O uprawie koki
„In its native environment, it grows alongside plants like coffee, ginger, and banana.” (MURPLE 2002) Wiedza o rozmnażaniu koki, wegetatywnym (przez sadzonki) i generatywnym (przez nasiona) przekazywana jest w zamkniętym gronie osób zajmujących się uprawą tej rośliny, stąd też nie jest powszechnie dostępna. Nie oznacza to jednak, że sposób uprawy tego krzewu jest wielką tajemnicą.
Dłuższą chwilę spędziłem nad szukaniem informacji i przeprowadzaniem własnych eksperymentów, aby koniec końców napisać ten tekst. Artykuł niniejszy służy celom czysto naukowym i informacyjnym, nie zachęca do naśladowania i w żadnym wypadku nie powinien być rozumiany jako zachęta do działań sprzecznych z prawem. [Rzecz jasna, doceniamy profesjonalizm czeskich prawodawców i ich doradców, którzy uznali, że uprawa na własny użytek nie tylko pięciu roślin konopi, ale także grzybów, kaktusów i koki nie powinna być uważana za przestępstwo. Pamiętajcie jednak czytelnicy, wykroczeń również należy się wystrzegać, a jeżeli chcecie uprawiać magiczne rośliny czy grzyby, to najlepiej dla dobra medycyny i ogólnie społeczeństwa oraz nauki, na środki lecznicze i/lub w instytutach badawczych, pamiętając, że nawet najpiękniejsze dary natury potrafią szkodzić i uzależniać, gdy są stosowane przez osoby zbyt podatne w nadmiarze. Redakcja]
Aby rosnąć i dawać plony Erythroxylum coca wymaga klimatu śródziemnomorskiego do tropikalnego – chodzi zatem o strefy, w których nie występują temperatury poniżej zera. Poza Ameryką Południową koka rośnie w USA (Kalifornia, Arizona, Nowy Meksyk, Teksas, Luizjana, Alabama, Missisipi i Floryda), w Europie (Hiszpania, Włochy, Grecja) oraz w Nowej Zelandii. Oprócz ogólnego przedstawienia uprawy koki chciałbym w niniejszej pracy zbadać, czy Erythroxylum coca może być rozmnażana i uprawiana w mniej sprzyjającym klimacie, ale za to w szklarni lub w doniczce umieszczanej na zimę w domu.
Jeśli już zdarza się na naszych polach uprawa roślin koki, których nasiona mają następnie zostać zebrane, ma to miejsce przede wszystkim w miesiącach letnich. Zbiera się wtedy pestki owoców krzewów dwu- i trzyletnich. Tuż przed osiągnięciem pełnej dojrzałości przez te owoce zbiera się je i odkłada do koszyka, gdzie leżakują, póki nie staną się miękkie i lepkie. Wtedy należy zmyć lepki miąższ, dokładnie umyć pestki i wysuszyć na słońcu. Aby zidentyfikować złe, bezużyteczne nasiona, należy włożyć zebrane pestki do wody. Uszkodzone i nie nadające się pływają na powierzchni wody, można je zebrać i wyrzucić. Nasiona koki niestety nie mogą być długo przechowywane. Jeśli wyschną, można je wyrzucić, bowiem nie wykiełkują. Najlepiej, jeśli nasiona do dwóch dni po zebraniu zostaną zasadzone w świeżym substracie. Roślina koki wyhodowana z ziarenka osiąga zwykle dojrzałość w okresie do trzech lat.
