Coffeshop dla zielonych
Wybierając się na wycieczkę do przepięknej Holandii, wielu ludzi decyduje się na wizytę w coffeshopie. Znakomita większość świadoma jest faktu, iż kawa nie jest głównym źródłem utrzymania tych placówek, jednak niewielu wie, jak funkcjonują i czego potencjalny klient może od nich oczekiwać.
Odkąd w 1976 roku weszła w życie ustawa opiumowa, egzystencja holendrów uległa diametralnym przemianom. W latach 60tych i 70tych zdecydowanie wzrosło zainteresowanie marihuaną, LSD i heroiną. Pierwszą reakcją rządu było rygorystyczne zaostrzenie praw dotyczących posiadania i spożywania narkotyków. To rozporządzenie spotkało się z totalną klęską, ponieważ zadziałał efekt zakazanego owocu i wskaźnik spożycia sięgnął apogeum. Wtedy, też Holandia postanowiła objąć liberalny punkt widzenia i zezwoliła na legalne spożywanie miękkich narkotyków. Od tamtego czasu powstało na terenie tego kraju około tysiąca coffeshopów.
Pierwszą rzeczą, jaka prawdopodobnie spotka nas w coffeshopie, będzie prośba o pokazanie jakiegokolwiek dokumentu, potwierdzającego naszą pełnoletniość. Gdy, nasz wiek zostanie zweryfikowany, dopiero wówczas możemy obejrzeć menu, które zazwyczaj jest schowane bądź odwrócone. De facto trzeba przyznać, że jest to odrobinę irytujące, jeśli ktoś wie, czego szuka i musi po raz kolejny legitymować się tylko po to żeby przekonać się, że tego nie dostanie. Początkowo można było zakupić tam jednorazowo 30 gram. Ustawa regulująca te kwestie z biegiem czasu staje się, co raz to bardziej restrykcyjna, więc obecnie można zakupić tam tylko 5 gram. Dobry sprzedawca powinien nam zaprezentować, atuty swojego menu. Możemy spodziewać się informacji dotyczących walorów smakowych, zapachowych oraz oczywiście sposobu działania. Większość ludzi sądzi, że marihuana to po prostu marihuana i każda jej odmiana działa tak samo. Nic bardziej mylnego. Można spodziewać się odmian pobudzających, uspokajających czy wpędzających w stan totalnej euforii. Jednym słowem wszystkiego, na co akurat mamy ochotę.
Względnie ciekawy system prawny Holandii zawiera w sobie kilka paradoksów. Najbardziej kuriozalna jest kwestia zaopatrzenia coffeshopów. Placówka może posiadać zapas w postaci 500 gram marihuany. Może ją sprzedawać, płaci podatki, ale nie może jej legalnie zakupić! Każdy właściciel radzi sobie z tym problemem na swój sposób, jednak żaden z nich nie może go zdradzić, z uwagi na to, że grożą za to poważne sankcje. Politycy wielokrotnie sugerowali stworzenie możliwości założenia legalnej plantacji. Wzbogaciłoby to budżet państwa, a przede wszystkim, ograniczyłoby kontakty z przestępczością zorganizowaną, która ma w tym swój wkład. Innym paradoksem jest możliwość zakupienia importowanej konopi. Panuje powszechny zakaz sprowadzania jej spoza kraju, jednak coffeshopy oferują konopie z Jamajki, Szwajcarii lub np. z Tajlandii, gdzie za jej posiadanie grozi dożywocie.
Turyści musza być również świadomi kwestii, gdzie marihuana może być konsumowana, bo wbrew pozorom nie jest to dozwolone w każdym miejscu. Zazwyczaj strefy, w których jest to zakazane są odpowiednio oznaczone. W pełni komfortowo można czuć się w coffeshopie i przed jego wejściem. W większości z nich panuje bezwzględny zakaz spożywania tytoniu. Do każdego z nich można wejść z zakupionym w innym miejscu towarem i bez jakiejkolwiek skrępowania raczyć się jego spożywaniem. Nie trzeba wcale nabywać go w miejscu, gdzie akurat się przebywa. Wbrew powszechnemu przekonaniu najlepiej zaopatrywać się w coffeshopach ulokowanych na obrzeżach miast. Tych, które nie są nastawione stricte na turystów, gdyż, jakość sprzedawanego tematu jest nieporównywalna. Warto pamiętać również o tym, że owa jakość jest raczej zawyżona w stosunku do tego, co jest „dostępne” w okalających Holandię krajach, także jeśli odwiedza się ten kraj po raz pierwszy trzeba zachować umiar, żeby nie nabawić się traumatycznych wspomnień.
Facebook YouTube