Cultivia 2008, podróż do Austrii
10-12 października w Wiedniu odbyły się targi konopne Cultiva, pierwsze w Europie Środkowo-Wschodniej. Miały one miejsce w nowoczesnej, niemal całkowicie przeszklonej „Eventpyramide Voesendorf”; na kilku poziomach zgromadziło się ponad 70 wystawców
– od firm oferujących nasiona, systemy hydroponiczne czy lampy bądź nawozy do samodzielnej uprawy, poprzez producentów i sprzedawców bongosów i inne akcesoria dla palaczy, po przedsiębiorstwa odzieżowe, kosmetyczne, pozarządowe organizacje promujące rolnictwo ekologiczne, rzetelną informację czy podejmujące zagadnienia społeczne... nie sposób zresztą wyliczyć.
Pogoda była słoneczna, a gości przybyło dość dużo, w środku weekendu był właściwie tłok. Można powiedzieć, że organizatorzy nieźle się spisali, choć można im wypomnieć brak powszechnego dostępu do internetu (lokalna specyfika, podobnie jak liczni w Austrii nikotyniści i czasem problemy z komunikacją w języku angielskim). Była również impreza z okazji 10-lecia firmy Bushdoctor, na której wystąpiły różne sound systemy i DJ-e (ktoś puścił nawet „Jah jest prezydentem”), a także mały kongres z wykładami „w temacie”: prezentacje nowych książek edukacyjnych (np. współtworzona przez organizatora berlińskiej HanfParade, Steffena z zaprzyjaźnionego Deutscher Hanf Verband, skierowana do szerokiej publiczności, także terapeutów i tzw. zwykłych ludzi – skądinąd, poziom czytelnictwa w tamtejszym społeczeństwie jest wcale wysoki), czy opowieść Marco Rendy o szerokim wykorzystywaniu cannabis w medycynie w Kanadzie itd.
Czuć było atmosferę odprężenia. Na miejscu panuje od niedawna dekryminalizacja – dorośli obywatele nie tylko nie podlegają represjom za spożywanie przetworów konopnych, mają prawo także sadzić dla siebie rośliny. Także w nieodległych Czechach sytuacja się rozjaśnia, a przedsiębiorcy i młodzi ludzie są pełni nadziei i upominają się o swoje prawa. Spotkaliśmy ich mnóstwo. Degustacje przeróżnych skarbów odbywały się w specjalnie wyznaczonym namiocie w ogrodzie; raz pokazała się, aby zaznaczyć swą obecność, lokalna policja, wbrew stereotypom funkcjonariusze są tam najczęściej kulturalni, co ciężko sobie wyobrazić Polakowi. Co do samych degustacji... było się czym zachwycać, jakość tego, czym częstowali niektórzy hodowcy, przerosła kilkakroć kondycję autora;)
Właściwie trudno opisać ofertę targów. Przynajmniej połowa towarów zasługiwała na miano ciekawostek (co oczywiście nie znaczy, że ciekawostka jest czymś mało ważnym! przeciwnie, niektóre z nich były bardzo obiecujące, a nawet ‘must be’ :) Waporyzery czy ciepłe, trwałe i przewiewne ubrania HempHoodlamb to już właściwie klasyka. Wzrok przyciągała także maszyna do zautomatyzowanej produkcji haszyszu, przypominająca pralkę. Z artykułów spożywczych niezłe było np. piwo konopne. Oferta odżywek do roślin, wygodnych stelażowych namiotów do uprawy o dobrych parametrach termicznych, tzw. homeboxów, była szeroka. Na ceny narzekać nie można; sporo było darmowych próbek, zorganizowano też konkurs z wieloma mistrzowskimi nagrodami, nieraz o wartości kilkuset euro. Bardzo przyjemnie było spotkać Kanadyjczyków. Dużo się u nich dzieje. Wspomniany Marco wydaje rewelacyjny magazyn ‘Treating Yourself’ poświęcony wyłącznie konopiom w roli leku. Zawiera on bardzo wiele tekstów profesjonalnych naukowców, a także popularnonaukowych, praktyczne porady, relacje pacjentów, plakaty, komiksy itp., jest bardzo atrakcyjny graficznie, jesienny, trzynasty numer liczy blisko 200 stron. Na Zachodnim Wybrzeżu mają swoje seedbanki, breederów i oczywiście ciekawe odmiany; są też takie stworzone głównie z myślą o chorych.
