A+ A A-

Krótka seria V

Czyli... wszelkie podejrzenia jakoby tekst ten był wymierzony przeciw braciom K. lub innemu układowi, to bzdury... „Nie po to jest demokracja, by tak radykalnie odebrać ludziom wszelkie swobody„ - J. Kaczyński - nie pali tytoniu od trzydziestu lat.
      Całkiem niedawno był „dzień bez papierosa”, czy „dzień rzucania palenia”- jak kto woli. Nieważne... W każdym razie z tejże okazji oraz w odniesieniu do raportu, jaki ogłosiła Unia Europejska, dotyczącego wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych przez kraje członkowskie, kilkoro polskich „osobistości” sceny politycznej wyraziło swoje opinie na ten temat.
 
    Zgodnie z unijnym raportem, kraje członkowskie mają dwa lata na wprowadzenie takiego zakazu i jeżeli się nie dostosują, zrobi to odgórnie sama Unia. Trochę to głupie, bo po co nakazywać krajom coś, co i tak się wprowadzi odgórnie, ale cóż... są na świecie rzeczy które się nawet filozofom nie śniły. Zresztą ja, jako niepalący tytoniu, nie mam nic przeciwko - przynajmniej zaoszczędzę na prądzie, wodzie i proszku, po każdej wizycie w zadymionym klubie, po której ledwo dopieram ubrania przesiąknięte dymem tytoniowym…
 
„Polacy nie lubią zakazów, będą je obchodzić. Lepiej, żebyśmy przyjęli ustawę, która uwzględni nasze zwyczaje, niż czekali na instrukcje z Brukseli” – powiedziała o tymże nakazie kandydatka (jeszcze wtedy) na ministra zdrowia, Ewa Kopacz. Pięknie! Wygląda na to, że i na wysokich szczeblach żywy jest archetyp „Polaka-kombinatora”. Dalej pani Ewa mówi tak: „zamiast karać, ustawa powinna pomoc tym, którzy chcą przestać palić (…) zakaz powinien być w szpitalach, szkołach, przedszkolach i w towarzystwie niepełnoletnich – to wszystko”. No i zgoda ale zastanawiacie się pewnie jak się ma to wszystko do konopi? No moim zdaniem też niewiele, ale może nas popchnąć do ciekawych przemyśleń.

  Po pierwsze zastanówmy się, czemu zakazuje się palenia w miejscach publicznych LEGALNEGO tytoniu? Powód jest iście banalny: ofiary biernego palenia w naszym pięknym i wesołym kraju to dziewięć tysięcy osób rocznie... Nie mówimy już o kolejnych ofiarach wśród nałogowych palaczy... Nikt w końcu jednak nie chce zdelegalizować tytoniu, a jedynie ograniczyć swobodę palaczom, pozostawiając im wolność do trucia się nikotyną i uzależniania się, wpadania (w wypadku niektórych) w ciężki nałóg tytoniowy prowadzący do raka i innych nieprzyjemnych rzeczy. Co ja na to – a to, że ja też chce mieć prawo do trucia się!!! Do trucia się konopiami w tym wypadku ale.. „Nie po to jest demokracja, by tak radykalnie odebrać ludziom wszelkie swobody„ prawda? To chyba jest jedyny raz, kiedy zgadzam się z jaśnie oświeconym J.K. przecież konopie są nielegalne, nie ze względu na te dziewięć tysięcy martwych biernych palaczy, tylko dlatego, że jak wieść gminna niesie: konopie to zło! Narkotyk! Uzależniają i zabijają! To zielona śmierć! i inne takie.. O ile więc palacz tytoniu może truć siebie i kilkaset postronnych osób, to czemu ja nie mogę truć siebie i w najgorszym wypadku mojego kaktusa rosnącego na parapecie dymem konopnym? Paląc w domu  lub miejscu wyznaczonym, będę truł tylko i wyłącznie siebie i być może innych miłośników zioła.. ale każdy będzie wiedział że robi to na własną odpowiedzialność.. W przypadku palaczy tytoniu jest zaś tak, iż oni trują nie tylko siebie ale i nas – osoby niepalące.. a na to się nie zgadzam! I cieszę się że taki zakaz może będzie.
 
    Postuluję więc: Jeżeli zakazujemy palenia tytoniu w miejscach publicznych, to zalegalizujmy palenie konopi w „miejscach niepublicznych” - wtedy każdy będzie się truł czym chce i jak chce! I każdy na własną odpowiedzialność...
Zalegalizujmy więc palenie konopi, ale niech będzie ono dozwolone tak jak palenie papierosów, wszędzie tam gdzie jest na to czas i miejsce, a zakaz niech obejmie „szpitale, szkoły, przedszkola i ew. towarzystwo niepełnoletnich – to wszystko”, bo: „zamiast karać , ustawa powinna pomoc tym którzy chcą przestać palić”.
A na koniec warto dodać, że w przeciwieństwie do tytoniu, konopie nie uzależniają, a ich odstawienie nie powoduje „głodu” jak w wypadku nikotyny.

Pozdrawiam Was serdecznie...
Oceń ten artykuł
(0 głosów)