Raport z Komisji ds. Narkotykow ONZ
10-14 marzec 2008, Wieden
Tegoroczne spotkanie Komisji ds. Narkotyków ONZ, które odbyło się w dniach 10-14 marca 2008 roku w Wiedniu, było szczególne. Rozpoczęło ono proces oceny postępu w pracach nad realizacją powstałego w 1998 roku, 10-letniego planu redukcji o połowę popytu i podaży na narkotyki. Planu, który jak każdy z nas może zauważyć, ewidentnie spalił na panewce.
Oficjalne posiedzenie Komisji zostało poprzedzone demonstracją zorganizowaną w piątek przez Europejską Koalicję dla Racjonalnej i Efektywnej Polityki Narkotykowej – ENCOD. W demonstracji tej uczestniczyło wielu Polaków, aktywistów zrzeszonych w HempLobby. Grupa ta już przed samą demonstracją wywołała szczególne zmieszanie ochrony i pracowników Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdy ubrana w więzienne pasiaki próbowała „zdobyć’” kwaterę ONZ jako „zorganizowana wycieczka”. Niestety ochrona zdecydowała się nie wpuścić nas na teren ONZ, jednak wywołaliśmy prawdziwe zamieszanie w tłumie ubranych w garnitury biurokratów.
Szok ten został spotęgowany kilka godzin później, gdy wraz z demonstracją, w towarzystwie kilku platform i pozytywnej muzyki, powróciliśmy na pole bitwy wraz z setkami innych osób. Na twarzach wielu z biurokratów wychodzących w tym czasie z ONZ pojawiały się na przemian wyrazy zaskoczenia i rozbawienia. Z całą pewnością zapamiętają oni naszą sprawę.
W sobotę i niedzielę ENCOD zorganizował małą konferencję na Uniwersytecie Wiedeńskim, podczas której słuchacze mogli zapoznać się z ideami Konopnych Klubów Społecznych funkcjonujących w Belgii oraz Hiszpanii, ogólną krytyką obecnego reżimu kontroli narkotyków, sprawą legalizacji tradycyjnej konsumpcji liści koki w Ameryce Południowej i tajemniczą, afrykańską rośliną – Ibogainą, która ponoć posiadać ma moc leczenia z wszelkich uzależnień od takich substancji jak alkohol czy heroina.
10 marca rozpoczęła się już oficjalna, organizowana przez ONZ – Komisja ds. Narkotyków, w której uczestniczyli przedstawiciele rządów z całego świata oraz grupa przedstawicieli organizacji społeczeństwa obywatelskiego i mediów. Szef Biura ds. Narkotyków i zarazem dyrektor ONZ w Wiedniu, osoba numer 2 w tej organizacji, Antonio Maria Costa rozpoczął ostrą szarżę. Ogłosił on, ku zaskoczeniu wielu, iż obecna strategia jest całkowicie skuteczna, ponieważ dzięki niej mamy tylko 5% użytkowników narkotyków w skali populacji całego globu. Jego pewność trochę osłabła, gdy zgłoszono wątpliwość, że przecież nie taki był cel tej strategii, jej celem była znaczna redukcja popytu i podaży, a nie jej stabilizacja.
Pan Costa wzywał też, na szczęście bezskutecznie, do kampanii mającej na celu poniżanie i upokarzanie gwiazd i artystów zażywających narkotyki. Według niego odpowiedzialni są oni za rosnący stale popyt na narkotyki, jako iż ich bezkarność i obecność w elitach zachęcać ma młodych ludzi do sięgania po nie. Na szczęście krytyka – iż przecież to niczego nie zmieni, jako że są to nieliczne przypadki, a głównym powodem sięgania przez miliony po narkotyki jest zwykła ciekawość i brak perspektyw – w połączeniu z katastrofalnymi przykładami efektów tej marginalizacji i wykluczenia – zaczęły przemawiać do rozsądku większości.
Kolejne dni przynosiły w zasadzie ten sam co roku rytuał i powtarzane w kółko, jak mantra, slogany mające uspokoić zebranych i zapewnić, iż wszystko zmierza w dobrą stronę, a sytuacja nie wymaga żadnych zmian. Jednak coraz częściej w wypowiedziach przedstawicieli rządów słychać było dysharmonicznie wobec obecnego modelu kontroli narkotyków pobrzmiewające, budzące grozę w umysłach przedstawicielach opcji „twardogłowej” sformułowania redukcja szkód i prawa człowieka. To, co odróżniało to wydarzenie od poprzednich, to udzielenie głosu, nielicznym co prawda i jakby na marginesie, reprezentantom społeczeństwa obywatelskiego, znającym najlepiej sytuację na poziomie „ulicy”. Coś zaczęło drgać w systemie, prawie wszyscy zaczęli dostrzegać potrzebę może nie rewolucyjnych, ale jednak pozytywnych zmian.
