A+ A A-

Żywe trupy... czyli kilka słów o wirusach towarzyszących uprawie konopi

Powstawanie wirusów jest zagadką, choć oczywiście istnieją na jego temat różne teorie. Według jednej z nich wirusy wykradły się z komórki materiału genetycznego. Interesujące jest, że nie zalicza się ich kategorii istot żywych, lecz umiejscowionych gdzieś w pół drogi między życiem a śmiercią. Powodem jest stwierdzony u nich brak wielu charakterystycznych cech istot żywych. Dlatego też nie mają łacińskich nazw. Mimo to wirusy mogą doprowadzić do tego, że zbiory będą o wiele mniejsze, a czasami zupełnie obrócić je w niwecz. Niestety objawy infekcji wirusowej nie zawsze dają się zauważyć.
 
Co to jest wirus?
Wirus roślinny to często nic innego, jak materiał genetyczny spowity ochronnym płaszczem białkowym (kapsydem). Materiał genetyczny zawiera informacje, które pozwalają mu na wyprodukowanie nowych wirusów i może zostać odczytany tylko w jednej komórce. Oczywiście są to komórki organizmów żywych (gospodarzy), a powstawaniu nowych wirusów towarzyszą straty. W rolnictwie europejskim mówi się o rocznych szkodach w plonach w wysokości 2-10%. Nie ma żadnych danych dotyczących strat w przypadku uprawy konopi, ale prawdopodobne jest, że i tu liczby są podobne.
Znanych jest wiele wirusów roślinnych i wiele z nich jest typowych dla danej rośliny. Innymi słowy: wybierają jednego lub jedynie kilku gospodarzy, by dalej się namnażać. Oczywiście nie dotyczy to przypadków agresywnych. W praktyce jedna uprawa może zostać zaatakowana przez wiele różnych wirusów. Dotyczy to również rośliny Cannabis.

Wektory

Ponieważ wirus nie jest w zasadzie niczym innym, niż białkową kapsułką, w której zamknięty jest materiał genetyczny, nie ma zdolności aktywnego poruszania się. Nie ma ani nóg, ani rąk, ani rzęsek, ani skrzydeł. Jak więc taki wirus może rozprzestrzenić się w uprawie indoor? Odpowiedź jest prosta: przenoszą go inne żywe organizmy. Organizmy takie nazywa się wektorami. Wektorami są często insekty, które już same z siebie mogą zaszkodzić roślinie. Przykładem mogą być tu wciornastki, mączliki szklarniowe i wszy. Wirusy mogą zagnieździć się w insekcie na kilka godzin, a czasem na kilka dni i nierzadko świetnie się tam namnażają. Również inne organizmy, takie jak mszyce, różne rodzaje pleśni i nicienie mogą ogrywać rolę wektorów. Wektorem może mało znanym, ale jednak realnym jest sam grower. Rozprzestrzeniania się chorób wirusowych mogą obawiać się głównie palacze tytoniu. Wirusy można znaleźć przede wszystkim w tanich gatunkach tytoniu. Najczęściej spotykany jest wirus mozaiki tytoniu (TMV). Potrafi on wytrzymać bardzo długo w suchych tkankach (do 100 lat) i jest wysoce zakaźny. Nie bez kozery mówi się, że palacze na plantacjach lub biorący udział w  eksperymentach przeprowadzanych podczas hodowli tytoniu bywają niemile widziani na uniwersytetach. Jednak to nie TMV jest najbardziej pustoszącym z wirusów, którymi ogrodnik poprzez tytoń może zainfekować swoje rośliny.
Gdy wirus osiądzie lub wniknie do rośliny swojego gospodarza, zrzuca płaszcz białkowy, a potem udostępnia swój kod genetyczny do skopiowania i odczytania. Odczytywanie odbywa się poprzez rybosomy i prowadzi do powstania nowego płaszcza białkowego. Następnie powstają białka, których jedynym zadaniem jest transport wirusa z komórki do komórki lub jego tworzenie. Transport z jednej do drugiej komórki roślinnej nie jest taki prosty, jak mogłoby się to wydawać. Posiadają one mianowicie trwałą ścianę komórkową, która uniemożliwia przeniknięcie wirusa. Jednak połączone są ze sobą systemem kanalików i to właśnie je wirus wykorzystuje do komunikacji. Ma tu jeden problem: jest za duży, żeby się tam zmieścić. Teraz do gry wchodzą białka transportujące, które powstały podczas odczytywania kodu wirusa. Z ich pomocą kanaliki zostają poszerzone, tak, że luźne części wirusa mogą się przez nie przedostać. „Technikę” taką wykorzystuję m.in. wirus TMV. Druga metoda jest o wiele bardziej efektowna. Polega ona na zbudowaniu przez wirus szerokiego tunelu przez wąski kanał tak, że wirus w całości może przez niego przejść. Trik ten wykorzystuje przede wszystkim wirus mozaiki lucerny (AMV). W przypadku wielu wirusów nie udało się jeszcze ustalić, który mechanizm wykorzystują. Również mało wiadomo jeszcze o długim okresie transportu wirusa przez naczynia rośliny.

