BUZZ - Nie ma towaru w mieście! ...czyli procenty w Iranie
Będzie, ale nie wiadomo co, kiedy, ile i w jakiej cenie. Popyt na piwo jest niewielki - duża objętość i konieczność „niefakturowanego importu“ z sąsiedniej Armenii lub Turkmenistanu powodują, że cena jednej puszki sięga w przeliczeniu 10 -12 złotych. Przy zarobkach 2-3 krotnie niższych niż w Polsce, nietrudno wyobrazić sobie, że jest to luksus na który nie każdy może sobie pozwolić. Desperaci decydują się zatem na produkowaną lokalnie „whiskey“ - tak „lokalsi“ nazywają tę oleistą, brązową ciecz, której aromat i smak mają raczej więcej wspólnego z benzyną niż z Johnnym Walkerem. W trunek ten można się zaopatrzyć u co bardziej przedsiębiorczych taksówkarzy, jak również na jednym z rozległych bazarów, na których obok tradycyjnych dywanów, pistacji i tkanin, można znaleźć niemal wszystko. Stosunkowo niewiele jest jednak znanych nam do niedawna z jarmarku Europa stoisk oferujących leki psychotropowe czy anaboliki bez recepty. Powód jest prozaiczny - większość z tych specyfików można najzupełniej legalnie i bez żadnych problemów dostać w każdej aptece.
Sytuacja na narko-rynku w tym dziwnym, lecz pięknym kraju stoi więc z punktu widzenia Europejczyka,nieco na głowie. Uznanie szarijatu (norm religijnych) za prawo państwowe po Islamskiej Rewolucji w 1979r. wykluczyło wprawdzie alkohol, jednak nie zlikwidowało odwiecznego pragnienia ludzi do odurzania się. Pragnienia, które nie daje się zaspokoić żarzącymi się na każdym rogu, w każdej herbaciarni qualyanami (ogromnymi fajami wodnymi nabijanymi aromatyzowanym tytoniem). Nie pomaga też powszechnie spożywany Delster, czyli zero-procentowe piwo, które praktycznie zmonopolizowało rynek bezalkoholowych napojów alkoholowych.
Jednocześnie jest to kraj, przez którego terytorium przemycane jest nawet do 90% trafiających na nasz rynek opiatów. W połączeniu z trwającą „wojną z narkotykami” wywołało to w ostatnich latach niespodziewane i zatrważające konsekwencje. Jako, że przemyt silnie pachnącego opium o dużej objętości jest kłopotliwy, przemytnicy zdecydowali się przetwarzać je bezpośrednio w Afganistanie na wysoce stężoną heroinę. Efekt jest taki, że znacząca część dotychczasowych użytkowników opium przerzuciło się na te jeszcze bardziej destrukcyjną używkę.
„Nie mówię mamie, że popijam - nie chcę, żeby się denerwowała, że kiedyś zobaczy mnie w kajdankach“ - kończy rozmowę moja irańska rozmówczyni...
Artykuł z nr 6 Spliffa - pobierz gazetę w wersji PDF