Polityka Narkotykowa. Przewodnik Krytyki Politycznej
Kto w miarę regularnie śledził szybko poszerzającą się ofertę wydawnictw Krytyki Politycznej, temu z pewnością nie umknęła figurująca od jakiegoś czasu w planach wydawniczych siódma odsłona cyklu przewodników KP – pozycja pod intrygującym tytułem Narkotyki – Przewodnik Krytyki Politycznej.
Gdzieś po drodze tytuł roboczy jednak zmieniono, zamiast więc czegoś w rodzaju słynnego przewodnika Soft Drugs Roberta Palusińskiego, czy marksistowskich analiz kwasowych tripów, zgodnie z brzmieniem nowego tytułu otrzymujemy zbiór tekstów koncentrujących się właśnie na praktyce i teorii polskiej i światowej polityki narkotykowej. Co najważniejsze, są pisane z bardzo różnych perspektyw, utrzymane w odmiennej stylistyce, a przy tym wszystkie racjonalne, w większości rzetelne i wolne od ideologicznych przekłamań. Nie trzeba też chyba dodawać, że wszystkie zgodnie nie pozostawiają suchej nitki na współczesnym podejściu do problemu narkotyków w Polsce.
Stojące u podstaw krytycznej postawy zebranych autorów przyczyny są oczywiście różne, ale dzielą oni co najmniej kilka wyjściowych założeń, które w krótkim, acz treściwym, pełniącym rolę wstępu tekście pod wymownym tytułem Wspólny świat ludzi i narkotyków zbiera Adam Ostolski. Spodziewam się, że komu jak komu, ale czytelnikom Spliffa błędne drogi współczesnego traktowania użytkowników nielegalnych narkotyków są jednak dobrze znane. Dla porządku jednak streśćmy postawioną we wstępie tezę wyjściową. Brzmiałaby ona wtedy mniej więcej tak: „Niezależnie od wszystkiego ludzie zawsze korzystali i będą korzystać z narkotyków. Represyjne podejście do ich użytkowników jest nie tylko nieskuteczne, ale także groźne, opiera się bowiem na świadomej polityce zasiewania „moralnej paniki” i sterowania uprzedzeniami społeczeństwa. Frontalna wojna z narkotykami nigdy nie przyniesie pozytywnych skutków, natomiast skala wywoływanych przez nią szkód i jej koszta przerastają jakiekolwiek korzyści. Zamiast więc walczyć z narkotykami, bądź udawać, że problemu nie ma, warto zaakceptować współistnienie człowieka i środków odurzających i skupić się na polityce redukcji szkód.” Takie założenia przyjmują praktycznie wszyscy autorzy, inne będą tylko dokładne obszary ich krytyki i postulowane rozwiązania. Oczywiście, są też tacy, którzy nie zajmują żadnego stanowiska, tylko po prostu relacjonują obecny stan rzeczy – prawny, czy też medyczny.
Znających wcześniejszy dorobek wydawniczy Krytyki Politycznej czy samo pismo spieszę tutaj uspokoić: jakkolwiek wyraźnie lewicowa orientacja środowiska KP nie jest bynajmniej ukrywana (bo i czemu miałaby być?), to teksty są po prostu naukowo rzetelne, pozbawione nieuzasadnionych wycieczek politycznych, dobrane z klucza merytorycznego. Brak tu narzuconej linii światopoglądowej i nawet jeżeli czytamy w wywiadzie z dr Abucewicz o doskwierającym braku neomarksistowskiej teorii uzależnień, to nie przeszkadza to innemu autorowi powoływać się na prolegalizacyjne poglądy Miltona Friedmana.