Wirusy konopi
Znanych jest ok. 900 wirusowych patogenów roślinnych. Z tej grupy jedynie o garstce wiadomo, czy naprawdę mogą zainfekować konopię. Z wspomnianych dziewięciuset wirusów jedynie w przypadku dwunastu udowodniono, że NIE są do tego zdolne, podczas gdy sześć wyrządziło roślinie w szybkim tempie ogromne szkody. Testy te przeprowadzono dawno temu i z pewnością nie na odmianach, które są uprawiane aktualnie. Trzeba bowiem wspomnieć, że nie wszystkie odmiany konopi są podatne na jeden konkretny wirus. Również objawy infekcji wywołanej przez jeden i ten sam wirus mogą być różne, w zależności od odmiany. Ponadto pamiętać trzeba, że istnieją wirusy jedno- i dwunicienowe, powstałe w wyniku mutacji i także mogące wywoływać odmienne objawy. Kolejnym ważnym czynnikiem jest wpływ środowiska uprawy. Dlatego ciężko jest stwierdzić, czy wirusy charakterystyczne dla konopi atakują również inne rośliny. Obecnie znane są dwa wirusy, które uznaje się za specyficzne dla konopi. Jednym z nich jest wirus mozaiki konopi (HMV), drugim – wirus smugowatości konopi (HSV). Tak, jak w przypadku HMV nie wiadomo do końca, czy faktycznie występuje on tylko u roślin konopi, tak w przypadku HSV jest raczej pewne, że atakuje tylko je. Wirus HSV przenoszony jest przez wszy.HMV

Oprócz tego istnieje mnóstwo wirusów odkrytych u innych gatunków, ale które mogłyby zainfekować też konopie. Pierwszym z nich jest wirus TMV. Należy on do najsławniejszych na świecie z tego powodu, że jest to pierwszy odkryty wirus. Zakłada się, że konopia jest podatna, chociaż roślina nie wykazuje żadnych objawów infekcji. W kręgach growerskich przebąkuje się jednak, że owszem, da się zauważyć objawy w postaci zniekształconych liści. Niestety nie wiadomo, czy ma to wpływ na wielkość plonów.
Udowodniony jest fakt, że wirus pierścieniowej plamistości tytoniu (TRSV), który nota bene nie jest przenoszony przez palaczy, oraz wirus smugowatości tytoniu (TSV) prowadzą do powstania u roślin konopi poważnych mozaikowatych plam. Obydwa wirusy odpowiedzialne są też za skarłowacenie roślin. Oprócz nich istnieje jeszcze wiele innych, które mogą zainfekować zarówno tytoń, jak i konopię. Przykładami są wirus mozaiki lucerny (AMV) oraz wirus mozaiki gęsiówki (ArMV). Wirus AMV przenoszony jest przez wszy, które mogą nosić go na sobie najwyżej kilka godzin, ale rozprzestrzenianie odbywa się również za pośrednictwem nasion. Objawy są w dużej mierze zależne od tego, czy mamy do czynienia z wirusem jedno- czy dwuniciowym, od odmiany konopi, fazy wzrostu w momencie infekcji i oczywiście od środowiska rośliny. Ogólnym objawem są żółtawe plamy na liściach (mozaika). Jednak wiele innych wirusów również prowadzi do powstania mozaiki, jak np. ArMV, który przenoszony jest przez nasiona i nicienie. Zakłada się jednak, że wirus ten z reguły nie daje żadnych objawów u konopi. Innym przykładem jest wirus mozaiki ogórka (CMV) oraz wirus pierścieniowej plamistości pomidora (TomRSV). Obydwa wirusy mogą powodować poważne mozaiki oraz karłowacenie, które prowadzi do wcześniejszej dojrzałości rośliny i tym samym do zmniejszenia obfitości plonu. Wirus CMV przenoszony jest przez nasiona i wszy. W wysokich temperaturach replikacja wirusa odbywa się znacznie szybciej, podobnie w lecie, gdy dzień jest dłuższy, przy większej intensywności światła i dużej ilości azotu. Czynniki te mogą wpłynąć na roślinę w fazie wzrostu. Wirusy TomRSV oraz CMV są znane z tego, że mogą być przenoszone przez pyłki, co oznacza, że łatwo mogą przenieść się i na inne rośliny. Oprócz infekcji jednym wirusem roślina może zostać zaatakowana przez kilka wirusów równocześnie. W przypadku takiej mieszanej infekcji objawy są oczywiście o wiele trudniejsze do rozpoznania. Może się również zdarzyć, ze mamy do czynienia z wirusem ukrytym. Oznacza to, że wirus znajduje się w roślinie, jednak się nie replikuje. Gdy warunki ulegną zmianie, wirus taki może natychmiast się namnożyć i sprawić, że roślina zachoruje. Taka swego rodzaju bomba zegarowa.

