Dożywocie za marihuanę
Amerykanie lubują się we wtrącaniu ludzi do więzień. Karę pozbawienia albo ograniczenia wolności na jakimś etapie swojego życia odbywał co 30 Amerykanin (!), a co czwarty więzień świata jest mieszkańcem "The Land of the Free". Przyczyn jest wiele, pośród nich m.in. prywatyzacja więzień, ale głównym czynnikiem pozostaje prohibicja. Najczęściej popełnianym "przestępstwem" w USA są naruszenia przepisów dotyczących narkotyków, a piekielnie surowe wyroki powodują, że nowe więzienia powstają jak grzyby po deszczu.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby chodziło o groźnych przestępców, których sprawne służby izolują od praworządnych obywateli. Rzecz w tym, że nie zawsze tak jest. Regułą jest bowiem zamykanie osób, które posiadają, produkują czy handlują w niewielkiej skali, a poza tym wiodą przykładne życie. Jedną z takich osób jest Jeff Mizanskey, który od 20 lat siedzi w więzieniu za posiadanie kilku uncji marihuany. O ile nie nastąpi cud i nie dojdzie do gruntownej zmiany przepisów, Jeff nie zobaczy już świata z innej perspektywy niż przez więzienne kraty. "Zbrodnia" jakiej dokonał była bowiem trzecim naruszeniem przepisów z rzędu, co zgodnie z obowiązującym w stanie Missouri prawem zafundowało mu dożywocie bez prawa do przedterminowego zwolnienia.
Jeff nigdy nikogo nie skrzywdził. Sprzedawał niewielkie ilości pełnoletnim amatorom marihuany. Pierwszy raz w konflikt z prawem wszedł w 1984, kiedy został przyłapany na sprzedaży uncji (28g) marihuany, a w jego domu znaleziono prawie pół kilograma suszu. Kolejny raz, w 1991, został przyłapany na posiadaniu kilku uncji. Gwoździem do trumny był rok 1993, kiedy Jeff podwiózł znajomego na miejsce transakcji. Prokurator uznał to za współudział i skazał go na dożywocie. Co ciekawe, osoby bezpośrednio zaangażowane w transakcję dawno już wyszły na wolność - tylko nie Jeff, który suszu nawet nie widział.
W czasie swojego pobytu w więzieniu Jeff żegnał się już z wieloma mordercami i gwałcicielami, którzy wychodzili na wolność po odbyciu wyroku. On sam tego nie doczeka - nieludzkie przepisy wiążą bowiem ręce nawet sędziom i prokuratorom. Takich przypadków jak Jeff jest w Stanach na pęczki. Życiowe tragedie i przejaw bezduszności systemu "sprawiedliwości" na koszt podatników. Tak wygląda w praktyce "wojna z narkotykami".
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/121959,dozywocie-za-marihuane
Facebook YouTube