A+ A A-

Dlaczego warto pisać o konopi

Bez wątpienia przy dzisiejszych możliwościach zdobycia wiadomości na każdy niemal temat, chociażby internet stanowi znacznie poważniejsze zagrożenie od naszego czasopisma. Co wcale nie oznacza, że jest potrzeba wprowadzenia cenzury na wzór chiński. W moim prywatnym odczuciu największym zagrożeniem jest brak rzetelnej edukacji, bezmyślna promocja używek przez media, które często wprowadzają w błąd i roztaczają nad nimi zachęcającą aurę.
 
Spliff – Gazeta Konopna to periodyk wydawany w Berlinie dla Polaków żyjących na terenie Unii Europejskiej. Celem niniejszej publikacji nie jest nakłanianie do zażywania narkotyków. Nadużywanie marihuany może powodować poważne szkody zdrowotne i społeczne. Doświadczenie pokazuje jednak, że bez względu na status prawny zawsze znajdą się ludzie gotowi z nią eksperymentować. Redakcja Gazety Konopnej – SPLIFF dokłada wszelkich starań, by obok publikowania informacji dotyczących wykorzystań konopi, rozpowszechniać podstawowe fakty umożliwiające redukcję szkód zdrowotnych, społecznych i prawnych, które mogą powstać w wyniku stosowania narkotyków.

Bez wątpienia przy dzisiejszych możliwościach zdobycia wiadomości na każdy niemal temat, chociażby internet stanowi znacznie poważniejsze zagrożenie od naszego czasopisma. Co wcale nie oznacza, że jest potrzeba wprowadzenia cenzury na wzór chiński. W moim prywatnym odczuciu największym zagrożeniem jest brak rzetelnej edukacji, bezmyślna promocja używek przez media, które często wprowadzają w błąd i roztaczają nad nimi zachęcającą aurę. Materiały prezentowane na łamach Gazety Konopnej są częścią programu redukcji szkód i są skierowane do ludzi zainteresowanych tematyką krążącą wokół setek zastosowań konopi. W celu przybliżenia samego  pojęcia zachęcam do lektury źródeł zewnętrznych – Polska Sieć ds. Polityki Narkotykowej i Wikipedia . Co ciekawe, są w Polsce podobne publikacje skierowane np. do użytkowników opiatów i wszelkiego rodzaju twardych narkotyków, wydawane za publiczne pieniądze przez Monar. Jestem przekonany, że treści tam zawarte przeraziłyby niejedną osobę, która nie jest zaznajomiona z problemem. Jednak nie taki jest przecież cel, dzięki szeroko dostępnej, rzetelnej informacji można zminimalizować problemy społeczne powodowane przez zażywanie.

Naprawdę niełatwo napisać w kilku zdaniach, czym tak naprawdę jest ta roślina oraz do czego się ją wykorzystuje. Postaram się zarysować trzy najważniejsze zagadnienia, podając przykłady z krajów, które już ten temat podjęły:

-         Zastosowanie cannabis do celów medycznych: najczęściej wykorzystywana przez pacjentów chorych na raka, AIDS/HIV, stwardnienie rozsiane, jaskrę, astmę, anoreksję, wszelkiego rodzaju bóle np. ortopedyczne, kręgosłupa itd. Działa jako lek przeciwbólowy, przeciwwymiotny, zwiększa łaknienie, skutecznie przeciwdziała stanom depresyjnym, zmniejsza ciśnienie w gałce ocznej. Najszerzej znane kraje, które dopuściły do sprzedaży m.in. w aptekach, na receptę, różne rodzaje przetworów konopnych: Kanada, USA (niektóre stany, m.in. Kalifornia), Holandia, W. Brytania, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Belgia, Szwajcaria, niedawno Austria... Teraz, ostatnio, nasz bliski sąsiad – Republika Czeska wprowadza ustawodawstwo uniezależniające pacjentów od koncernów farmaceutycznych, zezwalające każdemu dorosłemu obywatelowi na samodzielną i niekoncesjonowaną uprawę własnych roślin aż do ilości 1,5 kg suszu żeńskich kwiatostanów rocznie (zapraszam do lektury Spliffa #12). Cannabis jako lek występuje w postaciach: spray do ust, tabletki, maści bądź po prostu susz do palenia albo inhalacji. W zależności od kraju są stosowane różne obostrzenia prawne. Np. w Kanadzie pacjenci posiadają specjalną legitymację, ze zdjęciem i z podanym limitem ilości, którą mogą posiadać; co ciekawe, redaktor naczelny 'Trading YourSelf' ma zezwolenie na 780 gram/miesiąc. Ten magazyn to kanadyjski odpowiednik naszego periodyku, skierowany do pacjentów używających marihuany do celów medycznych. Jeżeli to Pana/ą zainteresuje, proszę zajrzeć na stronę internertową http://treatingyourself.com/ .