Jak zapobiegać infekcjom wirusowym?
Mówiąc ogólnie, zwalczenie choroby wirusowej u roślin jest prawie niemożliwe. Wirusy są odporne na ekstremalne warunki jak temperatura czy kwasy i „nieśmiertelne”, jeśli można to tak nazwać.

Oto zatem kilka rad, jak zapobiec występowaniu infekcji wirusowych:
1.Koniecznie umyć ręce przed wejściem do pomieszczenia, w którym znajduje się uprawa (dotyczy również gości);
2.Korzystać ze zdrowego materiału wyjściowego, np. nie używać klonów od nieznajomych roślin;
3.Przed i po użyciu dezynfekować alkoholem lub spirytusem narzędzia takie, jak nóż czy nożyczki. Tyczy się to również pozyskiwania klonów od kilku różnych matek. W uprawie biologicznej stosuje się mleko zamiast spirytusu czy alkoholu. Białka mleka mają za zadanie „zamknąć w kapsułce” wirus;
4.Zwalczać wektory;
5.Unikać innych gospodarzy w okolicy (chore rośliny pokojowe w domu albo chwasty na zewnątrz).
Jeśli mimo to zdarzy się, że roślina zostanie zainfekowana, można całkiem normalnie zbierać plony, różnica będzie tylko w ich ilości. Zainfekowana trawa nie jest dla nas niebezpieczna. Do dziś nie odkryto żadnego wirusa roślinnego, który mógłby zainfekować człowieka.

Oczywiście dobrze byłoby, gdyby choroba nie miała już wpływu na następne zbiory. Dlatego należy przestrzegać pewnych reguł. Jak tylko pomieszczenie opustoszeje, należy opróżnić je z materiału organicznego. Spryskać pomieszczenie insektycydem o szerokim spektrum zwalczanych szkodników. W miarę możliwości zastosować środek, który szybko się ulatnia. Dokładnie wyczyścić pomieszczenie i  doniczki, które należy wypłukać wodą z mydłem. Starannie zdezynfekować narzędzia wykorzystane podczas zbiorów, takie jak nożyczki i noże. Nie oszczędzać, by nie narazić się na niebezpieczeństwo. Właściwie po każdych zbiorach należy postępować tak, jak opisano powyżej, aby zminimalizować ryzyko pojawienia się chorób i plag.
Mimo, że choroby wirusowe mogą spowodować spore szkody, pojawiające się często w konsekwencji plagi i choroby są o wiele większym zagrożeniem. Wirusy są postrachem głównie ze względu na swoją tajemniczość.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)