W tym roku wszakże organizacje pozarządowe (NGOs) nie miały możliwości zorganizowania swoich stoisk na terenie ONZ. Jednak nie przeszkodziło to nam spotkać się, jakby z dala od gwaru biurokratycznej maszyny, z tymi ambasadorami i przedstawicielami rządów, którzy najbardziej otwarci są na reformy. Swoje spotkanie IDPC, Międzynarodowe Konsorcjum Polityki Narkotykowej, przeprowadziło w ambasadzie Wielkiej Brytanii. Także organizacja Senlis Council, zajmująca się między innymi kwestią Afganistanu i współpracą z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem i Czerwonym Półksiężycem zorganizowała obiad galowy, na którym w luźnej atmosferze toczyły się rozmowy między innymi na temat czwartej konwencji narkotykowej – konwencji redukcji szkód i praw człowieka.
Wszystkie te zabiegi dały bardzo konkretne, szokujące efekty. Na koniec spotkania pan Antonio Maria Costa wysnuł całkowicie przeciwne, niż na początku, wnioski. Cytując: „Dwie sprawy były szeroko rozważane podczas tej sesji. Po pierwsze, uczestnicy podkreślali, iż polityki kontroli narkotyków powinny być [prowadzone] w linii z międzynarodowymi standardami praw człowieka. [..] Po drugie, został położony nacisk na działania redukowania szkód powodowanych przez narkotyki jako integralnej części strategii redukcji popytu.” Pan Costa podkreślił także potrzebę opartego na dowodach podejścia w redukcji popytu i znaczenie zdejmowania społecznej stygmy z uzależnionych od narkotyków osób.
Co ciekawe, sprawą tą zainteresował się także Sekretarz Generalny ONZ, Ban Kin-Moon, który parę dni temu na szczycie azjatyckim wzywał tamtejsze rządy do zmiany przestarzałych polityk i do zwiększenia ochrony zdrowia i praw człowieka ludzi żyjących z HIV, pracowników seksualnych, osób uprawiających seks z osobami tej samej płci, młodych ludzi zażywających narkotyki. „Wzywam rządy Azji, by zmieniły przestarzałe prawa kryminalizujące najbardziej wrażliwe i pokrzywdzone części naszej społeczności; oraz by powzięły odpowiednie działania potrzebne do zapewnienia ich życia w godności” – powiedział.
Praktycznie wszyscy uczestnicy tego najważniejszego dla sprawy spotkania zaczynają dostrzegać potrzebę zmiany podejścia ze ślepego ufania sile organów ścigania do podejścia „pod znakiem zdrowia publicznego”. Jest to o tyle przełomowe, że przecież większość z tych biurokratów to przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. W przyszłym roku w Nowym Jorku odbędzie się Sesja Specjalna ONZ (UNGASS), na której zakończy się proces oceny poprzedniej strategii. Jeśli wszystko rozwijać się będzie pomyślnie, prawdopodobne jest, iż rządy świata zadecydują o rozpoczęciu prac nad IV Konwencją Narkotykową, która mogłaby między innymi przynieść depenalizację posiadania narkotyków. Coś drga w tym systemie, nasza walka trwa dalej.
Szok ten został spotęgowany kilka godzin później, gdy wraz z demonstracją, w towarzystwie kilku platform i pozytywnej muzyki, powróciliśmy na pole bitwy wraz z setkami innych osób. Na twarzach wielu z biurokratów wychodzących w tym czasie z ONZ pojawiały się na przemian wyrazy zaskoczenia i rozbawienia. Z całą pewnością zapamiętają oni naszą sprawę.
W sobotę i niedzielę ENCOD zorganizował małą konferencję na Uniwersytecie Wiedeńskim, podczas której słuchacze mogli zapoznać się z ideami Konopnych Klubów Społecznych funkcjonujących w Belgii oraz Hiszpanii, ogólną krytyką obecnego reżimu kontroli narkotyków, sprawą legalizacji tradycyjnej konsumpcji liści koki w Ameryce Południowej i tajemniczą, afrykańską rośliną – Ibogainą, która ponoć posiadać ma moc leczenia z wszelkich uzależnień od takich substancji jak alkohol czy heroina.
10 marca rozpoczęła się już oficjalna, organizowana przez ONZ – Komisja ds. Narkotyków, w której uczestniczyli przedstawiciele rządów z całego świata oraz grupa przedstawicieli organizacji społeczeństwa obywatelskiego i mediów. Szef Biura ds. Narkotyków i zarazem dyrektor ONZ w Wiedniu, osoba numer 2 w tej organizacji, Antonio Maria Costa rozpoczął ostrą szarżę. Ogłosił on, ku zaskoczeniu wielu, iż obecna strategia jest całkowicie skuteczna, ponieważ dzięki niej mamy tylko 5% użytkowników narkotyków w skali populacji całego globu. Jego pewność trochę osłabła, gdy zgłoszono wątpliwość, że przecież nie taki był cel tej strategii, jej celem była znaczna redukcja popytu i podaży, a nie jej stabilizacja.