Najlepiej jest zasadzić każdą pestkę w osobnej doniczce. Mogą być to zwykłe doniczki plastikowe albo każde inne naczynie o głębokości co najmniej pięciu centymetrów. W przypadku szklarni pokojowej zalecane jest wsadzenie nasion do luźnego substratu z humusu i perlitu, można zastosować również zwykłą ziemię do kwiatów ze sklepu ogrodniczego. Nasiona powinny być wsadzone w podłoże na głębokość 2-4 cm i stale utrzymywane w wilgoci. Szklarnia czy doniczka powinny stać w półcieniu. Jeśli miejsce jest odpowiednie, roślina dostaje dostateczną ilość wody, a substrat został poprawnie wybrany, to po około miesiącu pestki powinny wykiełkować. Nasiona można również namoczyć w wodzie lub umieścić w gazie nasączonej wodą, aby rozmiękły. To przyspieszy kiełkowanie, które wtedy powinno zwykle rozpocząć się w przeciągu dziesięciu dni.
Młode, dopiero co rozwinięte kiełki potrzebują teraz więcej światła. Jeśli jest taka możliwość, należy przesunąć doniczki z kiełkującą rośliną w miejsce bardziej nasłonecznione. Wewnątrz maleństwa potrzebują sztucznego oświetlenia (np. lampami sodowymi). Można też rozpocząć nawożenie. Po około dwóch miesiącach, gdy sadzonki mają ok. 20 cm, można je przesadzić i zasadzić w grządce, gdyż w przeciwnym razie korzenie mogą ucierpieć z powodu niewystarczającej ilości miejsca. Jeśli chodzi o grządki, najlepiej jest zasadzić rośliny na głębokości 30 cm zachowując przy tym ok. 1 m odstępu. Jeśli sadzimy w rzędach, odstęp między nimi powinien wynosić ok. 1,5 m. Teraz są jeszcze małe, ale niebawem to się zmieni.
Jeśli nie mamy dostępu do ziaren, można również rozmnażać roślinę koki przez szczepki. Istnieją dwie metody ich otrzymywania:
Metoda A: Odcinamy pęd o długości ok. 20 cm i wsadzamy go do ziemi.
Metoda B: Odcinamy od roślinki szczepkę o długości ok. 20 cm, pozostawiamy na dwa dni w szklance wody, aby zapoczątkować powstawanie korzeni, a następnie wsadzamy w świeży substrat bogaty w substancje odżywcze. Dla bezpieczeństwa do wody można dodać trochę hormonów wzrostu korzeni – jest to jednakże wyłącznie kwestia gustu.
Podłoże powinno być stale wilgotne (ale bez przesady!), aż do wyrośnięcia systemu korzeniowego. Metoda ta względnie szybko przynosi rezultaty, tzn. rośliny rosną dobrze. Jednakże krzewiki koki rozmnażane przez szczepki w większości przypadków nie wytworzą nasion, które byłyby w stanie wykiełkować. Mimo, że koka nie ma szczególnych wymagań , jeśli chodzi o podłoże, należy starannie skomponować substrat. Bierzemy dwie części zwykłej ziemi do kwiatów, jedną do dwóch części humusu (najlepiej zmieszanego w 50% z biokompostem, dostępnym również w marketach budowlanych) oraz jedną część perlitu. Jako dodatki nie nadają się piasek albo wermikulit, ponieważ się sklejają, co utrudniałoby dostęp powietrza do korzeni. Koka źle znoszą też ziemię wapienną. Na spodzie doniczki dobrze jest umieścić warstwę drenującą o grubości 1-2 cm, najlepiej z gruboziarnistego żwiru, aby zapewnić optymalny odpływ wody. Dobry rolnik zajmujący się uprawą koki wybrałby pole umieszczone na zboczu, żeby woda mogła prawidłowo odpływać i jego rośliny nie „utonęły”. By spełnić te warunki w naszej doniczce, w zupełności wystarczy umieszczenie drenażu. Jak tylko korzenie zaczną wychodzić przez otwory w spodzie doniczki, trzeba przesadzić roślinę. Należy uważać, aby podczas przesadzania nie uszkodzić korzeni. Powszechnie uważa się, że koka potrzebuje dużej wilgotności powietrza. W praktyce okazuje się jednak, że jest ona niezwykle wytrzymała i w zasadzie może żyć również tam, gdzie wilgotność powietrza nie jest szczególnie duża. To jeszcze nie wszystko. Koka dobrze znosi również niskie temperatury, dopóki nie schodzą one poniżej zera. Jeżeli dostarczymy im odpowiednią ilość wody, wytrzymają i w bardzo wysokich temperaturach. Dotyczy to jednak silnych, dojrzałych roślin, a niekoniecznie słabych kiełków.
