THC i współczesne biofarmaceutyki przeciwzapalne
Istnieją podobieństwa jak i różnice między tymi nowymi lekami a THC. Biofarmaceutyki nie są substancjami naturalnymi, a jedynie ładną nazwą, pod którą ukrywa się nowa grupa substancji chemicznych. Są to medykamenty, które dzięki biotechnologii produkowane są w genetycznie zmodyfikowanych organizmach. W terapii schorzeń przewlekle zapalnych stosowane są biofarmaceutyki, które oddziałują na sposób funkcjonowania systemu immunologicznego, hamując działanie substancji semiochemicznych odpowiedzialnych za powstanie zapalenia.
Jeden z artykułów na stronie internetowej doccheck.com skierowanej do lekarzy opublikowany pod tytułem „Biofarmaceutyki: wysoka cena za słabą odporność” mówi:
„Eksperci chwalą nowe środki umożliwiające terapię reumatyzmu, firmy farmaceutyczne osiągają olbrzymie dochody. Jednak lekarze i pacjenci są zaniepokojeni poważnymi skutkami ubocznymi, które wywierają biofarmaceutyki. (…) W przeciągu ostatnich 15 lat mogliśmy zaobserwować również za pośrednictwem badań klinicznych, że leki te są znacznie bardziej efektywne i często bardzo szybko osiągają pożądane działanie”, tak Andrea Rubbert-Roth z Kliniki Uniwersyteckiej w Kolonii chwali biofarmaceutyki w filmie opublikowanym na stronie DocCheck.com w 2009 roku. „Możemy wreszcie pomóc pacjentom, dla których wcześniej niewiele mogliśmy zrobić.” Cudowny środek?
Kto zmniejsza aktywność systemu odpornościowego, musi liczyć się z tym, że niebezpieczeństwo infekcji wzrośnie. Adalimumab (Humira) jest tak zwanym przeciwciałem monoklonalnym, proteiną, która działa przeciwko TNF-α (czynnik martwicy guza) i stąd też nazywany jest TNF-Alfa-blokerem. Stosowany jest w terapii artretyzmu, łuszczycy, zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa, przewlekłych chorób zapalnych jelita grubego – choroby Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejącego zapalenia jelita grubego). Cena ok. 1000 euro za dawkę jest jedną z najwyższych na niemieckim rynku farmaceutycznym. Skutkami ubocznymi mogą być bóle głowy, bóle mięśni i stawów, mdłości, wymioty, wysypka, brak apetytu, zmiany obrazu krwi i podwyższone wyniki prób wątrobowych.
Ponieważ Adalimumab zmniejsza działanie przeciwciał, zwiększa się ryzyko zachorowania na infekcje, które mogą przybierać ciężką formę, a nawet doprowadzić do wystąpienia sepsy. Mogą wystąpić również guzy złośliwe.
Również THC oddziałuje na substancje semiochemiczne. THC zmniejsza produkcję TNF-Alfa i innych substancji zapalnych, takich jak interleukina-6. W przypadku pewnych zachorowań, takich jak stwardnienie rozsiane, artretyzm czy choroba Leśniowskiego-Crohna organizm produkuje za dużo tych substancji. Hiszpańscy naukowcy odkryli w 2009 roku, że aktywacja receptora kannabinoidowego 2 przy pomocy kannabinoidów hamuje produkcje TNF-α przez przeciwciała w mózgu jak również przemieszczanie się tych komórek w układzie nerwowym, co pozwala wyciągnąć wniosek, że THC i inne kannabinoidy o podobnym działaniu mogą hamować stany zapalne w mózgu. Równocześnie THC wspiera aktywność przeciwzapalnych substancji semiochemicznych, co również ma pozytywny wpływ na stan zapalny.
Największą różnicą między THC a współczesnymi biofarmaceutykami jest dobra tolerancja Konopi/THC oraz cena. Gdyby istniała wola na arenie politycznej, produkty na bazie konopi mogłyby często być korzystniejszą cenowo i lepiej przyswajalną alternatywą dla biofarmaceutyków. W mojej praktyce zajmuję się dwójką pacjentów cierpiących na łuszczycę, którzy chcieliby złożyć wniosek o pozwolenie na stosowanie konopi jako lekarstwa, ponieważ przyjmując konopie objawy choroby zupełnie znikają, a dodatkowo nie pojawiają się istotne skutki uboczne. Wszystkie rodzaje terapii konwencjonalnej oprócz terapii przy użyciu biofarmaceutyków były jak dotąd bezskuteczne. Teraz jednak muszą wypróbować biofarmaceutyki, mimo iż właściwie chcieli tego uniknąć. Jedynie w przypadku nietolerancji na biofarmaceutyki moi pacjenci mają szanse na otrzymanie pozwolenia na zakup konopi w aptece.
A lekarskiego punktu widzenia postępowanie takie i wymagania stawiane przez rząd są nadużyciem i świadczą o braku rozsądku. Dlaczego pacjent ma zamieniać skuteczną terapię, którą toleruje i która niemalże nie powoduje skutków ubocznych, na inną, która pociąga za sobą duże ryzyko?
Odpowiedź jest tylko jedna: Z powodu niemieckiego ustawodawstwa dotyczącego zastosowania konopi jako lekarstwa, które [podobnie jak polskie – przyp. red] bynajmniej nie jest rozsądne.
Dr med. Franjo Grotenhermen, współpracownik Instytutu Nova w Hürth koło Kolonii oraz przewodniczący stowarzyszenia Cannabis als Medizin (CAM).
Artykuł z 51 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
Facebook YouTube