W Hiszpanii i Belgii powstały „Społeczne Kluby Konopne” (Cannabis Social Clubs), których członkowie zrzeszają się, opłacają składki i uprawiają rośliny na własne potrzeby. Nikt na tym nie zarabia, a susz rozprowadzany jest w sposób kontrolowany pomiędzy członkami klubu. Ludzie chorzy, którym ukojenie dają konopie, nie chcą w żaden sposób wspierać mafii, kupując  z jej rąk niewiadomej jakości towar. Sądy w tych krajach orzekły, że każdy obywatel ma do tego prawo; skoro państwo nie może pomóc, nie może także przeszkadzać. Konopie wyhodowane przez obywateli na własny użytek nie są problemem dla wymiaru sprawiedliwości, natomiast każdy gram sprzedany przez mafie służy później innym przestępstwom. Nie wspominając już, ze towaru z ulicy w żadnym razie nie można nazwać medycznym, sądy tym bardziej zatem uznały, że penalizacja konopi godzi w zdrowie pacjenta i jest szkodliwa dla społeczeństwa. O Holandii powiedziane zostało już bardzo dużo, dlatego wspomnę jedynie o nowym prawie. Parlament kraju, który słynie z tulipanów oraz coffeeshopów, wprowadził zakaz palenia jointów z tytoniem. Ponieważ powszechny zwyczaj mieszania marihuany i tytoniu jest szkodliwy dla zdrowia. I nie z powodu zawartości konopi w „blancie”, tylko z powodu zawartości TYTONIU. Tytoń, papierosy, nikotyna zabiły na świecie już miliony osób, ale konopie, marihuana jeszcze nikogo. Nie ma żadnego udokumentowanego zgonu spowodowanego przez zatrucie, przedawkowanie ani wywołanego użytkowaniem, brzmi to może nieprawdopodobnie, ale jednak jest prawdą. Fakt ten potwierdziła Światowa Organizacja Zdrowia przy ONZ (WHO), organizacja, której nie zarzuci Pan/i chyba stronniczości. Mógłbym podać jeszcze sporo źródeł i faktów, jeżeli będzie Pani zainteresowana, rozwiniemy szerzej ten problem.

-         Zastosowania przemysłowe i rolnictwo. Przez wielu obecnie niedoceniane. Konopie to przecież przede wszystkim doskonałe włókno i olej. Można by rzec, że najbardziej obecnie znane palenie suszu żeńskich roślin, to zastosowanie „poboczne”. Przez wieki były jednym z głównych surowców gospodarczych, najpopularniejsze zastosowania do XIX w. to papier, ożaglowanie, liny, olej, mąka, maści, lekarstwa. Obecnie nadal są uprawiane i wykorzystywane, lecz już nie tak, jak dawniej, wszelkie tworzywa sztuczne i chemikalia są tańsze (przynajmniej pozornie) i wygodniejsze w użyciu.

Także w naszym kraju są uprawy i przetwórnie tej rośliny, rolnicy mogą siać legalnie (za pozwoleniem) krzaki, które nie mają właściwości psychoaktywnych. Są wysokie, z bardzo grubą łodygą, z której można uzyskać więcej włókna. Warto wspomnieć, że w PRL byliśmy jednym z europejskich liderów, pod względem liczby zakontraktowanych hektarów. W Polsce trwa produkcja kosmetyków (http://cannabis.pl/), oleju konopnego jadalnego (zawiera znacznie więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych niż inne oleje roślinne – produkcja Instytutu Włókien Naturalnych – http://www.inf.poznan.pl), materiałów budowlanych, olejków eterycznych, materiałów, sznurków, ubrań.