Pan Costa wzywał też, na szczęście bezskutecznie, do kampanii mającej na celu poniżanie i upokarzanie gwiazd i artystów zażywających narkotyki. Według niego odpowiedzialni są oni za rosnący stale popyt na narkotyki, jako iż ich bezkarność i obecność w elitach zachęcać ma młodych ludzi do sięgania po nie. Na szczęście krytyka – iż przecież to niczego nie zmieni, jako że są to nieliczne przypadki, a głównym powodem sięgania przez miliony po narkotyki jest zwykła ciekawość i brak perspektyw – w połączeniu z katastrofalnymi przykładami efektów tej marginalizacji i wykluczenia – zaczęły przemawiać do rozsądku większości.
Kolejne dni przynosiły w zasadzie ten sam co roku rytuał i powtarzane w kółko, jak mantra, slogany mające uspokoić zebranych i zapewnić, iż wszystko zmierza w dobrą stronę, a sytuacja nie wymaga żadnych zmian. Jednak coraz częściej w wypowiedziach przedstawicieli rządów słychać było dysharmonicznie wobec obecnego modelu kontroli narkotyków pobrzmiewające, budzące grozę w umysłach przedstawicielach opcji „twardogłowej” sformułowania redukcja szkód i prawa człowieka. To, co odróżniało to wydarzenie od poprzednich, to udzielenie głosu, nielicznym co prawda i jakby na marginesie, reprezentantom społeczeństwa obywatelskiego, znającym najlepiej sytuację na poziomie „ulicy”. Coś zaczęło drgać w systemie, prawie wszyscy zaczęli dostrzegać potrzebę może nie rewolucyjnych, ale jednak pozytywnych zmian.
W tym roku wszakże organizacje pozarządowe (NGOs) nie miały możliwości zorganizowania swoich stoisk na terenie ONZ. Jednak nie przeszkodziło to nam spotkać się, jakby z dala od gwaru biurokratycznej maszyny, z tymi ambasadorami i przedstawicielami rządów, którzy najbardziej otwarci są na reformy. Swoje spotkanie IDPC, Międzynarodowe Konsorcjum Polityki Narkotykowej, przeprowadziło w ambasadzie Wielkiej Brytanii. Także organizacja Senlis Council, zajmująca się między innymi kwestią Afganistanu i współpracą z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem i Czerwonym Półksiężycem zorganizowała obiad galowy, na którym w luźnej atmosferze toczyły się rozmowy między innymi na temat czwartej konwencji narkotykowej – konwencji redukcji szkód i praw człowieka.
Wszystkie te zabiegi dały bardzo konkretne, szokujące efekty. Na koniec spotkania pan Antonio Maria Costa wysnuł całkowicie przeciwne, niż na początku, wnioski. Cytując: „Dwie sprawy były szeroko rozważane podczas tej sesji. Po pierwsze, uczestnicy podkreślali, iż polityki kontroli narkotyków powinny być [prowadzone] w linii z międzynarodowymi standardami praw człowieka. [..] Po drugie, został położony nacisk na działania redukowania szkód powodowanych przez narkotyki jako integralnej części strategii redukcji popytu.” Pan Costa podkreślił także potrzebę opartego na dowodach podejścia w redukcji popytu i znaczenie zdejmowania społecznej stygmy z uzależnionych od narkotyków osób.
Co ciekawe, sprawą tą zainteresował się także Sekretarz Generalny ONZ, Ban Kin-Moon, który parę dni temu na szczycie azjatyckim wzywał tamtejsze rządy do zmiany przestarzałych polityk i do zwiększenia ochrony zdrowia i praw człowieka ludzi żyjących z HIV, pracowników seksualnych, osób uprawiających seks z osobami tej samej płci, młodych ludzi zażywających narkotyki. „Wzywam rządy Azji, by zmieniły przestarzałe prawa kryminalizujące najbardziej wrażliwe i pokrzywdzone części naszej społeczności; oraz by powzięły odpowiednie działania potrzebne do zapewnienia ich życia w godności” – powiedział.
Praktycznie wszyscy uczestnicy tego najważniejszego dla sprawy spotkania zaczynają dostrzegać potrzebę zmiany podejścia ze ślepego ufania sile organów ścigania do podejścia „pod znakiem zdrowia publicznego”. Jest to o tyle przełomowe, że przecież większość z tych biurokratów to przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. W przyszłym roku w Nowym Jorku odbędzie się Sesja Specjalna ONZ (UNGASS), na której zakończy się proces oceny poprzedniej strategii. Jeśli wszystko rozwijać się będzie pomyślnie, prawdopodobne jest, iż rządy świata zadecydują o rozpoczęciu prac nad IV Konwencją Narkotykową, która mogłaby między innymi przynieść depenalizację posiadania narkotyków. Coś drga w tym systemie, nasza walka trwa dalej.
Facebook YouTube