A+ A A-

Wychowaj sobie dila

Chce się podzielić z Wami własnymi doświadczeniami z 25-letniej praktyki zdobywania „naturalnego” lekarstwa. Ująłem słowo naturalne w cudzysłów, gdyż kupując, masz naprawdę niewielką szansę otrzymania zdrowego ziela. W artykule tym odnoszę się również do wiedzy biznesowej używanej chociażby w sprzedaży czy negocjacjach.

Na początek trochę wspominek i podstaw działania. Ach, cóż to były za piękne czasy, kiedy telefonów komórkowych nie było (stacjonarnych zresztą też niewiele), a jak chciało się z kimś porozmawiać po prostu się do niego szło. I wtedy też byli dilerzy i policjanci, no może jeszcze milicjanci.

Tak czy inaczej umawiając się na spotkanie, masz mieć zawsze przygotowaną wiarygodną odpowiedź na pytanie: co tutaj robisz? Bez żadnego „yyyy… a co….” albo „ ja tu do znajomego…”, a imienia nie pamiętam, ani nie wiem, gdzie mieszka. Policjanci w naszym kraju mają pełne prawo zatrzymać każdego na 48 godzin. Gdy szukają dilera lub chcą po prostu poprawić statystykę swoich osiągnięć, łapią każdego, od którego mogą cokolwiek wycisnąć. Więc pierwsza i najważniejsza zasada, to zawsze mieć wytłumaczenie. Najlepiej mieć konkretne np. umówiłem się z koleżanką, której nie było na zajęciach, że jej przekażę notatki. I masz mieć ze sobą jakieś notatki. A wcześniej przed lustrem (poważnie) przećwiczyłeś powiedzenie takiej właśnie frazy.

Nasz umysł tak działa, że jeśli coś przećwiczymy kilkukrotnie to sytuacji stresującej, to łatwiej nam będzie powtórzyć. Lecz trzeba autentycznie ćwiczyć, a nie tylko myśleć, że wtedy „coś” powiem. Organy ścigania są bardzo sprytne. Na szczęście czasami. Znam przypadek kilku młodych ludzi, którzy będąc pod wpływem, zostali zatrzymani przez patrol w policyjnej suce. Po wylegitymowaniu (bez przeszukania) funkcjonariusze kilka godzin odgrywali teatrzyk w złego i dobrego glinę. Jeden naciskał na zabranie na 48 „żeby skruszeli”, zaś drugi był wprost jak z kawałka…bunt policjantów… Na szczęście mimo wielokrotnych deklaracji pana władzy, że on „białego” to nie lubi, ale „zielone” to owszem i „chłopaki dajcie jakiś namiar, żeby po służbie” koledzy mieli na tyle rozsądku, żeby nic konkretnego nie powiedzieć. Choć dodam, że taki sposób prowadzenia rozmowy wywarł ogromny wpływ. Wszyscy panowie byli przekonani że ten policjant był OK... taaaaaa...

Więc pierwsza zasada : idąc na miejsce, masz przygotowaną i przećwiczoną bajkę, a także elementy ją uwiarygodniające.

Druga zasada : jaka jest Twoja BATNA, czyli najlepsza alternatywa zerwania kontraktu (ang. Best alternative to a negotiated agreement; dosł. najlepsza alternatywa dla negocjowanego porozumienia). Negocjacje to gra. Jeśli znasz tylko jednego dila, bardzo Ci się spieszy, tylko on ma taki staf np. haszysz, który ty chcesz, Twoja pozycja negocjacyjna jest marna. Podając przykład: najlepszą pozycję negocjacyjną ma bogaty zachodni turysta z pełnym portfelem, który nie chce nic konkretnego kupić i chodzi po arabskim targu. To on wtedy dyktuje warunki.

