Konopie lekarstwem na raka?
Wszyscy szukają cudownego i uniwersalnego leku na raka. Pomimo, iż na całym świecie przeprowadza się coraz więcej badań pod tym kątem, do tej pory nie udało się go odkryć. Przyczyną tego stanu rzeczy jest ogromne zróżnicowanie chorób nowotworowych. Rak to bardzo szerokie pojęcie, stosowane w przypadku tych wszystkich chorób, w których nieprawidłowe komórki dzielą się bez kontroli i są w stanie zaatakować inne tkanki – powodując przerzuty. Z racji faktu, iż istnieje ponad setka różnych odmian raka i komórek nowotworowych, trudno spodziewać się wynalezienia jednego cudownego środka leczniczego na wszystkie z nich.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że konopie mogą pomóc ludzkości w walce z rakiem, ponieważ potoczna opinia na ten temat jest zgoła odmienna. Konopie zazwyczaj utożsamia się jako przyczynę choroby, a nie medykament. Badania z 2006 roku, przeprowadzone przez doktora Donalda Tashkina – pulmonologa studiującego medyczną marihuanę od 30 lat – dowodzą jednak, że marihuana nie tylko nie zwiększa ryzyka zachorowania na raka, ale może je wręcz zmniejszać. To największe kontrolowane badanie kliniczne, w którym przebadano ponad 2200 pacjentów, wykazało, że nawet regularne i intensywne palenie marihuany, nie ma wpływu na rozwój komórek rakowych w płucach. Co więcej, Doktor Tashkin odkrył również, że marihuana posiada wręcz swego rodzaju działanie ochronne. Naukowiec podkreśla jednak, że tyczy się to samej trawki – palonej bez domieszki tytoniu. Okazuje się bowiem, że w badaniu tym palacze papierosów wykazali znaczący wzrost ryzyka nowotworu. Doświadczenie to wykazało, że osoba paląca więcej niż 2 paczki papierosów dziennie ma zwiększone ryzyko zachorowania na raka płuc o 2000%, a ci palący od 1-2 paczek zwiększają to ryzyko o 800%.
Inne niezwykle istotne badanie zostało przeprowadzone przez doktora Karla T. Kelseya z Brown University. Jego wyniki zostały opublikowane w roku 2009 przez Agencję Reutera. Celem doświadczenia było sprawdzenie czy palenie konopi może powodować raka głowy i szyi. Przez cztery lata przebadano grupę 434 pacjentów z nowotworami obejmującymi guzy jamy ustnej, języka, nosa, zatok, gardła i węzłów chłonnych oraz 547 osób bez nowotworów. Naukowcy wzięli pod uwagę wiele zmiennych, takich jak palenie tytoniu i marihuany czy picie alkoholu. Okazało się, że palenie konopi co najmniej raz na dwa tygodnie zmniejsza ryzyko zachorowania na raka głowy i szyi o 50%, a długoterminowe stosowanie wpływa pozytywnie aż na 62% badanych.
Błędne jest więc przeświadczenie, że konopie mogą przyczyniać się do powstawania raka. Najnowsza medycyna dysponuje wręcz dowodami potwierdzającymi, że THC może nie tylko wspomagać zmniejszanie guzów i to na wiele różnych sposobów, ale także przynosić ulgę w leczeniu uzupełniającym jakim są chemio- i radioterapia. Te formy walki z nowotworami obfitują w ogromną ilość nieprzyjemnych skutków ubocznych. Najbardziej dotkliwymi potrafią być nudności, wymioty, znaczne obniżenie nastroju, ból i jadłowstręt. Z tymi wszystkimi problemami świetnie potrafi zmierzyć się THC.
W wielu badaniach na zwierzętach wykazano wcześniej, że kannabinoidy mają działanie stymulujące apetyt i zwiększające ilość przyjmowanych pokarmów. W badaniu zatytułowanym „Endokannabinoidy: żywienie i karmienie z naszego punktu widzenia” z 2006 roku, udowodniono, że endogenny kannabinoidowy anandamid silnie zwiększa apetyt u myszy. THC nie działa tak dobrze jedynie na laboratoryjnych pacjentów. Okazuje się, że równie pozytywnie wpływa też na nas. W 2007 roku opublikowano wyniki badań, które miały na celu porównanie efektów palenia ekstraktu z konopi, a czystym THC oraz ich wpływu na apetyt i jakość życia u pacjentów z anoreksją i kacheksją związaną z rakiem. Osoby w zaawansowanym stadium choroby otrzymywały 2,5 mg ekstraktu thc z 1 mg kannabinolu albo czyste THC w dawce 2,5 mg. Lek podawano doustnie dwa razy dziennie przez 6 tygodni. Naukowcy pobierali miary: wzrostu i spadku apetytu, nastroju i nudności. Zwiększenie apetytu odnotowano u 73% pacjentów otrzymujących ekstrakt oraz u 58% przyjmujących czyste THC.
