A+ A A-

Humboldt County

Amatorzy konopi w refleksji lustra społecznego są często potępiani. Odmienność imperatywów sprawia, że tryb ich życia nieco odstaje od tzw. „normalnego”. Jak zachowa się człowiek, nie mający żadnej styczności z narkotykami, gdy przypadkiem trafi na kilka dni do znajdującego się na odludziu zagłębia plantatorów marijuany?
 
Peter jest młodym studentem medycyny, który podchodzi do jednego z najistotniejszych egzaminów w swoim życiu. Ciągła nauka w połączeniu z brakiem snu, stresem  i wiszącym nad głową niczym miecz Damoklesa terminem powoduje, że wypada fatalnie i oblewa. Sfrustrowany biegiem wydarzeń, chcąc się zrelaksować udaje się na koncert jazzowy, na który zaprosiła go występująca tam dziewczyna. Wieczór kończy się w pokoju hotelowym wokalistki, gdzie dochodzi do zbliżenia. Brak planów na najbliższą przyszłość powoduje, że skonsternowany Peter wyrusza z nią na przejażdżkę do jej rodzinnego domu. Sceneria, jaką ujrzał po dojechaniu na miejsce zszokowała go. Niepozorny mały domek w środku lasu okazał się być istną komuną hipisowską, po brzegi wypełnioną kłębami dymu. W środku zastał rodzinę dziewczyny. Marijuanę palili wszyscy, a kilkuletnia dziewczynka okazała się być bardziej uświadomiona w temacie konopi niż on. Nazajutrz, gdy się obudził, wokalistka bezpowrotnie wyjechała, zostawiając go ze swoją rodziną. Sytuacja sparaliżowała go. Powrót środkami komunikacji publicznej był dosyć ciężki, ze względu na nikłą liczbę połączeń. W efekcie Peter zmuszony jest pozostać tam przez jakiś czas.

Film utrzymany jest w refleksyjnym nastroju. Ukazuje stopniową metamorfozę głównego bohatera. Bogata w doświadczenia podróż odciska wyraźne piętno na światopoglądzie Petera, kruszy jego podstawy. Historia, którą stworzyli Darren Grodsky i Danny Jacobs łamie konwencję, w której utrzymane są filmy z marijuaną jako jedną z głównych bohaterek. Pokazują, że nie musi to być trywialna komedia, gdzie główni bohaterowie to flegmatyczne niedojdy, dla których wykonywanie prozaicznych czynności sprawia olbrzymi problem. Przedstawia zupełnie inną grupę ludzi, raczących się urokami trawy. Z reguły jest to miejska młodzież, szukająca nowych wrażeń. Tutaj jednak to dorośli ludzie, mający dość miejskiego zgiełku, którzy szczęście odnajdują w obcowaniu z naturą. Dzięki takim produkcjom stereotypy związane z marijuaną są sukcesywnie przełamywane. Oby tak dalej.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)