Niestety nasza polska rzeczywistość konopna jest inna. Zwykle słyszymy: pusto, jutro, dzwoń za godzinę, może wieczorem. Wyobraźcie sobie, że większość dila stawia Was na baczność świadomie. To wy do nich przychodzicie, a nie oni do was. Cóż, to skutek uboczny prohibicji, gdzie warunki dyktuje sprzedawca. Starsi i bardziej doświadczeni uczą, jak podawać malutkie 0,5 i co wtedy mówić, ile telefonów wytrzymać, kiedy i kogo olać. Tak, tak jak w każdym biznesie.
Co z tym można zrobić: po pierwsze zmniejsz ciśnienie w swojej głowie. Może rzeczywiście nie musisz dziś zpalić? Zamiast jeździć po całym mieście, czekając po godzinie to tu, to tam – obejrzyj dobry film w dobrym towarzystwie. Gwarantuję, że dopaminy będziesz miał tyle samo, a ile mniej stresogenów się pojawi. Musisz mieć teraz, natychmiast, najlepszego kozaka, którego tylko ten ma? To przegrywasz i sam zakładasz sobie obrożę na szyję, a smycz dajesz dla dila i mówisz „prowadź”.

Po drugie, jak już palisz dużo, to kup na zapas (wiem wiem... ile by nie było, to i tak za mało) i zacznij się rozglądać zanim wszystko się skończy. Pozwoli Ci to na spokojne umawianie się, sprawdzenie jakości towaru i rozważną decyzję czy brać, bo poczekać jeszcze możesz. Dodam na marginesie jako długotrwały użytkownik, że polecam robienie świadomych przerw. Wtedy też nie straszną staje sytuacja, gdy jest pusto.

Po trzecie: miej kontakt do kilku dila. To pozwoli Ci wybierać między nimi, porównywać jakość towaru, negocjować cenę ponieważ Twoja BATNA jest silniejsza. „Nie możesz za godzinę to narka” „Dziś pusto? To OK., odezwij się jak będzie dobrze”.

I po czwarte, w pracy z BATNA – poznaj Dila. Porozmawiaj z nim, powiedz coś o sobie, licząc że ten człowiek też się otworzy. Kupowałem od bardzo wielu osób i najlepiej wspominam ludzi, u których w domu bywałem. Tak jak w „Pulp fiction” – żona, dzieci, osobny pokój, kilka rodzajów do wyboru, spokojna rozmowa, ważenie itp. Lecz pamiętajcie, że w biznesie (chyba każdym) nie ma prawdziwych przyjaźni. Jak ma mokry Staff (wiadomo większa waga) takie wam da, a jak przychodzi co do czego, to Dila puszcza policji nawet najlepszych kupli, z którymi palił od lat.
Lepszego dilera nie znajdzieszNa co zwrócić uwagę przy negocjacjach: bądź gotowy odmówić, jak towar jest lipny (np. jakieś nasionka, patyki, mokre dopiero co z krzaka), zamiast pięknego zapachu kwiatu dziwnie śmierdzi – odmawiaj i oddawaj. Szanuj siebie, a inni zaczną Ciebie szanować. Jak bierzesz co jest, w ilości jaką dostajesz, to będziesz tak pędzony zawsze. Jak odmówisz i powiesz co Ci nie pasuje i zaraz dodasz, że możesz wydać powiedzmy 200 pln od ręki na rozsądną rzecz, to inaczej Cie potraktują.

Z innej strony, to Ty kreujesz swoją rzeczywistość, jeśli przez lata ustalasz „jakie filmy”, przybijasz piątki z szybką wymianą gdzieś na mieście, bo jesteś „gangsta”, to nie dziw się, że dostajesz 0,6 czegoś, co miało być Amnezją (po pięć zero, bo amnezja) a jest… no właśnie. Weź odpowiedzialność za ten stan na siebie. I albo skończ narzekać na kijowych Dila albo na system, tylko wychowaj sobie Dila.

A wracając do Amnezji, który to tekst chyba do legendy już przeszedł, bardzo rzadko dila jest w stanie cokolwiek powiedzieć o sprzedawanym stafie. Nie wiesz czy jest to taka czy inna odmiana, ile chemii w trakcie hodowania do niej dodano, czy tę chemię wypłukano, o posypce ze szkła nie wspomnę, więc tak naprawdę jeśli chcesz wychować sobie dila, wychowaj sobie roślinę. I zrób to teraz, natychmiast, kup nasionka, ziemię, lampki albo znajdź miejsce na zewnątrz i zadbaj o siebie. Każdy grower Ci powie, że swoje smakuje i działa najlepiej i możesz mieć ……………oryginalną Amnezję z certyfikatem jakości wydanym przez siebie.

Artykuł z 50 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

(Bojownik Weteran)

Oceń ten artykuł
(27 głosów)