W Europie Zachodniej i Ameryce Północnej jest stosowana dużo szerzej. Nikogo nie dziwią konopne spodnie, buty, kurtka, kosmetyki dostępne w centrum handlowym, a także to, że jest obecna w Mercedesach jako maty wygłuszające i zderzaki. Dziwne, prawda, jedna roślina jest lekarstwem, paliwem, kosmetykiem, ubraniem, a nawet plastikiem. Nie byle jakim plastikiem, tylko ekologicznym i bardzo wytrzymałym.

Przez dziurawą ustawę w naszym kraju, która wyszczególnia, do czego można użyć tak „groźnej” rośliny, polski rolnik nie może produkować bio-paliwa, bio-masy, brykietów energetycznych ani pobierać na ich produkcję dotacji z UE, w przeciwieństwie do reszty kolegów ze wspólnoty. Dla podsumowania zastosowań przemysłowych, zacytuję jeden z artykułów:

„Po powodzi stulecia w 1997 r. Instytut Włókien Naturalnych zaproponował Ministerstwu Rolnictwa wykorzystanie swoich roślin do oczyszczania terenów skażonych. Podczas badań w okolicach Huty Miedzi w Głogowie odkryto, iż hektar konopi wchłania z ziemi aż 0,5 kg miedzi, 160 g ołowiu i sporo kadmu. Potrafią sterylizować glebę, zabijać grzyby i chwasty. Zapobiegają erozji. Ich korzenie 10 razy lepiej wiążą podłoża niż powszechnie stosowane w tym celu owies i żyto. Paździerze konopne służą do produkcji bezdrzewnego papieru, wolnego od chloru i dioksyn. Konopie osiągają wysokość ok. 2,5 metra w przeciągu zaledwie 3 miesięcy. Z hektara konopi można uzyskać w ciągu roku czterokrotnie więcej papieru niż z hektara lasu. Z paździerzy można zrobić także budowlane płyty izolacyjne, a nawet meble. Biomasa otrzymana z konopi zamienia się w energię. Można z nich wytworzyć m.in. metanol, olej do lamp lub paliwo samochodowe nie wydzielające podczas spalania siarki i nie powodujące wzrostu ilości CO w atmosferze. Konopie były głównym surowcem do wyrobu farb i lakierów w USA przed r. 1937, kiedy to zakazano uprawy konopi przemysłowych stawiając znak równości pomiędzy nimi, a marijuaną. Prohibicję wspierały wtedy firmy petrochemiczne zainteresowane wyparciem z rynku naturalnych produktów. Obecnie znane są również technologie, dzięki którym konopie służą m.in. do produkcji środków ochrony roślin, tapicerki samochodowej, plomb dentystycznych, a nawet elektryczności."

-         Kryminalizacja konopi a kwestie prohibicji i wpływ na społeczeństwo. Nie chcę nikogo namawiać do legalizacji czy też depenalizacji jakiejkolwiek używki, warto się jednak zastanowić, jakie skutki powoduje obecny stan rzeczy. Każdy system prawny mający zapewnić społeczeństwu jak największą ochronę przed przed narkotykami i narkomanią (w tym także alkoholu, tytoniu, kawy, napojów energetycznych, lekarstw itp.), którego mechanizm opiera się na ochronie swojego obywatela oraz udzielaniu mu pomocy jest słuszny niezależnie od statusu prawnego, jaki nakłada na substancje. Warto pamiętać, że użytkownik okazjonalny nie może być tak samo traktowany, jak osoba uzależniona czy rozprowadzająca narkotyki wśród nieletnich. Bo przecież zarówno nierobienie niczego, jak i traktowanie każdego przypadku tak samo jest zawsze nieodpowiednie. Zadaniem systemu za każdym razem, abstrahując od poziomu kryminalizacji, jest:

1. Szeroki wachlarz edukacji i działań prewencyjnych skierowanych do osób nie mających kontaktu z używkami. Tylko spójny, oparty na sieci obywatelskich organizacji, szkoły i systemu zdrowia publicznego program może być skuteczny. Obecnie jest organizowanych wiele akcji, które poza zjadaniem pieniędzy i wypełnianiem narzuconych planów, nigdy nie dotrą do wielu ludzi, którzy faktycznie potrzebują pomocy. Po prostu nie da się zaadresować wiadomości, które mają przestrzegać i pomagać na oślep każdemu. Problem, o którym mówimy jest bardzo złożony, trudny i zwykle zakamuflowany. Tylko działania skierowane bezpośrednio do każdej grupy i osoby zagrożonej zaowocują skuteczniejszą pomocą. Dlatego zamiast spychać na margines także terapeutów, specjalistów, wolontariuszy zaufajmy im, dajmy narzędzia i pozwólmy działać. Pieniądze, które bezmyślnie wydawane są na kryminalizację użytkowników, mogły by być wydawane na sprawną edukację naszych dzieci. Niestety w chwili obecnej panuje przekonanie, że narkotyki to środek zakazany, smakujący lepiej, tylko dla twardzieli i elit – co jednoznacznie zachęca ludzi do konsumpcji czegoś, co ma być magicznym środkiem. Kiedy tak podchodzimy do edukacji, nie możemy mieć pretensji, że młodzi ludzie nie słyszą tego, co naprawdę powinni zapamiętać. Sami wiedzą lepiej, przecież np. 50-letnia nauczycielka, która nie potrafi odróżnić kokainy od marihuany i marihuany od konopi, NIE jest rzetelnym i godnym uwagi źródłem. Problem, którego nie znamy i nie chcemy tak naprawdę znać, jest wszędzie. Wystarczy tutaj choćby przytoczyć Jarosława Kaczyńskiego, który jako premier stwierdził „Co do konopi no to na pewno trzeba walczyć z marihuaną, ale czy marihuana jest z konopi? Chyba nie? Ja nic na ten temat nie wiem. W każdym razie nie wiem jak Pan łączy marihuanę z konopią, z konopiami. Na pewno z narkomanią trzeba walczyć (...)". Takie stwierdzenia ludzi, którzy odpowiadają za przeciwdziałanie problemowi, jest żałosne. Jak można skutecznie pracować nad czymś, o czym nie ma się pojęcia. Co jeszcze straszniejsze, spora część obywateli nie ma na ten temat żadnej wiedzy, wystarczy chociażby prześledzić publikacje na temat naszej gazety. Ani jedna nie podeszła do tematu profesjonalnie, dla większości byliśmy źródłem taniej i prostej sensacji z powodu nazwy „Gazeta Konopna". Użytkownicy to nie mafia, hodowca konopi nie robi nic bardziej groźnego od wędkarza czy modelarza, ale o tym napiszę dalej.

2. Drugą grupą są użytkownicy okazjonalni, w stosunku do których trzeba stosować politykę redukcji szkód, profilaktykę zdrowotną i edukacyjną. Nawet jeżeli posiadanie jest niedozwolone, użytkownik, który został złapany, powinien zostać poddany programowi, który ochroni go przed poważniejszymi konsekwencjami. Lekarz, terapeuta bądź specjalna komisja (jak w niektórych krajach UE) powinna stwierdzić, czy użytkownik powinien zostać wysłany na leczenie, sesję edukacyjną, czy też puszczony do domu z materiałami edukacyjnymi. Dzięki temu następnym razem, gdy system będzie wejdzie z obywatelem w kontakt, będzie mógł porównać sytuację i w razie konieczności odpowiednio przeciwdziałać. W Polsce niestety wszystkich traktuje się jednakowo, bez rozpoznania, bez ekspertyz o stanie zdrowia oskarżonego, celem policji jest znalezienie dowodów winy, a prokuratury oskarżenie, zatłoczone sądy wydają mechanicznie wyroki. Efekt jest jeden, miliony ludzi są traktowane jak przestępcy, tak samo jak mafia, zabójcy i złodzieje. Stawiając ofiarę jednocześnie jako oskarżonego pod murem, system traci zaufanie, występuje przeciwko swojemu obywatelowi i uruchamia niebezpieczny mechanizm, który może spowodować odwrócenie tej osoby od społeczeństwa i od państwa. Nawet gdyby przy obecnym zakazie posiadania wprowadzić system skierowany na pomoc, moglibyśmy zwalczać ujemne skutki konsumpcji substancji niedozwolonych właśnie poprzez redukcję szkód.