Powinny być często i obficie podlewane. Jeśli górne dwa centymetry substratu są wysuszone (można to sprawdzić palcem, linijką albo miernikiem wilgotności ze sklepu ogrodniczego), można ponownie podlać. Co najmniej raz lub dwa razy w miesiącu należy nawozić nawozem uniwersalnym lub kompostem roślinnym. W zimie rośliny należy przynieść do domu, przyciąć i podlewać o połowę mniej.
Wbrew powszechnie panującej opinii, Erythroxylum coca daje się rozmnażać również w krajach o klimacie innym niż śródziemnomorski czy tropikalny, jak np. w wielu krajach europejskich. Gdy rośliny zostaną przezimowane w domu lub wstawi się je do cieplarni, teoretycznie można uprawiać kokę wszędzie, choć niekoniecznie na szeroką skalę.
W naszym klimacie roślinie zagrażają mszyce, szarańcze i niektóre chrząszcze. W przypadku zaatakowania przez mszyce pomaga roztwór nikotyny, jeden z najlepszych insektycydów, który faktycznie niszczy wszystkie szkodniki. Ok. 10 g starego tytoniu należy umieścić w ok. 250 mililitrach wody. Gdy po ok. dwóch godzinach i wielokrotnym mieszaniu powstanie czarny osad, należy go odcedzić i roztwór gotowy. Nie uszkadza on naszych roślin, zabija za to szkodniki. Również ogrodnik zajmujący się uprawą koki powinien unikać bezpośredniego kontaktu z roztworem.
Pleśń nie należy raczej do większych problemów. Jeśli odpowiednio zadba się o to, żeby woda prawidłowo odpływała, roślina z pewnością nie będzie cierpieć na żadne choroby wywołane przez grzyby.
Na koniec pozwolę sobie na jeszcze jedną radę: rośliny koki rosną bardzo wysoko, dlatego zwykle przycina się ją do wysokości dwóch metrów. Również w naszych warunkach jest to bardziej niż wskazane.
Aby rosnąć i dawać plony Erythroxylum coca wymaga klimatu śródziemnomorskiego do tropikalnego – chodzi zatem o strefy, w których nie występują temperatury poniżej zera. Poza Ameryką Południową koka rośnie w USA (Kalifornia, Arizona, Nowy Meksyk, Teksas, Luizjana, Alabama, Missisipi i Floryda), w Europie (Hiszpania, Włochy, Grecja) oraz w Nowej Zelandii. Oprócz ogólnego przedstawienia uprawy koki chciałbym w niniejszej pracy zbadać, czy Erythroxylum coca może być rozmnażana i uprawiana w mniej sprzyjającym klimacie, ale za to w szklarni lub w doniczce umieszczanej na zimę w domu.
Jeśli już zdarza się na naszych polach uprawa roślin koki, których nasiona mają następnie zostać zebrane, ma to miejsce przede wszystkim w miesiącach letnich. Zbiera się wtedy pestki owoców krzewów dwu- i trzyletnich. Tuż przed osiągnięciem pełnej dojrzałości przez te owoce zbiera się je i odkłada do koszyka, gdzie leżakują, póki nie staną się miękkie i lepkie. Wtedy należy zmyć lepki miąższ, dokładnie umyć pestki i wysuszyć na słońcu. Aby zidentyfikować złe, bezużyteczne nasiona, należy włożyć zebrane pestki do wody. Uszkodzone i nie nadające się pływają na powierzchni wody, można je zebrać i wyrzucić. Nasiona koki niestety nie mogą być długo przechowywane. Jeśli wyschną, można je wyrzucić, bowiem nie wykiełkują. Najlepiej, jeśli nasiona do dwóch dni po zebraniu zostaną zasadzone w świeżym substracie. Roślina koki wyhodowana z ziarenka osiąga zwykle dojrzałość w okresie do trzech lat.
