A+ A A-

Masowa liberalizacja w Ameryce Łacińskiej

Kary „za posiadanie nieznacznych ilości” są niekonstytucyjne – orzekł we wrześniu Sąd Najwyższy Argentyny rozpatrujący sprawę piątki młodych skazanych na miesiąc więzienia za kilka skrętów. Jaka ilość jakiego środka jest nieznaczna, nie powiedział. Z uzasadnienia: „Każdy dorosły jest wolny w podejmowaniu decyzji życiowych bez ingerencji państwa”, „Nie można zakazać posiadania i spożywania narkotyków w przestrzeni prywatnej, bez ostentacji i nakłaniania lub szkody osób trzecich, gwałci to bowiem prawo jednostki do decydowania, czy chce mieć narkotyki lub ich używać”.
Przewodniczący sądu Ricardo Lorenzetti: „Państwo nie może ustawiać moralności”. Zastrzegli jednocześnie, że nie nawołują do całkowitej dekryminalizacji, prawdopodobnie spodziewając się protestów konserwatystów i Kościoła Rzymskokatolickiego, który już uznał, że pojęcie autonomii zostało nadmiernie poszerzone.

Kraj ma problem z narkotykami, ale z kokainą i syntetycznymi typu ecstasy. Teraz rząd zainaugurował przygotowany projekt depenalizacji konsumpcji osobistej i posiadania niewielkich ilości, zwalczania handlu, zwłaszcza dużego, a także zapewnienia terapii dla osób uzależnionych.
 
Brazylia wycofała się z kar więzienia dla konsumentów na rzecz terapii i prac społecznych w 2006 r. Podobno planuje dalszą liberalizację.
Paragwaj nie karze za osobistą konsumpcję i posiadanie niewielkich ilości wszelkich narkotyków od 1998 r.
Chile od 2005 r.
W Peru można posiadać do 8 g marijuany, 1 g mleczka opiumowego, 250 g ekstazy, amfetaminy czy metaamfetaminy, 5 g pasty kokainowej, 2 g czystej kokainy.
Prezydent Boliwii Evo Morales od kilku lat walczy o międzynarodowe zalegalizowanie upraw koki jako tradycyjnej rośliny używanej do celów medycznych i rytualnych przez Indian płaskowyżu andyjskiego. Morales po objęciu władzy zwiększył powierzchnię legalnych plantacji koki oraz zerwał współpracę antynarkotykową z USA. Na forum ONZ w Wiedniu żuł publicznie liście koki.

Latynoamerykańska Komisja ds. narkotyków i demokracji, w której składzie zasiada trzech byłych prezydentów (César Gaviria z Kolombii, Ernesto Zedillo z Meksyku i Fernando Henrique Cardoso z Brazylii) oraz dziennikarze, naukowcy i inne autorytety, potępiła prowadzoną od trzech dekad pod przewodnictwem USA „Wojnę z narkotykami”. Raport faworyzuje podejście europejskie, czyli traktowanie narkotyków jako problemu zdrowotnego przede wszystkim (a nie kryminalnego), jako „bardziej ludzkiego i bardziej skutecznego”. Gaviria: „niestety obecna polityka opiera się na lękach i uprzedzeniach, a nie na wynikach”.
Dołączył do nich prezydent Meksyku z lat 2000-06 Vincente Fox. Jak rzekł telewizji CNN, „czas otworzyć debatę o legalizacji narkotyków [...] trzeba rozmawiać z USA, ale już czas to przedyskutować”, dodając, że aktualne środki wyraźnie zawodzą i że porzucenie prohibicji alkoholowej w Stanach podcięło skrzydła przestępczości zorganizowanej. R. Pastor, doradca ds. bezpieczeństwa amerykańskiego przywódcy Cartera (który spopularyzował posługiwanie się językiem praw człowieka) z późnych lat 70-tych powiedział, że teraz w Meksyku jest nawet gorzej, niż w Chicago za prohibicji i potrzeba to rozwiązać podobnie, jak wtedy. Trwa wojna domowa armii z kartelami przemytników, w której od dwóch i pół roku zginęło ponad 11 tys. ludzi. Zakaz posiadania przyczynił się do gigantycznego łapownictwa w policji. Jak wyraził się Fox, „Jeśli idziesz na wojnę, musisz wygrać ją szybko i zgodnie z zasadami[...] Prawa człowieka są bardzo ważne[...] Stany Zjednoczone powinny uznać swoją odpowiedzialność i przedsięwziąć pewne kroki”.

Meksyk zniósł właśnie kary za posiadanie do 5 g marihuany, 500 mg kokainy, 2 g opium i 50 mg heroiny. Dwa lata temu podobna reforma została odrzucona przez tego samego V. Foxa pod naciskiem USA. Szefowa Programu Światowej Polityki Narkotykowej OSI Kasia Malinowska-Sempruch sądzi, że wpływ na rozwój sytuacji mogła mieć zmiana na stanowisku prezydenta USA, który wydaje się ostrożnie sygnalizować możliwość nowego podejścia do zagadnienia narkotyków.
 
(źródło: New York Times, BBC, GW i inne)
Oceń ten artykuł
(0 głosów)