A+ A A-

cbś chwali się sprzedawaniem heroiny

Wygląda na to, że CBŚ odpuszcza ściganie handlu heroiną i ecstasy. W referowanym m.in. w GW i Rzeczpospolitej podsumowaniu roku 2009 podają, że zarekwirowali 917 kg narkotyków ogółem (imponująca liczba, swoją drogą), czyli 25% więcej niż rok wcześniej. W tej liczbie 606 kg marijuany, tu wzrost o 300%. W amfetaminie progres 25%, taki jak ogólny, co daje 280 kg. Kokainy przechwycono aż pięć razy tyle, co w 2008 r., 113 kg. Zaraz, zaraz: 606 + 280 + 113 = 999. 917 kg – 999 kg = -82 kg!
 
Centralne Biuro Śledcze wprowadziło na rynek 82 kg narkotyków w roku ubiegłym! Wiadomo, kryzys, trzeba sobie jakoś radzić z budżetem. Dlaczego jednak akurat hera i dropsy zostały wybrane jako deska ratunku dla sfinansowania pensji obrońców naszych dzieci? Moda modą, lecz gusta konsumenckie nie zmieniają się chyba aż tak bardzo z sezonu na sezon...

Cóż, można domniemywać, że w erze globalizacji i międzynarodowej współpracy Rzeczpospolita Polska, dysponująca najwyraźniej nadwyżkami produkcyjnymi (wyjątkowo w przypadku koki zapewne chodzi o niespotykanie korzystne umowy celne, wynegocjowane przez naszą dyplomację lub może nawet samo Słońce Peru) prowadzi rozliczenia wymienne ze służbami specjalnymi innych państw, nie radzącymi sobie zbyt dobrze z wykorzystaniem-zaspokojeniem rodzimego popytu na trawkę i fetę. Tak strategiczna, kluczowa, arcyważna dla podtrzymania odpowiednich nastrojów społecznych gałąź gospodarki nie może podlegać swobodnej grze prywatnych spekulantów. My, podatnicy, rozumiemy to i poczuwamy się w obowiązku ochoczo finansować państwowe instrumenty organizacji i kontroli dostaw (oraz eksportu na potrzeby zaprzyjaźnionych narodów w ramach pomocy wzajemnej). CBŚ przez skromność chwali się jedynie półgębkiem, zadaniem prasy – które niniejszym staramy się realizować, doceniając nowatorskie technologie public relations Biura – winno być rozbudzenie w obywatelach poczucia dumy z błyskotliwego rozwiązania trapiącego Polaków w minionym roku problemu nierównowagi w zaopatrzeniu w wiecznie deficytowe dobra poprzez odważną zmianę struktury produkcji i sprzedaży; dumy z owocnych stosunków dobrosąsiedzkich.

To nasza chluba i nie powinniśmy jej skrywać, dajmy i naszym partnerom światły przykład, ustanawiając innowacyjnie urząd ministra ds. dragów międzynarodowo alegalnych (MDMA). Prosimy czynniki polityczne o przedstawianie zawodników do konkursu na to nowe, prestiżowe stanowisko, z pewnością nie brakuje u nas tak partyjnych, jak i niezależnych ekspertów. My jako znawcy tematu najbardziej powszechnego, sektora, na którego dynamiczny rozwój postawiliśmy, a słuszność tej decyzji jednoznacznie potwierdziły przytoczone właśnie statystyki, zobowiązujemy się dokładnie przeegzaminować przygotowanie kandydatów. Centralnemu Biuru zaś składamy wyrazy wdzięczności i życzymy dalszych sukcesów.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)