Krótka seria 6
Czyli eko-hipokryzja oraz stwierdzenie:„Poliester jest tkaniną sztuczną, niezwykle wytrzymałą i łatwą w utrzymaniu. Mocne włókna chemiczne sprawiają, że materiał się nie drze i nie kurczy. Poliester można prać w pralce, ale zanim rozpoczniesz pranie, sprawdź zalecenia na metce i ściśle się do nich stosuj.”
U koronowanie dnia w postaci oświecenia nastąpiło przypadkiem i niespodziewanie tak, że gdy trafiło w moją łepetynę, aż zwaliło mnie na kolana wywołując poruszenie ludzi stojących w tej samej kolejce do kasy...
Pierwszą przyczyną, czy też poruszeniem pierwszym tego oświecenia, była metka doszyta do jednej z tysięcy promowanych w tej chwili przez wszelkiej maści eko-organizacje „wielorazowego użytku torby na zakupy”…
Jak powszechnie wiadomo, foliowa jednorazówka znana w pewnych rejonach Polski jako „zrywka” (do tej pory fascynuje mnie etymologia tego słowa) rozkłada się około 1000 lat... Hałdy śmieci więc rosną, pogarsza się stan wód gruntowych, powietrze to już w „90%” smoła, a w kolejnych „90%” siarka i w następnych „90%” kwasy i takie tam… Ok.! Ze środowiskiem nie jest najlepiej, więc to działanie słuszne, choćby dlatego, że jak mówią dane, sami Chińczycy zużywają trzy miliardy jednorazówek (czy „zrywek” jak kto woli) rocznie...
Co też w związku z tak „pro-eko-super-hiper” promowanym przedmiotem mną wstrząsnęło? No ta metka nieszczęsna i nadruk na niej, „100% POLIESTER”, niby nic, a jednak…
Poliestrowe torby faktycznie są wytrzymałe i można ich używać wielokrotnie (choć i „zrywki” można użyć więcej niż raz, w odpowiednich warunkach i w potrzebie), ponadto są produkowane głownie ze zużytych butelek PET, więc i do recyklingu swoje przysłowiowe 5 groszy dokładają, faktycznie ograniczając zużycie jednorazówek. Ale... i tu pojawia się owo oświecenie! Przecież to bzdura produkować coś, co ma zredukować zużycie polimerów, poprzez zastosowanie... POLIMERU!
„Eko-torba 100% poliester” się nie pali – ona się topi (sprawdziłem wydając na to 2,50 zł), i to w obłokach czarnego, śmierdzącego i gryzącego dymu. Ponadto będzie się rozkładać prawie tyle samo, co foliówa. Usilne promowanie takich rozwiązań, ze względu na efekt w postaci jedynie ograniczenia użycia „zrywek” i recyklingu butelek PET, nabiera cech absurdu czy eko-hipokryzji – bo te torebki i tak będą zalegać setki lat! Co z tego, że może mniej ich będzie leżeć?, leżeć jednak będą i to długo...
Stwierdzenie tego faktu zapaliło w mojej głowie lampkę! „Eureka!” zakrzyknąłem, czym znów wprawiłem w osłupienie gawiedź zebraną w kolejce do kasy. Przecież matka natura stworzyła surowiec doskonały, tani, ekologiczny, i co najważniejsze dostępny! KONOPIA! Ha! Czemu nie można wykonać takiej torby z płótna konopnego, czy papieru z konopi nawet!? Przecież to w gruncie rzeczy chwast! Tani, rosnący szybko, a co ważniejsze, po 100% zużyciu łatwo można spalić albo przemielić lub po prostu wyrzucić, bo to naturalne a nie chemiczne włókna!
Co prawda istnieje jakiś „eko poliester”, co to się i rozkłada szybko, i pali pięknie, no zwyczajnie „och i ach”! Ale jest on stosunkowo kosztowny, tym bardziej w przypadku konfrontacji z podobnym wyrobem wyprodukowanym z konopi.
Plan jest więc taki: robimy eko-torby z eko-konopi i ratujemy środowisko! Ha! Piękne by się wydać mogło, ale niewykonalne! Niewykonalne, ponieważ nie wolno w Polsce uprawiać nawet jednego krzaka bez całej sterty pozwoleń, cóż, plan bierze w łeb, polski rolnik w finansowej zapaści pozostanie, świat zaleją śmieci, może nie w dwa, a w trzy tysiące lat, ale to nie nasze przecież zmartwienie...
Warto jednak pomyśleć nad takim rozwiązaniem, które ułatwi legalne zasiewy konopi przemysłowych, bez zbędnych pozwoleń i ograniczeń ze strony państwa... tak, żeby każdy mógł produkować tani i ekologiczny surowiec, przecież skrajnym bezsensem jest wprowadzanie ograniczeń w tej kwestii. Wystarczy przeczytać „Konopielkę” i przekonać się, jak popularna była taka uprawa na terenie Najświętszej RP, jeszcze do drugiej połowy XX w.
Zniesienie ograniczeń i zbędnych zezwoleń oraz promocja wyrobów konopnych przynajmniej będzie naprawdę wspierać ekologię, i co tu dużo mówić, rolnictwo również… No ale cóż: KONOPIA W KAŻDEJ POSTACI TO ZŁO I NARKOTYK, tak jak KAŻDY „teletubiś” to GEJ i perwersyjny psychopata biegający z damską torebką... Jaki kraj taki obyczaj... pozostaje jedynie mozolna praca, by wyplenić takie stereotypy z polskich głów, czego w nadchodzącym roku życzę Wam, drodzy czytelnicy i nam, jako redakcji Spliffa!