Konopie świetnie radzą sobie z większością skutków ubocznych chemioterapii, niwelując nudności i ograniczając wymioty, łagodząc ból dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym. Niezwykle ważnym aspektem jest również poprawa nastroju i samopoczucia u chorego, które jest silnie obniżone zwłaszcza w trakcie przyjmowania „chemii”. Jednak to nie jedyne narzędzia do walki z rakiem, jakie mają w swoim zanadrzu konopie. Prawdziwe działa wytaczają one jednak dopiero w kwestii bezpośredniego wpływu na zmniejszanie guzów.
Istnieje kilka mechanizmów, poprzez które kannabinoidy zabijają komórki nowotworowe. Zaliczamy do nich następujące działania:
1.Antyangiogenne – hamują tworzenie się nowych naczyń krwionośnych, które są niezbędne do rozwoju guza.
2.Antymitogeniczne – wpływają na zahamowanie podziału komórek.
3.Apoptotyczne – wspierają proces programowanej śmierci komórek nowotworowych (PCD) – innymi słowy skłaniają komórki do „popełnienia samobójstwa”, nie niszcząc przy tym zdrowych komórek.
4.Antyproliferacyjne – zapobiega reprodukcji komórek nowotworowych, co jest ich cechą charakterystyczną. Ogranicza ich rozrastanie się i namnażanie.
5.Antymetastatyczne – zapobiega rozprzestrzenianiu się raka do innych narządów – blokuje zdolność rozprzestrzeniania komórek nowotworowych do odległych tkanek.
Mimo, iż konopie nie uzurpują sobie prawa do bycia lekiem na raka, badania naukowe dowodzą, że w wielu przypadkach mogą one okazać się bardzo skuteczne. W publikacji zatytułowanej „Kannabinoidy: Potencjalne lekarstwo na raka” z 2003 roku, profesor biochemii i biologii molekularnej – Manuel Guzman z Uniwersytetu w Madrycie – wyjaśnia, że kannabinoidy działają na trzy ważne aspekty choroby nowotworowej. Nie tylko łagodzą one objawy chemioterapii poprzez zapobieganie nudnościom, wymiotom oraz poprawiając apetyt. Potrafią one także hamować wzrost komórek nowotworowych – zmniejszając guzy i ich przeżuty. Ponadto kannabinoidy są zazwyczaj dobrze tolerowane i nie powodują efektów toksycznych czy ubocznych.
Badanie kierowane przez „National Toxicology Program” z 1996 roku, które przeprowadzono na zwierzętach laboratoryjnych, dowodzi że kannabinoidy mogą mieć działanie ochronne w stosunku do rozwoju pewnych typów nowotworów. W tym dwuletnim doświadczeniu grupie myszy i szczurów podawano różne dawki THC poprzez zgłębnik. Zależnie od dawki, zaobserwowano malejącą częstotliwości występowania guzów gruczolaka wątroby i raka wątroby (HCC). Zmniejszył się również stopień występowania łagodnych nowotworów, takich jak polipy i gruczolaki w innych narządach, między innymi: w gruczole sutkowym, macicy, przysadce mózgowej, jądrach i trzustce. W doświadczeniu zatytułowanym: “Kannabinoidy a rak: za i przeciw strategii antynowotworowej” z 2006 roku wykazano, że delta-9-THC wpływa na hamowanie wzrostu komórek raka gruczołowego płuca Lewisa w warunkach in vitro i in vivo.
W innym badaniu naukowcy wykazali, że kannabinoidy wywierają również wpływ na mysi model raka okrężnicy. W tym układzie eksperymentalnym konopie pozwoliły zmniejszyć przednowotworowe i nowotworowe zmiany chorobowe w obrębie jelita grubego myszy (2008). Doktor Guzman oraz współpracująca z nim grupa naukowców odkryli, że kannabinoidy hamują wzrost nowotworu u zwierząt laboratoryjnych poprzez modulowanie głównej ścieżki sygnalizacji komórkowej. Osiągnęli niebywałe wyniki w doświadczeniu, w którym wstrzykiwali THC w nieuleczalne nowotwory mózgu u szczurów i myszy laboratoryjnych.
Niezwykle istotne są również badania prowadzone nad rakiem piersi u myszy z 2005 roku, w którym to naukowcom udało się osiągnąć niewiarygodne rezultaty zmniejszenia wzrostu guza o 60% przez działanie THC. Przebadane próbki guza wykazały, że kannabinoidy miały wpływ przeciwangiogenny i antyproliferacyjny.
Choć jeszcze trudno nazwać konopie lekarstwem na raka, nie można im również odmówić pozytywnego wpływu w walce ludzkości z problemem nowotworowym. Każdy rak jest inny, jest ich niezliczona ilość odmian i typów. Nie sposób znaleźć jeden złoty środek na wszystkie z nich. Najważniejsze jest to, że naukowcy wciąż przeprowadzają badania i ciężko pracują, by znaleźć remedium dla nas wszystkich. Może i konopie nie okażą się jedynym uniwersalnym lekiem, ale jeśli będą w stanie pomóc choć części chorym, to i tak będzie to wielki sukces dla ludzkości.
Artykuł z 50 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
(Rafał Squart Grudziński)
Facebook YouTube