Rowerem wzdłuż wisły? Niekoniecznie
Nie w Polszy. Brak koordynacji działań pomiędzy marszałkami poszczególnych województw, urzędnicza opieszałość, absurdalne przepisy i brak środków powodują, że na prawie 10 lat po ogłoszeniu projektu, Wiślana Trasa Rowerowa pozostaje w sferze planów. Niektóre fragmenty trasy (np. w woj. śląskim) są już zrealizowane, nad niektórymi trwają prace (woj. kujawsko-pomorskie), ale w skali kraju projekt leży. Niestety w moich okolicach sytuacja wygląda dużo gorzej - wytyczona w województwie pomorskim trasa raczej nie sprawi, że Polacy tłumnie ruszą zwiedzać kraj rowerami.
Na pomorskim odcinku Wiślanej Trasy Rowerowej, oglądać Wisłę rowerzystom dane będzie zaledwie na kilku odcinkach. Reszta "trasy" została wytyczona pobliskimi drogami, gdzie brak nawet odpowiedniego pobocza, o ścieżce rowerowej nie wspominając. Na ostatnich 50 kilometrach w południowej części województwa, oficjalna "marszruta przejazdu" w ogóle nie pokrywa się z wałem wiślanym.
W sierpniu ub.r. pojawiła się informacja, że Prezydent planuje umożliwienie wytyczania ścieżek rowerowych na wałach przeciwpowodziowych. Pół roku po wpłynięciu projektu do Sejmu i niemal jednogłośnym poparciu wszystkich klubów, za jazdę rowerem po wałach w dalszym ciągu grozi mandat lub grzywna. Za miesiąc-dwa przyjdzie wiosna, a wraz z nią sezon rowerowy. Szanse na to, żeby do tego czasu Sejm uporał się z projektem są niewielkie. Z ambitnych planów iście europejskiego projektu zostaje więc nadzieja, że już w 2015 będziemy mogli na dziko przejechać się po wałach nie łamiąc prawa. Sukces po polsku.
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/86465,rowerem-wzdluz-wisly-niekoniecznie
Facebook YouTube