Ibogaina - rzecz o podróży ku.... życiu
Stosowany było on od wieków wśród plemion jako środek do wprowadzania w trans, w obrzędach przejścia ku dorosłości , a także w leczeniu chorób, uroków, odpędzania złych mocy. Jako środek halucynogenny trafił do hipisowskiej Ameryki lat 60-tych, gdzie takie rzeczy były chętnie "testowane". Przypadkiem pewien heroinista, Howard Lotsof, kupił ją raz w 1962 roku. Po jej spożyciu i odbyciu podróży, w następne dni stwierdził, że nie odczuwa głodu heroinowego, ani kolejnej potrzeby jej zażycia. To zdarzenie przemknęłoby może bez echa, gdyby nie fakt, że niemal 20 lat później założył on organizację promującą terapeutyczne właściwości ibogainy. Okazało się, że ma ona unikalne właściwości w działaniu na osoby uzależnione od alkoholu, opiatów (morfina, heroina), nikotyny, kokainy, amfetaminy. Jak już wspomniano hamuje głód fizyczny, usuwa objawy abstynencyjne.
Ale ibogaina nie działa tylko na fizyczne aspekty uzależnienia. W małych dawkach jest środkiem silnie pobudzającym, myśliwym pomagał nie zasnąć podczas całonocnego czatowania na zwierzynę.
W dużych zaś wywołuje silne wizje, o niezwykłej intensywności i wyrazistości. Osoby, które odbyły podróż z ibogainą mówią, że przeżywały na nowo całe swoje życie w głębokim, mistycznym wymiarze. Docierały do podstawowych archetypow, motywów kierujących życiem. To też przyczyna, dlaczego podaje się ibogainę młodym ludziom w afrykańskim plemionach. Odbywając taką podróż w głąb siebie nie wracasz już jako dziecko, ale osoba dorosła, symbolicznie, ale też i dosłownie przemieniona. Podróż ibogainowa nie należy do łatwych i przyjemnych. Oprócz sensacji fizycznych (pobudza ośrodek wymiotny) ma wspomniany już psychiczny aspekt działania, spojrzenie wstecz we własne życie z całą przerażającą wyrazistością, którą tak skutecznie zaciemniamy na co dzień (co nazwano mechanizmami obronnymi) musi boleć. Ale Ci iboga-podróżnicy odnajdowali w podróży siłę, by żyć na nowo, by podjąć walkę z codziennymi problemami, także z ich aktualnie największym problemem, uzależnieniem. Po podróży często zrozumiały, dlaczego warto z nim walczyć. Ale sama ibogaina nie wystarcza by odmienić człowieka. Musi choć istnieć coś na kształt: "bardzo chcialbym, ale nie daje rady..."...
Wydawałaby się bardzo terapeutyczna cecha ibogainy, jej halucynogenny charakter stał się przyczyną jej delegalizacji w Stanach już w latach 60-tych. Kultura zachodnia nie potrafiła zaakceptować zmiany stanu świadomości, jej poszerzania, czy jak mówił T. Leary "eksplozji świadomości". W przypadku ibogainy tej ekspozji do wewnątrz swojej pamięci, swoich przeżyć i doświadczeń. Dziś także jej posiadanie przez osoby prywatne jest USA nielegalne. Istnieją natomiast ośrodki w Meksyku, Kanadzie, Holandii, Indiach prowadzące terapię przy użyciu ibogainy.
Podsumowując ibogaina działa na dwa aspekty funkcjonowania człowieka: psychiczny i fizyczny. W efekcie jej skuteczność w leczeniu uzależnień jest conajmniej zaskakująca. Mówi się nawet o około 70% osób, które po jednorazowćj sesji terapeutycznej z użyciem ibogainy nie wróciły same, bądź z późniejszą pomocą w psychoterapii do uzależnienia. Dla porównania ośrodki Monaru mówią o mniej więcej 20% osób, którym się udaje wyrwać z zaklętego kręgu. Niestety ibogaina jest droga, szczególnie w terapii profesjonalnie zorganizowanej, z pełnym serwisem medycznym i opieką psychoterapeuty. Ale daje światło nadziei....
Facebook YouTube