A+ A A-

Breaking the Taboo!

7 grudnia 2012 odbyła się internetowa premiera długo oczekiwanego filmu o wojnie z narkotykami. W ciągu niecałej godziny, byli i urzędujący politycy i celebryci zwięźle opowiadają historię prohibicji i przedstawiają solidne argumenty za jej zakończeniem. Obraz zdecydowanie godny polecenia!

Film jest znakomitym materiałem edukacyjnym dla osób nie interesujących się na co dzień kwestią polityki narkotykowej. Z powodzeniem mógłby być puszczany w szkołach, zamiast prowadzonych obecnie szkodliwych pogadanek z terapeutami czy policjantami. Mniej zorientowani w temacie widzowie będą mieli możliwość na własne oczy przekonać się, dlaczego o trwającej od pół wieku prohibicji mówi się „wojna”. Sceny strzelanin na ulicach Rio de Janeiro przywołują widok regularnych konfliktów zbrojnych. Mowa nie o krótkich wymianach ognia między rywalizującymi grupami przestępczymi, a trwającej niekiedy całe tygodnie ofensywach, w których uczestniczą setki osób uzbrojonych w karabiny maszynowe. W samym Meksyku, po stronie prohibicjonistów walczy co najmniej 50 tysięcy żołnierzy i policjantów, a kolejne 50 tysięcy osób straciło życie na przestrzeni kilku lat – porównywalnie z trwającą wojną domową w Syrii, czy podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.

Jeśli kilogram kokainy u źródła kosztuje tysiąc dolarów, zaś na ulicach amerykańskich miast około 170 tysięcy, to w grę wchodzą gigantyczne pieniądze. Rynek o tak ogromnym potencjale zysku nie podlega jednak żadnym kontrolom, traktatom handlowym czy regulacjom. Przy braku ram państwowych, obowiązującymi zasadami tego wartego 320 miliardów dolarów rocznie rynku stały się broń i przemoc. Smutną konkluzją tych obrazków jest stwierdzenie, że ostatecznie najwyższą cenę płacą zawsze niewinni przechodnie. W wojnie, którą amerykańskie władze wypowiedziały swoim obywatelom, ofiarami stają się często mieszkańcy najbiedniejszych rejonów Ameryki Południowej.

Dobitnie pokazany jest też sposób, w jaki wojna z narkotykami dolewa oliwy do ognia innych konfliktów. Niszczenie upraw maku przez wojska NATO w Afganistanie nie tylko nie przyniosło zamierzonego celu (ilości produkowanego opium wzrosła kilkukrotnie od inwazji), ale też pozbawiło wielu miejscowych jedynego źródła utrzymania, czyniąc z rolników potencjalnych rekrutów organizacji terrorystycznych.

Historię wojny z narkotykami poznajemy głównie z ust osób za nią odpowiedzialnych – byłych prezydentów USA, Brazylii, Kolumbii i Meksyku. „Jeśli naszym celem było odcięcie obywateli USA od narkotyków i zlikwidowanie organizacji przemytników, to była to oczywista porażka” - ze swojego zaangażowania przeciwko producentom kokainy w Kolumbii tłumaczy się Bill Clinton – tą samą mantrę powtarza Fernando Cardoso i inni, tłumacząc, że podczas sprawowania władzy byli przekonani, że za pomocą represji i surowych przepisów są w stanie zlikwidować popyt i podaż narkotyków.

Ciekawym i być może mało w Polsce znanym wątkiem, jest też przywołanie wniosków, do jakich doszła powołana przez Nixona komisja ekspertów – posiadanie i nie nastawiona na zysk dystrybucja narkotyków nie powinna stanowić przestępstwa. Głos ekspertów został jednak zamieciony pod dywan przez aferę Watergate. Choć kilka lat później, za prezydentury Jimmiego Cartera, wnioski te zostały wzięte pod uwagę i Ameryka stała u progu dekryminalizacji posiadania marihuany, fala zmian została zatrzymana. Powodem kroku wstecz było nieszczęście, jakie ściągnęli na siebie amerykańscy wyborcy - Ronald „just say no” Reagan.

Najistotniejszym przekazem, jaki niesie film, jest konieczność „przełamania tabu” przez urzędujących polityków. Z nielicznymi wyjątkami w Ameryce Południowej, polityczne kalkulacje i brak odwagi sprawiają, że nawet przekonani o szkodliwości wojny z narkotykami mężowie stanu, jak choćby Barack Obama, boją się otwarcie wystąpić przeciwko polityce, która służy tylko i wyłącznie interesom mafii. Pomimo nadziei na zakończenie tej trwającej zbrodni przeciwko ludzkości, twórcy filmu realistycznie przyznają, że „wojnę łatwiej zacząć, niż skończyć”.

Artykuł z 44 numeru Gazety Konopnej SPLIFF


(Maciej Kowalski)

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Dwa oblicza zazdrości Parakwat »