Spliff zainstalował się na jednym stoisku z powiązanymi tytułami, czeskim Konoptikum i obejmującym cztery kraje niemieckojęzyczne HanfJournalem (oraz ekipą exzessiv-tv ). Czesi mieli premierę drugiego numeru swojego pisma, które cieszyło się sporym zainteresowaniem. HJ potężnie zaangażował się w kampanię przed szwajcarskim referendum w sprawie radykalnego złagodzenia praw regulujących kwestie konopi. Specjalny numer, dystrybuowany i na targach, wraz ze standardowym wydaniem, miał nakład aż 200 000 egzemplarzy. Polaków niestety nie spotkaliśmy wielu, ale oprócz pomocy współpracownikom mieliśmy okazję zaprezentować się międzynarodowo, przedstawić sytuację w naszej części Europy, umocnić i nawiązać liczne nowe kontakty, które muszą zaprocentować, a także przeprowadzić kilka wywiadów. Poznaliśmy trochę Szwajcarów, Holendrów, Niemców a nawet Słoweńców, uzyskaliśmy deklarację wsparcia od koalicji ENCOD, a także umówiliśmy się wstępnie z chłopakami z Growlandu z północno-zachodniej Słowacji na współpracę przy majowym Marszu (Global Marijuana March). Okazało się zresztą, że zetknęli się z naszą gazetą już wcześniej, wzięli nawet nieco do rozprowadzenia. Ich sytuacja jest bardzo podobna do naszej, a nawet pod wieloma względami trudniejsza, np. przez zakaz nasion. O tym w innym artykule. Słowem, targi udane, kto nie był, niech żałuje. Materiały foto i video dostępne oczywiście na stronie www.spliff.pl
Pogoda była słoneczna, a gości przybyło dość dużo, w środku weekendu był właściwie tłok. Można powiedzieć, że organizatorzy nieźle się spisali, choć można im wypomnieć brak powszechnego dostępu do internetu (lokalna specyfika, podobnie jak liczni w Austrii nikotyniści i czasem problemy z komunikacją w języku angielskim). Była również impreza z okazji 10-lecia firmy Bushdoctor, na której wystąpiły różne sound systemy i DJ-e (ktoś puścił nawet „Jah jest prezydentem”), a także mały kongres z wykładami „w temacie”: prezentacje nowych książek edukacyjnych (np. współtworzona przez organizatora berlińskiej HanfParade, Steffena z zaprzyjaźnionego Deutscher Hanf Verband, skierowana do szerokiej publiczności, także terapeutów i tzw. zwykłych ludzi – skądinąd, poziom czytelnictwa w tamtejszym społeczeństwie jest wcale wysoki), czy opowieść Marco Rendy o szerokim wykorzystywaniu cannabis w medycynie w Kanadzie itd.
Czuć było atmosferę odprężenia. Na miejscu panuje od niedawna dekryminalizacja – dorośli obywatele nie tylko nie podlegają represjom za spożywanie przetworów konopnych, mają prawo także sadzić dla siebie rośliny. Także w nieodległych Czechach sytuacja się rozjaśnia, a przedsiębiorcy i młodzi ludzie są pełni nadziei i upominają się o swoje prawa. Spotkaliśmy ich mnóstwo. Degustacje przeróżnych skarbów odbywały się w specjalnie wyznaczonym namiocie w ogrodzie; raz pokazała się, aby zaznaczyć swą obecność, lokalna policja, wbrew stereotypom funkcjonariusze są tam najczęściej kulturalni, co ciężko sobie wyobrazić Polakowi. Co do samych degustacji... było się czym zachwycać, jakość tego, czym częstowali niektórzy hodowcy, przerosła kilkakroć kondycję autora;)
Właściwie trudno opisać ofertę targów. Przynajmniej połowa towarów zasługiwała na miano ciekawostek (co oczywiście nie znaczy, że ciekawostka jest czymś mało ważnym! przeciwnie, niektóre z nich były bardzo obiecujące, a nawet ‘must be’ :) Waporyzery czy ciepłe, trwałe i przewiewne ubrania HempHoodlamb to już właściwie klasyka. Wzrok przyciągała także maszyna do zautomatyzowanej produkcji haszyszu, przypominająca pralkę. Z artykułów spożywczych niezłe było np. piwo konopne. Oferta odżywek do roślin, wygodnych stelażowych namiotów do uprawy o dobrych parametrach termicznych, tzw. homeboxów, była szeroka. Na ceny narzekać nie można; sporo było darmowych próbek, zorganizowano też konkurs z wieloma mistrzowskimi nagrodami, nieraz o wartości kilkuset euro. Bardzo przyjemnie było spotkać Kanadyjczyków. Dużo się u nich dzieje. Wspomniany Marco wydaje rewelacyjny magazyn ‘Treating Yourself’ poświęcony wyłącznie konopiom w roli leku. Zawiera on bardzo wiele tekstów profesjonalnych naukowców, a także popularnonaukowych, praktyczne porady, relacje pacjentów, plakaty, komiksy itp., jest bardzo atrakcyjny graficznie, jesienny, trzynasty numer liczy blisko 200 stron. Na Zachodnim Wybrzeżu mają swoje seedbanki, breederów i oczywiście ciekawe odmiany; są też takie stworzone głównie z myślą o chorych.
Spliff zainstalował się na jednym stoisku z powiązanymi tytułami, czeskim Konoptikum i obejmującym cztery kraje niemieckojęzyczne HanfJournalem (oraz ekipą exzessiv-tv ). Czesi mieli premierę drugiego numeru swojego pisma, które cieszyło się sporym zainteresowaniem. HJ potężnie zaangażował się w kampanię przed szwajcarskim referendum w sprawie radykalnego złagodzenia praw regulujących kwestie konopi. Specjalny numer, dystrybuowany i na targach, wraz ze standardowym wydaniem, miał nakład aż 200 000 egzemplarzy. Polaków niestety nie spotkaliśmy wielu, ale oprócz pomocy współpracownikom mieliśmy okazję zaprezentować się międzynarodowo, przedstawić sytuację w naszej części Europy, umocnić i nawiązać liczne nowe kontakty, które muszą zaprocentować, a także przeprowadzić kilka wywiadów. Poznaliśmy trochę Szwajcarów, Holendrów, Niemców a nawet Słoweńców, uzyskaliśmy deklarację wsparcia od koalicji ENCOD, a także umówiliśmy się wstępnie z chłopakami z Growlandu z północno-zachodniej Słowacji na współpracę przy majowym Marszu (Global Marijuana March). Okazało się zresztą, że zetknęli się z naszą gazetą już wcześniej, wzięli nawet nieco do rozprowadzenia. Ich sytuacja jest bardzo podobna do naszej, a nawet pod wieloma względami trudniejsza, np. przez zakaz nasion. O tym w innym artykule. Słowem, targi udane, kto nie był, niech żałuje. Materiały foto i video dostępne oczywiście na stronie www.spliff.pl
{gallery}arty/cultivia08/{/gallery}
Facebook YouTube