Wolne Konopie zamiast Monaru
Wyrok jest patologią sam w sobie - 2 lata w zawieszeniu, grzywna i wpłata na cele społeczne za sprzedaż legalnych nasion. Większym, bo systemowym problemem, jest natomiast tendencja sędziów do preferowania wąskiej grupy organizacji pozarządowych. Monar jest organizacją spaczoną, funkcjonującą głównie w celu zapewnienia sobie stałego źródła dochodu. Z chlubnymi wyjątkami, kierownictwo Monaru nie ma w sobie nic z poczucia misji, która przyświecała Markowi Kotańskiemu. Korzystając z przestarzałych, zdyskredytowanych w oczach specjalistów metod, pracownicy tej organizacji nierzadko znęcają się nad swoimi podopiecznymi.
Zbyt wielu sędziów dokonuje skrótu myślowego pod tytułem konopie=narkotyki=Monar. Cel społeczny powinien pokrywać się mniej więcej z czynem, którego dotyczy przestępstwo. Średniowieczne ośrodki dla iniekcyjnych użytkowników heroiny mają z uprawą konopi na własny użytek tyle wspólnego, co z okręgowymi związkami pasjonatów gołębi pocztowych. Na szczęście coraz częściej sędziowie zdają sobie sprawę z absurdalności przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i powoli zaczynają korzystać z umorzeń. Czekamy zatem na pierwszego odważnego, który zamiast wspierać układ samopomocy Monaru, zasądzi wpłatę na Stowarzyszenie Wolne Konopie.
Facebook YouTube