Zagadnienie narkotyków i używających ich jest oczywiście bardzo rozległe, nawet jeżeli ograniczyć je do aspektów prawnych, medycznych i społecznych – bo na nich przede wszystkim skupiają się autorzy książki. Oprócz skali analizy, jasności zebranego materiału nie służy też zróżnicowana forma zebranych tekstów – otrzymujemy bowiem luźne eseje wymieszane z wywiadami ze specjalistami, prawne ekspertyzy obok reportaży, w tym nawet sensacyjno-kryminalny. Choć takie wymieszanie stylistyk może na pierwszy rzut oka sprawiać wrażenie chaotycznego, dobrze jednak służy uchwyceniu złożoności problemu – obecnego zarówno w jednostkowych historiach uzależnionych pacjentów ośrodków, jak też w dokonywanych przez specjalistów uogólnieniach społecznych. Narkotyki to tematyka inspirująca w równej mierze dziennikarza śledczego, prawnika czy badającego efekty globalnej wojny z narkotykami politologa. Pewien chaos jest więc atutem książki, oddaje bowiem zawiłą istotę splatającego tak wiele dyscyplin problemu, przy okazji pozwalając i nam na spojrzenie z różnych perspektyw. By jednak choć trochę uporządkować zróżnicowany materiał, zdecydowano się na rozdzielenie go pomiędzy cztery logicznie po sobie następujące sekcje, biorące swe tytuły od czterech zasadniczych pytań polityki narkotykowej – pytań odnoszących się nie tylko do jej obecnego wydania, ale też do jej postulowanych modeli.
Stojące u podstaw krytycznej postawy zebranych autorów przyczyny są oczywiście różne, ale dzielą oni co najmniej kilka wyjściowych założeń, które w krótkim, acz treściwym, pełniącym rolę wstępu tekście pod wymownym tytułem Wspólny świat ludzi i narkotyków zbiera Adam Ostolski. Spodziewam się, że komu jak komu, ale czytelnikom Spliffa błędne drogi współczesnego traktowania użytkowników nielegalnych narkotyków są jednak dobrze znane. Dla porządku jednak streśćmy postawioną we wstępie tezę wyjściową. Brzmiałaby ona wtedy mniej więcej tak: „Niezależnie od wszystkiego ludzie zawsze korzystali i będą korzystać z narkotyków. Represyjne podejście do ich użytkowników jest nie tylko nieskuteczne, ale także groźne, opiera się bowiem na świadomej polityce zasiewania „moralnej paniki” i sterowania uprzedzeniami społeczeństwa. Frontalna wojna z narkotykami nigdy nie przyniesie pozytywnych skutków, natomiast skala wywoływanych przez nią szkód i jej koszta przerastają jakiekolwiek korzyści. Zamiast więc walczyć z narkotykami, bądź udawać, że problemu nie ma, warto zaakceptować współistnienie człowieka i środków odurzających i skupić się na polityce redukcji szkód.” Takie założenia przyjmują praktycznie wszyscy autorzy, inne będą tylko dokładne obszary ich krytyki i postulowane rozwiązania. Oczywiście, są też tacy, którzy nie zajmują żadnego stanowiska, tylko po prostu relacjonują obecny stan rzeczy – prawny, czy też medyczny.
Znających wcześniejszy dorobek wydawniczy Krytyki Politycznej czy samo pismo spieszę tutaj uspokoić: jakkolwiek wyraźnie lewicowa orientacja środowiska KP nie jest bynajmniej ukrywana (bo i czemu miałaby być?), to teksty są po prostu naukowo rzetelne, pozbawione nieuzasadnionych wycieczek politycznych, dobrane z klucza merytorycznego. Brak tu narzuconej linii światopoglądowej i nawet jeżeli czytamy w wywiadzie z dr Abucewicz o doskwierającym braku neomarksistowskiej teorii uzależnień, to nie przeszkadza to innemu autorowi powoływać się na prolegalizacyjne poglądy Miltona Friedmana.
