Odwiedziny w Gro(w)ningen
W Holandii można mieć pięć roślinek na osobę, co nie oznacza, że jest to legalne. Ponieważ nasi znajomi mieszkają razem z dwoma innymi osobami, a box stoi we wspólnym pomieszczeniu, nie narażają się na niebezpieczeństwo wykroczenia przeciw prawu. W przypadku wpadki pozbyliby się wprawdzie całego wyposażenia, nie zostałaby na nich jednak nałożona żadna kara. Sim posiada obecnie receptę na marihuanę do użycia w celach medycznych, co wprawdzie nie jest podstawą prawną do uprawy w domu, jest jednak akceptowane w większości holenderskich prowincji.
Wyposażenie
„Wszystko zaczęło się od postawienia namiotu, którym był homebox s. Stawianie poszło szybko, kolejnym punktem było zainstalowanie statecznika firmy GIB LIGHTING NXE 400W, który daje możliwość regulacji w zakresie 275-400W. Rolę świetlówki miała pełnić używana lampa GIB Lighting 400W Flower Spectre, która z powodu oszczędności została ustawiona na 275 W.
Po krótkich pracach związanych z instalacją i montażem zadzwonił dzwonek do drzwi, przed którymi stał kolega Matta z zamówionymi wcześniej sadzonkami. W tej turze zasadzone miały zostać dwie Blueberries i cztery Shiva Skunks. Żeby zapewnić sobie różnorodność, Matt i Sim chcieli zostawić jeszcze trochę miejsca dla roślin sativa, które później miały zostać umieszczone w boxie. Za dobrą atmosferę odpowiedzialny był wentylator nieznanej firmy o wydajności 830m³/h, co w zasadzie było o wiele za dużo jak na taki box, jednak nasi koledzy nie chcieli ryzykować. Ponadto zainstalowali mały wentylator, który był skierowany bezpośrednio na rośliny, aby zapewnić dodatkową cyrkulację powietrza.
Uczestnicy
Nasi znajomi zdecydowali się w tej turze na uprawę w ziemi. Niewystarczające ukorzenienie jednej z Blueberry doprowadziło drugiego dnia niestety do jej śmierci, lecz reszta maleństw rozwijała się wspaniale i po chwili była świetnie ukorzeniona. Również ich wzrost był tak duży, że niebawem potrzebowały innej donicy. Matt zdecydował się na 2,5-litrowe doniczki i dobrze nawożoną ziemię firmy Canna. Jako nawóz zastosowano serię GHE Bio, Mineral Magic i Diamond Nectar. Po jakimś czasie Matt zdecydował się na obcięcie dalszych sadzonek z pozostałych pięciu roślin, żeby zachować je do następnych eksperymentów. Obciął zatem 30 klonów i postawił je na wełnie mineralnej pod małą szklarnią z plastiku. Dziewczynki rosły już od pięciu tygodni i pierwsze pięć sadzonek pięknie się rozgałęziło. Jednak powoli brak miejsca zaczynał być problemem, szczególnie że nie wszystkie klony zdążyły się ukorzenić. Jedynie jedna trzecia wytworzyła zdrowe korzenie i została pozostawiona do dalszego wzrostu w boxie. Reszta padła ofiarą nożyczek i kosza na śmieci.
Od siedmiu tygodni lampa chodziła po 18 godzin dziennie i również nowo odcięte szczepki robiły bardzo dobre wrażenie.
Celem uczczenia nowego homeboxu raz z powodu braku miejsca Matt i Sim zdecydowali się na zrobienie prezentu przyjacielowi, który natychmiast zadeklarował swoją gotowość do wyhodowania dwóch pięknych matek z najlepszych sadzonek, żeby zachować gatunek. Był już najwyższy czas, żeby dać dziewczynkom trochę więcej przestrzeni. W zaufanym growshopie zakupiono 7,5-litrowe doniczki typu aeropot, optymalne dla lepszego zaopatrzenia korzeni w tlen, dostępne od pewnego czasu w każdym dobrze zaopatrzonym growshopie.
W międzyczasie wybrano również źródło klonów dla pięknych roślinek odmiany Sativa. Nasi koledzy zdecydowali się na pięć roślin Super Lemon Haze firmy Greenhouse. Tym samym w boxie ostatecznie znalazła się jedna roślina Blueberry, cztery Shiva Skuns i pięć Super Lemon Haze, z których wszystkie robiły bardzo zdrowe wrażenie.