Co do butelek PET, to można je przerabiać na „polarowe” bluzy i kurtki dla potrzebujących, przyniosłoby to więcej pożytku.
Pozdrawiam Wszystkich
Pierwszą przyczyną, czy też poruszeniem pierwszym tego oświecenia, była metka doszyta do jednej z tysięcy promowanych w tej chwili przez wszelkiej maści eko-organizacje „wielorazowego użytku torby na zakupy”…
Jak powszechnie wiadomo, foliowa jednorazówka znana w pewnych rejonach Polski jako „zrywka” (do tej pory fascynuje mnie etymologia tego słowa) rozkłada się około 1000 lat... Hałdy śmieci więc rosną, pogarsza się stan wód gruntowych, powietrze to już w „90%” smoła, a w kolejnych „90%” siarka i w następnych „90%” kwasy i takie tam… Ok.! Ze środowiskiem nie jest najlepiej, więc to działanie słuszne, choćby dlatego, że jak mówią dane, sami Chińczycy zużywają trzy miliardy jednorazówek (czy „zrywek” jak kto woli) rocznie...
Co też w związku z tak „pro-eko-super-hiper” promowanym przedmiotem mną wstrząsnęło? No ta metka nieszczęsna i nadruk na niej, „100% POLIESTER”, niby nic, a jednak…
Poliestrowe torby faktycznie są wytrzymałe i można ich używać wielokrotnie (choć i „zrywki” można użyć więcej niż raz, w odpowiednich warunkach i w potrzebie), ponadto są produkowane głownie ze zużytych butelek PET, więc i do recyklingu swoje przysłowiowe 5 groszy dokładają, faktycznie ograniczając zużycie jednorazówek. Ale... i tu pojawia się owo oświecenie! Przecież to bzdura produkować coś, co ma zredukować zużycie polimerów, poprzez zastosowanie... POLIMERU!
„Eko-torba 100% poliester” się nie pali – ona się topi (sprawdziłem wydając na to 2,50 zł), i to w obłokach czarnego, śmierdzącego i gryzącego dymu. Ponadto będzie się rozkładać prawie tyle samo, co foliówa. Usilne promowanie takich rozwiązań, ze względu na efekt w postaci jedynie ograniczenia użycia „zrywek” i recyklingu butelek PET, nabiera cech absurdu czy eko-hipokryzji – bo te torebki i tak będą zalegać setki lat! Co z tego, że może mniej ich będzie leżeć?, leżeć jednak będą i to długo...
Stwierdzenie tego faktu zapaliło w mojej głowie lampkę! „Eureka!” zakrzyknąłem, czym znów wprawiłem w osłupienie gawiedź zebraną w kolejce do kasy. Przecież matka natura stworzyła surowiec doskonały, tani, ekologiczny, i co najważniejsze dostępny! KONOPIA! Ha! Czemu nie można wykonać takiej torby z płótna konopnego, czy papieru z konopi nawet!? Przecież to w gruncie rzeczy chwast! Tani, rosnący szybko, a co ważniejsze, po 100% zużyciu łatwo można spalić albo przemielić lub po prostu wyrzucić, bo to naturalne a nie chemiczne włókna!
Co prawda istnieje jakiś „eko poliester”, co to się i rozkłada szybko, i pali pięknie, no zwyczajnie „och i ach”! Ale jest on stosunkowo kosztowny, tym bardziej w przypadku konfrontacji z podobnym wyrobem wyprodukowanym z konopi.
Plan jest więc taki: robimy eko-torby z eko-konopi i ratujemy środowisko! Ha! Piękne by się wydać mogło, ale niewykonalne! Niewykonalne, ponieważ nie wolno w Polsce uprawiać nawet jednego krzaka bez całej sterty pozwoleń, cóż, plan bierze w łeb, polski rolnik w finansowej zapaści pozostanie, świat zaleją śmieci, może nie w dwa, a w trzy tysiące lat, ale to nie nasze przecież zmartwienie...
Warto jednak pomyśleć nad takim rozwiązaniem, które ułatwi legalne zasiewy konopi przemysłowych, bez zbędnych pozwoleń i ograniczeń ze strony państwa... tak, żeby każdy mógł produkować tani i ekologiczny surowiec, przecież skrajnym bezsensem jest wprowadzanie ograniczeń w tej kwestii. Wystarczy przeczytać „Konopielkę” i przekonać się, jak popularna była taka uprawa na terenie Najświętszej RP, jeszcze do drugiej połowy XX w.
Zniesienie ograniczeń i zbędnych zezwoleń oraz promocja wyrobów konopnych przynajmniej będzie naprawdę wspierać ekologię, i co tu dużo mówić, rolnictwo również… No ale cóż: KONOPIA W KAŻDEJ POSTACI TO ZŁO I NARKOTYK, tak jak KAŻDY „teletubiś” to GEJ i perwersyjny psychopata biegający z damską torebką... Jaki kraj taki obyczaj... pozostaje jedynie mozolna praca, by wyplenić takie stereotypy z polskich głów, czego w nadchodzącym roku życzę Wam, drodzy czytelnicy i nam, jako redakcji Spliffa!
Co do butelek PET, to można je przerabiać na „polarowe” bluzy i kurtki dla potrzebujących, przyniosłoby to więcej pożytku.
Pozdrawiam Wszystkich
Dział:
Strefa
Etykiety
Facebook YouTube