Diler częstuje (p)osłów !?
Spliff: Wiesz, że wysyłając marihuanę do posłów stałeś się największym państwowym dilerem?
Jan*: Diler za towar bierze pieniądze, mnie nikt z tych posłów nie zapłacił. (Śmiech) Poza tym nie ma większego dilera od panstwa, bo kto zabiera największy hajs w postaci akcyzy za wódkę i papierosy? Właśnie państwo. Robi to legalnie, choć tytoń jest rakotwórczy, a alkohol może prowadzić do alkoholizmu, jest przyczyną wypadków i rodzinnych dramatów, to wszystko jest w porządku, bo zysk z używek jest dla budżetu państwa bardzo ważny. Wracając do tematu, przede wszystkim wysłałem do każdego z nich list z treścią i przekazem.
S: W różnych mediach, w tym prasie, radio, TV i portalach internetowych aż huczało, że posłowie dostają marihuanę, to co dostali jak nie gandzie?
J:W każdym liście była dwustronna ulotka z dołączonym woreczkiem z odrobiną suszu koloru zielonego. Jedna strona ulotki zatytułowana co by było, gdyby to były konopie indyjskie, a z drugiej strony, co by było, gdyby to były konopie przemysłowe. Wypunktowalem najważniejsze zalety i fakty o konopiach oraz dołączyłem symboliczną ilość suszu, ot tyle.
S: Suszu marihuany?
J: Suszu koloru zielonego. To był susz konopi siewnej o znikomej zawartości substancji psychoaktywnych. Media zrobiły z tego tanią sensację, przemilczaly treść ulotki, a główny nacisk w przekazach położono na załącznik do ulotki, czyli wspomniany zielony susz. To pokazuje jak bardzo media kłamią i manipulują oraz jak jeszcze w 2013 panowała marihuanofobia. Tak okrzyknięto mnie źartownisiem, skandalistą, a przede wszystkim wielkim bandytą, który posłom wysłał zielsko, a sam propagował w ten sposób narkotyki.
S: Żyjemy w kraju, gdzie społeczeństwo akceptuje pijaństwo, przymyka oko na agresję po alkoholu, ale za jointa akceptuje więzienie. Na co liczyłeś, bo chyba nie na medal?
J: (Śmiech) Liczyłem, że moje listy skłonią posłów do refleksji, do zasięgnięcia po naukową wiedzę; czasem trzeba wsadzić kij w mrowisko, żeby wywołać reakcje.
S: Wybrałeś duże mrowisko...
J: (śmiech) Największe, ale nie ma co porównywać, mrówki to bardzo pracowite stworzenia, a posłowie?
S: Bez komentarza... Czy osiągnąłeś swój cel?
J:Celem była edukacja, bo to ona jest kluczem do zmian. Niestety władza często jest jest odporna na fakty i wiedzę. Nie liczy się kto ma rację, tylko kto ma pałeczkę.
S: Liczyłeś, że zrobią tym razem wyjątek?
J: Myślałem, że się chociaż zastanowią, ale jak się widzi co robią z Polską, to nie mam złudzeń. Liczy się interes partyjny, a nie Polacy.
S: Minęły trzy lata od tego czasu, a ty wciąż jesteś wolny?
J: Zrobiłem to wszystko pro publico bono, do tego nie uważam, żebym złamał prawo, w końcu to nie była zakazana marihuana, to był symbol.
S: Powiesz nam kim jesteś?
J: Jestem zwykłym, szarym śmiertelnikiem, któremu nie jest wszystko jedno. Nie zgadzam się z tym, że Polaków należy karać za jointy, ale zgadzam się też z wieloma innymi sprawami jak niesprawiedliwością społeczną, wyzyskiem, boli mnie, że jesteśmy tanią siłą roboczą u siebie jak i w Europie. Jest jeszcze wiele do zrobienia dla naszego kraju. Jak wiadomo samo się nic nie zrobi, więc ttzeba działać, a nie chować głowę w piach.
S:Nie boisz się, że cię kiedyś złapią?
J: Nie. Jeśli do tego dojdzie będę bronił swoich racji, a jeśli zostanę skazany, z godnością odbędę karę. Zrobiłem to wszystko w słusznej sprawie. Abstrahując od tego mamy teraz nowy sejm i rząd, który niewyraźnie, ale jednak dostrzega potrzebę zmian regulacji prawnych szczególnie w kwestiach zastosowań medycznych marihuany, np. Bedrocan jest refundowany, to krok do przodu i spore oszczędności dla pacjentów, którzy przeszli przez całą papierologie refundacji. W kwestii konopi przemysłowej też jest lepiej, co raz więcej rolników decyduje się sądzić konopie przemysłowe, można wiele zarobić, dopłaty unijne lepsze niż do pszenicy.
Ja wciąż uważam, że karanie za marihuanę jest złe. Rozwiązaniem problemu jest zniesienie prohibicji i wprowadzenie kontrolowanego obrotu. Wszyscy na tym zyskają, od państwa po rodziców, których biegają za ziołem do dilera. W coffeeshopach nikt dzieciakom nie sprzedaje, tak jak monopolowym szanujący się sprzedawca alkoholu nieletnim nie podaje.
S: Dlaczego zdecydowałeś się do nas odezwać?
J: Czytelnikom należy się prawda, dlatego po tylu latach, ale jednak zdecydowałem się z Wami o tym porozmawiać. Wierzę, że jest sporo ludzi, którzy myślą podobnie, z tego miejsca chciałem im życzyć, by nie bali się zabiegać o zmiany. To trzeba powiedzieć głośno.
*prawdziwe imię znane redakcji