W kwiecie wieku
Rośliny Haze mieszkały razem z pozostałymi jeszcze przez kolejny tydzień, co oznaczało w sumie osiem tygodni fazy wegetatywnej. Podlewane były co trzeci dzień w proporcji 40ml nawozu na 10 litrów wody. Wilgotność powietrza utrzymywana była w fazie wzrostu na poziomie ok. 65-67%, zaś przeciętna temperatura wynosiła ok. 26 stopni. Odmiany hybrydowe (Shiva Skunk, Blueberry) osiągnęły wysokość 70 cm i miały wiele rozgałęzień. Roślinki Haze również wyrosły wysoko, dochodząc do 45 cm. Dwie wyrosły jednakże wyższe niż hybrydy, tak że zostały nadłamane i podwiązane, aby nie spaliły się od lampy.
Aby powoli zmniejszyć wilgotność powietrza, rośliny w pierwszym tygodniu kwitnienia otrzymywały o połowę mniejszą porcję wody. Po pierwszym tygodniu wilgotność zmniejszyła się do 56% i na Blueberry zaczęły się pokazywać pierwsze włoski na rozgałęzieniach. Również zapach stał się bardziej intensywny, a wentylator pracował pełną parą.
Teraz zaczęło się robić naprawdę interesująco. Można było niemalże obserwować wzrost roślin. Zapamiętawszy sobie konkretne miejsca codziennie dały się zauważyć zmiany. Powstawało coraz więcej włosków i również rośliny Haze przestały rosnąć w czwartym tygodniu kwitnienia i wytworzyły pierwsze kielichy. Także porcja nawozu została ponownie znormalizowana. Najpierw podlewano każdą roślinę przez tydzień litrem substancji odżywczych, dwa razy po pół litra co trzy dni. Ponadto dodawano do wody 20ml Diamond Nectar oraz wysypywano łyżeczkę Mineral Magic naokoło łodygi. W trzecim tygodniu kwitnienia tygodniowa porcja nawozu została podwojona do 2 litrów na roślinę, ponieważ dziewczynki coraz bardziej rozrastały się na szerokość i stosownie do tego wzrastał ich apetyt. Wilgotność powietrza wynosiła w tym czasie średnio 47%. Takiego schematu nawożenia Matt i Sim trzymali się do piątego tygodnia kwitnienia. Kiedy w połowie piątego tygodnia wilgotność powietrza wzrosła do 57%, zdecydowali się na zmniejszenie ilości nawozu o połowę, aby zapobiec ewentualnemu powstawaniu pleśni.
Od szóstego tygodnia kwitnienia wentylator chodził praktycznie cały czas (z wyjątkiem kilku godzin w nocy) z pełną mocą z powodu dość silnego zapachu. Zmniejszyła się również wilgotność powietrza zatrzymując się na poziomie 50%. Kwiaty zwiększały swoją objętość, a włoski mnożyły się. Jedna z roślin Haze dostała delikatnie purpurowego zabarwienia, które wyglądało bardzo ładnie.
Nadszedł siódmy tydzień, w którym Sim i Matt zaczęli płukać dziewczynki czystą wodą. W siódmym tygodniu dwa razy po pół litra na tydzień. Ostatni raz maleństwa zostały wypłukane czystą wodą na początku ósmego tygodnia, ponieważ Matt jest zdania, że rośliny trzymane przez ostatni tydzień w suszy wytwarzają jeszcze więcej żywicy. Według mnie naprawdę warto, ponieważ faktycznie wręcz tryskają żywicą. Wszystkie hybrydy wytworzyły piękne lśniące w świetle kwiaty. Poszczególne odmiany łatwo można było rozróżnić po zapachu.
Smakołyki na koniec
Minął ósmy tydzień i trzeba było zabrać się za roślinki. Dzięki dobrej proporcji kwiatów do liści zbiory przebiegły szybko, wypalono również pierwszego skręta. Kwiaty suszone były najpierw w kartonie, jednak gdy w dziewiątym tygodniu zepsuł się bezpowrotnie wyłącznik czasowy lampy, nadszedł również czas na roślinki Haze. Co prawda nie były jeszcze całkiem gotowe, ale i tak tryskały żywicą i miały bardzo przyjemny cytrusowy bukiet zapachowy. Było już jednak dość miejsca, aby suszyć całe plony, które spędziły tak siedem dni, po czym zostały przeniesione do słoików celem fermentacji.
Wszystkie odmiany nie pozostawiały nic do zarzucenia pod względem aromatu i działania, jednakże Blueberry był moim absolutnym faworytem, ponieważ jego imię dotrzymuje obietnicy – owocowy aromat i najlepsze działanie. Shiva Skunk zapunktowała haszyszowo-orzechowym aromatem. W sumie zebrano 200g dużych kwiatów oraz ok. 50g odpadków, z których odsiano jeszcze haszysz. Koniec końców dobre zbiory, które zapewnią Simowi i Mattowi przez pewien czas utrzymanie.
Artykuł z 40 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
Paul Purple (Hanf Journal)
Facebook YouTube