A+ A A-

Wróciłem i nie żałuję

Praca za granicą to znakomita okazja do otwarcia się na świat, poznania języka i zgromadzenia oszczędności sxc.hu
W debacie o emigracji często mówi się o 2 milionach Polaków, którzy wyjechali do pracy w UE i w dużej mierze nie zamierzają wracać. Ja chciałbym zwrócić uwagę na inną, nie mniej liczną część społeczeństwa - tych, którzy wyjechali i wrócili. Setki tysięcy ludzi dorabia w okresie wakacyjnym za granicą - czy to przy zbiorze owoców w Holandii, malując płoty w Szwecji, czy na słynnym imperialnym zmywaku. 2-3 miesiące oszczędzania umożliwia im utrzymanie się na studenckim poziomie przez pozostałą część roku w kraju. Otwarcie europejskiego rynku pracy na polskich pracowników dało młodym ludziom alternatywę dla pracy za 6zł za godzinę, tworząc im zupełnie nowe mozliwości. Taka czasowa emigracja nie jest zagrożeniem dla Polski - wręcz przeciwnie. Dla przedsiębiorczych, młodych Polaków, wyjazd za granicę może ułatwić pozyskanie niezbędnych środków na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

Pisząc o emigracji nie mogę nie oprzeć się na własnych doświadczeniach. Prawie połowę swojego "dorosłego" życia spędziłem za granicą. W latach 2006 i 2008 pracowałem w okresie letnim w Wielkiej Brytanii jako pomocnik w barach i kawiarniach. Podawałem piwo, sprzątałem, parzyłem kawę, zmywałem naczynia... Pieniądze oszczędzone z pierwszego pobytu w malowniczym Lake District przeznaczyłem na wyjazd do Kenii i Tanzanii, gdzie przez kolejne pół roku pracowałem jako wolontariusz przy projekcie Polskiej Pomocy MSZ. Drugi epizod brytyjski, tym razem w wielkomiejskim Londynie, pozwolił mi na dokończenie studiów bez konieczności dzielenia czasu między pracę i naukę.

Po skończonym licencjacie wyjechałem na prawie 3 lata do Belgii, gdzie moja żona odbywała obowiązkowy zagraniczny staż podoktorski. Członkowstwo w Unii umożliwiło mi zapisanie się na Uniwersytet w Antwerpii na takich samych zasadach, jakie obowiązywały miejscowych. Po obronieniu tytułu magistra znalazłem pracę w organach polskiej administracji samorządowej w Brukseli. Pomimo wysokiej oceny moich bezpośrednich przełożonych, w gorącym okresie polskiej prezydencji zostałem zwolniony następnego dnia po ogłoszeniu przeze mnie startu w wyborach do Sejmu. Marszałek województwa, lojalny sługa Platformy Obywatelskiej, nie mógł znieść członka Ruchu Palikota w swoich szeregach. Z perspektywy czasu jestem mu jednak wdzięczny za tę decyzję. Poznałem dzięki temu całą ścieżkę poszukiwania pracy przez belgijskie urzędy, mechanizmy funkcjonowania wsparcia dla osób bezrobotnych itd. Przez kolejnych kilka miesięcy pracowałem w centrum logistycznym jako pracownik fizyczny najniższego szczebla w języku, w którym ledwo się porozumiewałem.

Po zakończeniu stażu mojej żony zdecydowaliśmy się na powrót do Polski. Oszczędności zgromadzone przez ten czas umożliwiły nam założenie i rozwój dobrze prosperującej dziś firmy oraz rozpoczęcie życia zawodowego w kraju bez kredytu na 30 lat. Takich osób jak my jest dużo więcej - jedni spędzili za granicą kilka miesięcy, inni kilka lat. Większość młodych deklaruje, że chciałaby rozpocząć działalnośc gospodarczą, jednak ostatecznie decyduje się na to jedynie niewielki odsetek. Jako jedną z głownych barier najczęściej wymieniany jest właśnie brak kapitału. Zjednoczona Europa daje w tym zakresie niezwykłe możliwości i nie powinniśmy biadolić, że Polacy z tej szansy korzystają.

Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/97769,wrocilem-i-nie-zaluje

Oceń ten artykuł
(0 głosów)