Najlepiej jest zasadzić każdą pestkę w osobnej doniczce. Mogą być to zwykłe doniczki plastikowe albo każde inne naczynie o głębokości co najmniej pięciu centymetrów. W przypadku szklarni pokojowej zalecane jest wsadzenie nasion do luźnego substratu z humusu i perlitu, można zastosować również zwykłą ziemię do kwiatów ze sklepu ogrodniczego. Nasiona powinny być wsadzone w podłoże na głębokość 2-4 cm i stale utrzymywane w wilgoci. Szklarnia czy doniczka powinny stać w półcieniu. Jeśli miejsce jest odpowiednie, roślina dostaje dostateczną ilość wody, a substrat został poprawnie wybrany, to po około miesiącu pestki powinny wykiełkować. Nasiona można również namoczyć w wodzie lub umieścić w gazie nasączonej wodą, aby rozmiękły. To przyspieszy kiełkowanie, które wtedy powinno zwykle rozpocząć się w przeciągu dziesięciu dni.
Młode, dopiero co rozwinięte kiełki potrzebują teraz więcej światła. Jeśli jest taka możliwość, należy przesunąć doniczki z kiełkującą rośliną w miejsce bardziej nasłonecznione. Wewnątrz maleństwa potrzebują sztucznego oświetlenia (np. lampami sodowymi). Można też rozpocząć nawożenie. Po około dwóch miesiącach, gdy sadzonki mają ok. 20 cm, można je przesadzić i zasadzić w grządce, gdyż w przeciwnym razie korzenie mogą ucierpieć z powodu niewystarczającej ilości miejsca. Jeśli chodzi o grządki, najlepiej jest zasadzić rośliny na głębokości 30 cm zachowując przy tym ok. 1 m odstępu. Jeśli sadzimy w rzędach, odstęp między nimi powinien wynosić ok. 1,5 m. Teraz są jeszcze małe, ale niebawem to się zmieni.
Jeśli nie mamy dostępu do ziaren, można również rozmnażać roślinę koki przez szczepki. Istnieją dwie metody ich otrzymywania:
Metoda A: Odcinamy pęd o długości ok. 20 cm i wsadzamy go do ziemi.
Metoda B: Odcinamy od roślinki szczepkę o długości ok. 20 cm, pozostawiamy na dwa dni w szklance wody, aby zapoczątkować powstawanie korzeni, a następnie wsadzamy w świeży substrat bogaty w substancje odżywcze. Dla bezpieczeństwa do wody można dodać trochę hormonów wzrostu korzeni – jest to jednakże wyłącznie kwestia gustu.
