12rćl Meets Mad Professor and Joe Ariwa
Zespół 12rćl od początku swego istnienia kierował uwagę słuchaczy w stronę dubu. Nagrany w roku 1983 album Trzykroć Biada zawiera trzy tego rodzaju nagrania i jest to jedyny dokument z tamtych czasów w dziedzinie fonografii, mimo iż kilka rege bandów nagrywało wtedy swe płyty. Powstała rok później składanka Fala również zawierała kilka dubowych realizacji a w pierwotnym zamyśle miała być dwupłytowym wydawnictwem, którego druga płyta miała być w całości poświęcona dubowym eksperymentom. Z wiadomych powodów musiało to pozostać w sferze utopii aż do kolejnej dekady.
I oczywiście nie mogło powstać w Polsce. Warto nadmienić, że i stan świadomości odbiorców nie sprzyjał takim realizacjom. Gdy w 1991 roku zespół wrócił z Londynu, przywożąc ze sobą nagrania zrealizowane w Ariwa Studio, nikt ze słuchaczy nie potrafił rozpoznać ridimów bez ścieżek wokalowych. Granie dubów na koncertach nie wchodziło też w zakres umiejętności naszych realizatorów. Prezentując w radiu nagrania takich mistrzów i magów konsolety jak Lee Perry, Mickey Dread, Adrian Sherwood czy Mad Professor, musiałem zaopatrywać taśmy w specjalne adnotacje dla działu emisji, że nie są to błędy ani defekty, za jakie uchodziły dubowe efekty w uszach artystycznej komisji, która do dziś się odżegnuje od jakichkolwiek związków z cenzurą. Znów musiały minąć lata i pokolenia, musiały się pojawić wydawnictwa takie jak W Moich Oczach, Open Sources, Manufaktura Legenda i studia typu As One czy Radioaktywni, innymi słowy musiało powstać środowisko fanów i sympatyków rege muzyki, tworzące krąg i obieg informacji o niej. To ciekawa historia, która mimo swego już ponad ćwierćwiecza, nigdy nie została opowiedziana i wciąż stanowi alternatywę dla dominującej w mediach propagandy. W nowej epoce jest już o tyle inaczej, że mamy nowe możliwości docierania do słuchaczy. A że poznanie nasze toczy się dwutorowo, są i tacy, którzy głoszą, że dub pojawił się wraz z zespołem Daab, nawiązującym swą nazwą do stylu w muzyce reggć i tacy, dla których jest to efekt procesu społecznej transformacji, którego konsekwencje są takie, że nie trzeba już łączyć dubu z rege, przedstawiając go jako ambient, ani wiązać z filozofią, przesłaniem i misją Rastafari, może bowiem funkcjonować jako slam i jako hip–hop. Jako klasyka w różnego rodzaju remiksach sam w sobie jest już klasyką, nie tracąc przy tym znamion eksperymentu i awangardy. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby duby 12rćla prędzej trafiły do radia gdzieś w Azji czy Afryce niż zagościły na antenie w polskim radiu, nie mówiąc już o telewizji, nawet po kolejnym zjednoczeniu wszystkich wizji i misji. Pozarządowe organizacje wciąż nie mogą się doczekać swej parlamentarnej reprezentacji, cóż więc mówić o muzyce w jej publicznym obiegu.
Dział:
Medycyna
Facebook YouTube