Trybunał Konstytucyjny o marihuanie - za, a nawet przeciw
Oczami prawnego laika, jakim jestem, posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego było trzymającym w napięciu przedstawieniem. W dużej mierze bezstronni sędziowie, jak zwykle świetnie przygotowana Ewa Stępniak w roli pełnomocnika skarżącego, oraz nie mający o niczym pojęcia przedstawiciel Prokuratora Generalnego. Trzy godziny przerzucania się argumentami i pytaniami, z których część została wyrwana rodem z amerykańskiej propagandy z lat 30-tych.
Niestety spora część tych stereotypów i zwyczajnego fałszu przekradła się do wyroku nieodwołalnie umarzającego postępowanie. Określanie marihuany mianem "narkotyku progowego", który rzekomo prowadzi do zażycia "twardych narkotyków" jest zdyskredytowane przez wszystkich specjalistów, którzy znają się na swojej pracy. Oczekiwałem znacznie więcej po gremium, które zdolne było do tak stanowczej wymiany zdań z przedstawicielem prokuratury ("co odróżnia marihuanę od gier komputerowych, skoro jedne i drugie uzależniają?").
Na koniec 30-minutowego odczytywania wyroku pojawił się jednak nieoczekiwany rodzynek - sędzia sprawozdawca Piotr Tuleja oznajmił, że choć nie było to przedmiotem skargi, TK zadecydował o wydaniu postanowienia sygnalizacyjnego, w którym zasugeruje ustawodawcy przemyślenie kwestii dostępu do marihuany jako lekarstwa. Tym jednym zdaniem otworzył jednocześnie ogromne możliwości walki o prawa pacjentów, którym na dzień dzisiejszy odmawia się dostępu do skutecznego leczenia przy pomocy suszonych kwiatostanów konopi, czy oleju z wysoką zawartością THC.
Podsumowując - wyrok jest niekorzystny dla rekreacyjnych użytkowników marihuany, ale jednocześnie daje nadzieję dla użytkowników medycznych. Cóż, lepsze to, niż nic. "A mógł zabić".
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/122837,trybunal-konstytucyjny-o-marihuanie-za-a-nawet-przeciw
Facebook YouTube