Podłoże powinno być stale wilgotne (ale bez przesady!), aż do wyrośnięcia systemu korzeniowego. Metoda ta względnie szybko przynosi rezultaty, tzn. rośliny rosną dobrze. Jednakże krzewiki koki rozmnażane przez szczepki w większości przypadków nie wytworzą nasion, które byłyby w stanie wykiełkować. Mimo, że koka nie ma szczególnych wymagań , jeśli chodzi o podłoże, należy starannie skomponować substrat. Bierzemy dwie części zwykłej ziemi do kwiatów, jedną do dwóch części humusu (najlepiej zmieszanego w 50% z biokompostem, dostępnym również w marketach budowlanych) oraz jedną część perlitu. Jako dodatki nie nadają się piasek albo wermikulit, ponieważ się sklejają, co utrudniałoby dostęp powietrza do korzeni. Koka źle znoszą też ziemię wapienną. Na spodzie doniczki dobrze jest umieścić warstwę drenującą o grubości 1-2 cm, najlepiej z gruboziarnistego żwiru, aby zapewnić optymalny odpływ wody. Dobry rolnik zajmujący się uprawą koki wybrałby pole umieszczone na zboczu, żeby woda mogła prawidłowo odpływać i jego rośliny nie „utonęły”. By spełnić te warunki w naszej doniczce, w zupełności wystarczy umieszczenie drenażu. Jak tylko korzenie zaczną wychodzić przez otwory w spodzie doniczki, trzeba przesadzić roślinę. Należy uważać, aby podczas przesadzania nie uszkodzić korzeni. Powszechnie uważa się, że koka potrzebuje dużej wilgotności powietrza. W praktyce okazuje się jednak, że jest ona niezwykle wytrzymała i w zasadzie może żyć również tam, gdzie wilgotność powietrza nie jest szczególnie duża. To jeszcze nie wszystko. Koka dobrze znosi również niskie temperatury, dopóki nie schodzą one poniżej zera. Jeżeli dostarczymy im odpowiednią ilość wody, wytrzymają i w bardzo wysokich temperaturach. Dotyczy to jednak silnych, dojrzałych roślin, a niekoniecznie słabych kiełków.
Powinny być często i obficie podlewane. Jeśli górne dwa centymetry substratu są wysuszone (można to sprawdzić palcem, linijką albo miernikiem wilgotności ze sklepu ogrodniczego), można ponownie podlać. Co najmniej raz lub dwa razy w miesiącu należy nawozić nawozem uniwersalnym lub kompostem roślinnym. W zimie rośliny należy przynieść do domu, przyciąć i podlewać o połowę mniej.
Wbrew powszechnie panującej opinii, Erythroxylum coca daje się rozmnażać również w krajach o klimacie innym niż śródziemnomorski czy tropikalny, jak np. w wielu krajach europejskich. Gdy rośliny zostaną przezimowane w domu lub wstawi się je do cieplarni, teoretycznie można uprawiać kokę wszędzie, choć niekoniecznie na szeroką skalę.
W naszym klimacie roślinie zagrażają mszyce, szarańcze i niektóre chrząszcze. W przypadku zaatakowania przez mszyce pomaga roztwór nikotyny, jeden z najlepszych insektycydów, który faktycznie niszczy wszystkie szkodniki. Ok. 10 g starego tytoniu należy umieścić w ok. 250 mililitrach wody. Gdy po ok. dwóch godzinach i wielokrotnym mieszaniu powstanie czarny osad, należy go odcedzić i roztwór gotowy. Nie uszkadza on naszych roślin, zabija za to szkodniki. Również ogrodnik zajmujący się uprawą koki powinien unikać bezpośredniego kontaktu z roztworem.
Pleśń nie należy raczej do większych problemów. Jeśli odpowiednio zadba się o to, żeby woda prawidłowo odpływała, roślina z pewnością nie będzie cierpieć na żadne choroby wywołane przez grzyby.
Na koniec pozwolę sobie na jeszcze jedną radę: rośliny koki rosną bardzo wysoko, dlatego zwykle przycina się ją do wysokości dwóch metrów. Również w naszych warunkach jest to bardziej niż wskazane.
Bibliografia:
Berger, Markus (2005), Cultivo de Coca, Cáñamo 111: 104-107
Drug Enforcement Administration (1993), Coca Cultivation and Cocaine Processing: An Overview, www.druglibrary.org/schaffer/GovPubs/cocccp.htm
Murple (2002), Coca Cultivation v1.0, www.ethnogarden.com/cocacultivation.htm
Rätsch, Christian (1998), Enzyklopädie der psychoaktiven Pflanzen, Aarau: AT Verlag
Rottman, April (2001), Erythroxylum: The Coca Plant,
http://leda.lycćum.org/Documents/Erythroxylum:_The_Coca_Plant.16209.shtml
Facebook YouTube