Parytety dla młodych?
Politycy wybierani w wyborach powszechnych powinni odzwierciedlać strukturę społeczną i demograficzną. Jeśli poważnie traktujemy demokrację reprezentatywną, nie powinniśmy jednak ograniczać się do kryterium płci. Innym szalenie istotnym aspektem, na który niedawno zwracał uwagę Twój Ruch i w nieco innym aspekcie partia Gowina, jest kwestia wieku. Osoby starsze stanowią większą część wyborców niż sugerowałaby demografia. Efekty są najbadziej widoczne w społeczeństwach, które już teraz muszą się mierzyć z zaawansowanym procesem starzenia się - np. w Japonii.
Naturalnie osoby bardziej zaawansowane wiekiem są zazwyczaj jednocześnie bogatsze w doświadczenie, co zazwyczaj jest cechą pozytywną. 460-osobowy Sejm, czy 51-osobowa delegacja do Parlamentu Europejskiego nie powinna jednak składać się z samych białych, siwych, heteroseksualnych mężczyzn. Odpowiednia różnorodność, zarówno jeśli chodzi o płeć jak i wiek, skutkuje pożytecznym fermentem intelektualnym i lepszą reprezenacją społeczeństwa jako całości.
Oczywiście można powiedzieć, że niech zdecydują wyborcy - niestety realia polityczne i ordynacja sprawiają, że równie istotna jak wola wyborców, jest wola przewodniczących partii i kolejności na listach. Czy polskie partie polityczne powinny zatem zacząć eksperymentować z parytetami lub kwotami dla młodych? 10-20% "jedynek" dla osób przed 30-tką? Proszę o opinie!
Facebook YouTube