostszych, mieszczących się w kieszeni, a kończąc na maszyneriach kosztujących kilkaset euro. Niektórzy dystrybutorzy, chcąc zareklamować swój towar, zapraszali na degustację z użyciem modeli Volcano. Używali w tym celu szałwii, bo spożywanie marijuany na terenie targów było zabronione. Przestrzegania regulaminu pilnowała ochrona oraz policja w cywilu, która kontrolowała wnętrze obiektu. Odwiedzającymi byli zarówno rodzice z dziećmi, młodzież, jak i starsi ludzie, dlatego trzeba było zadbać o porządek.

Na Cannabizz Hemp Fair pojawiły się także firmy posiadające mniej codzienne towary. Przykładem może być Unicomundo , która oferowała środki czyszczące do bongosów - Limpuro. Były to koncentraty, które wlewa się do brudnej wody i zostawia na kilka minut. Po chwili wystarczy potrząsnąć i sprzęt lśni bez szorowania. Innym przykładem była firma Trimpro, która wystawiała trymery do liści. Na stoisku można było zobaczyć kilka maszyn, których wielkość dopasowuje się do uprawy. Trymery umożliwiają szybkie, a zarazem precyzyjne usuwanie niepotrzebnych liści.

Dwa bardzo interesujące produkty przedstawił Hash Bag Shop. Pierwszy z nich –  HashBag to zestaw czterech toreb służący do ekstrakcji haszyszu. Proces jest stosunkowo prosty. Każda z toreb ma inny wymiar otworów, z których największe mają średnicę 230 mikronów, a najmniejsze zaledwie 25. Ich zadaniem jest odseparowanie tego, co niepotrzebne. Torby zakłada się kolejno na wiaderko, do którego wrzuca się następnie maksymalnie 400 gramów liści. Całość zalewa się wodą z lodem i miksuje (np. mikserem kuchennym) przez 30 minut. Po zakończeniu czynności zostawia się maź na kolejne 30 min, po czym przystępuje się do zdejmowania toreb. Wyrzuca się tylko zawartość pierwszej, natomiast reszta, czyli hasz o trzech stopniach czystości, jest po wyschnięciu gotowa do konsumpcji. Drugim produktem był HashPresser. Jest to, jak sama nazwa wskazuje, prasa do haszu. Otrzymany wcześniej materiał można po wcześniejszym usunięciu wilgoci wsypać do wnętrza urządzenia i po zaledwie kilku ruchach uzyskać ładne, jednolite krążki.

Nie zabrakło również przedsiębiorstw wykorzystujących konopie w skali przemysłowej. Można było zobaczyć np. wytwory Hemp Production, która zajmuje się żywnością. Pokazywano m.in. czekolady, oleje konopne czy makarony.
Kolejną grupą były firmy farmaceutyczne. Wśród nich była np. Bayer & Romsy, która zajmuje się produkcją maści oraz olejków konopnych. Jej przedstawiciele opowiadali, w jaki sposób wykorzystuje się konopie w celach leczniczych. Pokazywali specyfiki, za pomocą których można regenerować obolałe mięśnie i stawy, goić skórę po oparzeniach czy zaleczyć popękane usta. Na stoisku firmy Extravaganja można było zobaczyć kosmetyki konopne. Wśród nich były np. żele pod prysznic, kremy do włosów, masła do ciała czy szampony.

Organizatorzy Cannabizz Hemp Fair zadbali również o dodatkowe atrakcje dla gości. Dużym powodzeniem cieszyły się seminaria. Jednym z prelegentów był np. Kanadyjczyk Rick Simpson, który wytwarza leczniczy ekstrakt z cannabis (patrz poprzedni growingowy numer Spliffa).

Targi odwiedziło łącznie kilka tysięcy ludzi. Spotkałem wśród nich m.in. Czechów, Polaków, Słowaków, Niemców, Węgrów oraz Anglików. Odwiedzający z ciekawością przyglądali się kolejnym ekspozycjom i nierzadko opuszczali obiekt z siatkami pełnymi zakupionych gadżetów. Wszyscy wydawali się zadowoleni z tego, co udało im się zobaczyć. Imprezę zorganizowano w miejscu zapewniającym przyjazną atmosferę, nie było problemów z mieszkańcami miasta, policją ani mediami. Póki co, pozostaje tylko pozazdrościć. I czekać na następne edycje. Ciekawe, czy rywalizacja między różnymi targami czeskimi i austriackimi będzie zacięta. Dla nas lepsi będą raczej sąsiedzi.
Oceń ten artykuł
(1 głos)