Zagadnienie narkotyków i używających ich jest oczywiście bardzo rozległe, nawet jeżeli ograniczyć je do aspektów prawnych, medycznych i społecznych – bo na nich przede wszystkim skupiają się autorzy książki. Oprócz skali analizy, jasności zebranego materiału nie służy też zróżnicowana forma zebranych tekstów – otrzymujemy bowiem luźne eseje wymieszane z wywiadami ze specjalistami, prawne ekspertyzy obok reportaży, w tym nawet sensacyjno-kryminalny. Choć takie wymieszanie stylistyk może na pierwszy rzut oka sprawiać wrażenie chaotycznego, dobrze jednak służy uchwyceniu złożoności problemu – obecnego zarówno w jednostkowych historiach uzależnionych pacjentów ośrodków, jak też w dokonywanych przez specjalistów uogólnieniach społecznych. Narkotyki to tematyka inspirująca w równej mierze dziennikarza śledczego, prawnika czy badającego efekty globalnej wojny z narkotykami politologa. Pewien chaos jest więc atutem książki, oddaje bowiem zawiłą istotę splatającego tak wiele dyscyplin problemu, przy okazji pozwalając i nam na spojrzenie z różnych perspektyw. By jednak choć trochę uporządkować zróżnicowany materiał, zdecydowano się na rozdzielenie go pomiędzy cztery logicznie po sobie następujące sekcje, biorące swe tytuły od czterech zasadniczych pytań polityki narkotykowej – pytań odnoszących się nie tylko do jej obecnego wydania, ale też do jej postulowanych modeli.
Pierwszy dział zbiera artykuły pod szyldem „W czym problem?”, ale spaja je chyba najsłabiej ze wszystkich działów. Nic dziwnego – skoro już sama definicja narkotyku jest problematyczna, nie mówiąc już o obfitości zagadnień związanych ze społecznymi (naświetlanymi w wywiadach z prof. K. Frieske i dr M. Abucewicz) i kulturowymi (przeglądanymi w dość powierzchownej wypowiedzi Orlińskiego) kontekstami ich użycia. Sprawa jest tym bardziej kłopotliwa, że problemem polityki narkotykowej nie jest bynajmniej sama substancja, czy jej użytkownik – tylko w sposób nieoczywisty związana z konsumpcją choroba uzależnienia – jak przekonuje w mocnym, wymownym tekście Tomasz Piątek. Jest to też dobry przykład na działanie obranego klucza doboru – nie jest bowiem naukową analizą, tylko wyznaniem wyrastającym z autentycznego, jednostkowego doświadczenia.
Dwa następne działy zbierają już teksty bardziej jednolite – bo też i bardziej konkretne są zagadnienia wiążące się z pytaniami „Jak walczymy?” i „Jak leczymy?”. Bardziej praktyczna problematyka wywiera też wpływ na formę – otrzymujemy dwa bardzo konkretne opracowania – stanu i źródeł polskiego ustawodawstwa narkotykowego (M. Płatek) i porównawcze ujęcie różnych rozwiązań w Europie i na świecie. Nie czyta się ich może z wypiekami na twarzy, warto jednak zapoznać się z konkretnymi rozwiązaniami prawnymi, tym bardziej, że dotyczą one czasami bardzo boleśnie nas wszystkich. Interesujące może być też prześledzenie roli represyjnych konwencji ONZ w kształtowaniu się ustawodawstwa narkotykowego. W tej sekcji znajdziemy też bardzo interesujący materiał o niechlubnej praktyce Nixonowskich (i nie tylko) wojen narkotykowych, z którego przy okazji dowiadujemy się, że Elvis był agentem i utrzymany w sensacyjnym, może trochę zbyt efekciarskim tonie reportaż dziennikarza śledczego Piotra Pytlakowskiego.
Po krytyce założeń, praktyki i co równie ważne, znikomych pozytywnych efektów walki z narkotykami, w trzeciej części przyglądamy się faktycznemu wymiarowi lepszej drogi radzenia sobie z narkomanią – jednak okazuje się, że i leczenie uzależnionych nie wygląda obecnie najlepiej. Wchodzące w skład trzeciej sekcji artykuły zbierają właściwie strzępki ponurych faktów dotyczących leczenia uzależnionych, które czasami docierają do masowych mediów – oprócz historii leczenia narkomanii w Polsce, czytamy dość krytyczne podsumowanie efektu „kultu Monaru” – zamykającego drogi dla terapii substytucyjnej czy praktyk redukcji szkód postulowanych przez autorów. Oprócz jednak zrozumiałej krytyki zapoznajemy się także z pozytywnymi postulatami – z alternatywnymi wobec polityki absolutnej abstynencji.