3. Ludzie uzależnieni, których należy rozpoznać i otoczyć opieką, starać się w maksymalnym stopniu zredukować wszystkie problemy społeczne związane z uzależnieniem od narkotyków. (Najważniejsze to profilaktyka i redukcja szkód związana z chorobami i zanieczyszczonym towarem. Starać się odizolować osobę uzależnioną od nielegalnego źródła, wprowadzać na szeroką skalę terapie metadonowe dla opiatowców. Przekonywać do leczenia,  prowadzić badania nad ibogainą). Nad tym zagadnieniem nie będę się rozpisywał, ponieważ nie dotyczy użytkowników konopi. Więcej informacji na ten temat na stronie Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej – politykanarkotykowa.pl.


Jeżeli chce Pan/i poczytać więcej na ten temat (lub uważa moje informacje za stronnicze), zachęcam do lektury:

Kasia Malinowska-Sempruch (Program Światowej Polityki Narkotykowej):

prof. dr hab. Krzysztof Krajewski (Kierownik Katedry Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący zespołu ds. „Przygotowania projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz niektórych innych ustaw"):


 
STOP MAFII (http://stopmafii.org/ ):

[...] zablokowanie źródła, jakim jest sprzedaż narkotyków przez mafie i grupy terrorystyczne. Obecnie Organizacja Narodów Zjednoczonych ocenia światowe zyski z czarnego rynku narkotykowego na około 400 miliardów euro rocznie, co daje 12 500 euro na sekundę. Większość tych pieniędzy przeznaczonych jest na finansowanie innych działalności kryminalnych, w tym terroryzmu. Gdyby narkotyki były legalne, źródło to wkrótce wyschłoby.

Obecnie narkotyki są bez problemu dostępne dla każdego, włączając w to dzieci. Wielu ludzi konsumuje narkotyki w nieodpowiedzialny sposób. Jeśli narkotyki byłby legalne, kanały ich dystrybucji byłyby w pełni kontrolowane. Szkody wyrządzone zdrowiu publicznemu i bezpieczeństwu zostałyby znacząco zredukowane.

Obecnie Stany Zjednoczone i Unia Europejska wydają ponad 15 miliardów euro każdego roku, to jest 40 milionów euro dziennie na walkę z narkotykami za pomocą policji i systemu sprawiedliwości. Jeśli narkotyki byłyby legalne, te pieniądze można by przeznaczyć na programy społeczne i edukacyjne.

Krótkie zestawienie danych szacunkowych dotyczących zażywania konopi w Europie. Uwaga: dane szacunkowe odnoszą się do populacji dorosłych; są to najnowsze dostępne informacje. Kompletne dane i pełny opis metodologii znajdują się tu:
 

Konopie indyjskie

 
  • * Przynajmniej jednokrotne zażycie: co najmniej 70 milionów osób, czyli jeden na pięciu dorosłych Europejczyków
  • * Zażycie w ciągu ostatniego roku: około 23 miliony dorosłych Europejczyków, czyli jedna trzecia osób, które zażyły narkotyk co najmniej jeden raz
  • * Zażycie w ciągu ostatnich 30 dni: ponad 13 milionów Europejczyków
  • * Różnice między krajami pod względem zażywania narkotyku w ciągu ostatniego roku: 1,0–11,2%
  • * W Polsce według Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, kontakt z marihuaną ma 3 mln obywateli.

Legalne konopie to podatki, które mogą znacznie wspomóc budżet państwa, to pieniądze, które w Polsce większa część z 3 mln obywateli płaci mafii. Mafia za to kupuje broń, płaci łapówki i dokonuje kolejnych przestępstw negatywnie wpływając na całe społeczeństwo. Niezależnie od tego, czy użytkownik mógłby sobie sam zasadzić (jak w Hiszpanii), czy kupić w sklepie/kawiarni (jak w Holandii), za każdym razem zyska budżet państwa. Bo kiedy coś jest nielegalne, jest bardziej opłacalne.

Przedstawiłem Panu/i własny pogląd na zadany problem.  Żywię nadzieję, że właśnie Pan/i zachowa się profesjonalnie i podejdzie rzetelnie do tematu, biorąc pod uwagę wiele czynników, wiele faktów. Konopia tak samo jak życie, nie jest ani jednoznacznie dobra, ani zła. To człowiek sam decyduje, jakie zrobi z niej przeznaczenie.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)