Najciekawiej wypada ostatni dział – „Co robić?” – otwiera go mocny w wymowie tekst Mateusza Klinowskiego, trzeźwo, punkt po punkcie wyliczający efekty i koszty bezsensownej z prawnego i ekonomicznego (to istotny, bo rzadko poruszany przez autorów wątek) punktu widzenia. Oprócz rojeń Wojny z Narkotykami, rozmontowywane są dotyczące narkotyków stereotypy – np. znana palaczom marihuany Teoria Przejścia („najpierw trawka, później strzykawka”, jak zwięźle formułowały ją chłopaki z NOPu). Swego rodzaju podsumowanie całości i zebranie pozytywnych rozwiązań stanowi wywiad z Markiem Balickim (por. też Spliff #14) – postulującym odejście od represyjnej polityki i zaprzestanie karania użytkowników.
Cała, bez mała dwustupięćdziesięciostronicowa książeczka stanowi świetne podsumowanie stanu obecnej polityki narkotykowej i w tym sensie w stu procentach spełnia swoją funkcję. Z drugiej jednak strony, trzeba pamiętać, że dla zainteresowanych tematem jest ona tylko punktem wyjścia do zgłębienia naprawdę bardzo obszernych dziedzin. Musimy pamiętać o przeglądowym tylko charakterze publikacji, w przeciwnym razie razić nas będzie skrótowość, czy potraktowanie po macoszemu pewnych zagadnień. Tym niemniej, choć kontekst społeczny, medyczny, czy prawny potraktowany jest w sposób satysfakcjonujący, to brakuje trochę szerszego ujęcia konteks tu kulturowego (jeżeli nie liczyć lichego tekstu Orlińskiego), czy chociaż wzmianki o oddolnych inicjatywach w rodzaju ruchów prolegalizacyjnych (choć to może tylko urażona próżność). No i jeszcze jedna mała uwaga – świetnym pomysłem jest przedstawienie problematyki narkotykowej z różnych punktów widzenia, ale razi pewne uproszczenie w obrazie konsumentów – głos oddano tylko heroinistom, co jest wyborem tyleż skrajnym i efektownym, co nie do końca odpowiednim. Przypadki uzależnionych od heroiny są drastyczne i dają okazję do wytknięcia uchybień ośrodków leczniczych, ale bez obrazy dla kombatanctwa opiatowców, stanowią tylko margines. Tymczasem ogromną pomijaną, bądź tylko wspomnianą grupą jest chociażby, lekko licząc, ponadmilionowa rzesza konsumentów konopi. Jeżeli dodamy do tego weekendowych klubowych pożeraczy ecstasy, zapaleńców psychodelików, poprawiających sobie czujność amfetaminą kierowców tirów, lekomanów, i tak dalej – okazuje się, że oddanie głosu jedynie heroinistom jest brutalnym okrojeniem całej rzeczywistości. Ponadto takie ograniczenie reprezentacji (sic! a co z tradycjami lewicowymi?) jest potężnym propagandowym samobójem – opowieści weteranów Monaru kiepsko podpierają postawiony przez któregoś z teoretyków argument o relatywnej nieszkodliwości narkotyków i o 90% opierających się uzależnieniom.
Pomimo tego typu niedociągnięć i małych nieścisłości merytorycznych, fantastycznie, że krzywdząca i nieskuteczna polityka narkotykowa w kraju nad Wisłą staje się obiektem zorganizowanej krytyki. Mam jednak niewesołe wrażenie, że przedstawiane racje trafią w próżnię, że zasięg oddziaływania tej, przecież przystępnej i opublikowanej przez liczące się wydawnictwo pozycji pozostanie niewielki, że trafi ona w najlepszym wypadku do osobiście zainteresowanych polityką narkotykową, w rodzaju niżej podpisanego, co ostatecznie będzie tylko przekonywaniem już przekonanych. Niezależnie jednak od tego rodzaju wątpliwości, świetnie, że dzisiejsza nieskuteczna polityka narkotykowa doczekała się kompleksowego opracowania, co ważne w ujęciu popularnym; może to być jaskółka zwiastująca szerszą społeczną debatę. Czego Wam i sobie życzę.
Ksiazka do kupienia na www.krytykapolityczna.pl
Dział:
Prawo
Facebook YouTube