W krajach, w których udało się doprowadzić do ich uruchomienia (Belgia oraz Hiszpania), posiadanie oraz hodowla na własny użytek są dozwolone. 

W czym więc problem? Otóż hodowla konopi jest stosunkowo pracochłonną czynnością. Przy uprawie w celach konsumpcyjnych wyraźnie widać także efekt skali - koszt otrzymania jednego grama marihuany jest zauważalnie niższy przy produkcji na większą skale. Osoby zainteresowane otrzymywaniem używki pochodzącej z ekologicznej uprawy, nie chcąc wspierać mafii narkotykowych, postanowiły wsiąść sprawę w swoje ręce.    

Organizując się w niewielkie grupy, zrzekają się niejako swojego prawa do przydomowej hodowli na rzecz CSC. W pomieszczeniach zrzeszenia odbywa się hodowla tylu roślin, by zaspokoić potrzeby wszystkich jego członków. Dla osób, które nie chcą bądź nie mogą zajmować się samodzielną uprawą, rozwiązanie to gwarantuje dostęp do wysokiej jakości marihuany po kosztach produkcji. CSC działają jako całkowicie niekomercyjne przedsięwzięcie, a osoby bezpośrednio odpowiedzialne za prowadzenie hodowli nie odnoszą z tego tytułu żadnych materialnych korzyści. Dzięki temu, funkcjonując na zasadach stowarzyszenia, kluby nie naruszają zakazu handlu nielegalnymi narkotykami, co – przynajmniej w teorii – gwarantuje im nietykalność.

    Europejska Koalicja dla Racjonalnych i Efektywnych Polityk Narkotykowych (ENCOD) planuje przedstawienie idei CSC przed Parlamentem Europejskim, który mógłby pomóc w wypracowaniu jednolitych warunków ich funkcjonowania na terenie całej Wspólnoty. Idąc dalej, organizacja proponuje uruchomienie klubów również w krajach, których prawo nie pozwala nawet na indywidualną uprawę. W Polsce ten ambitny projekt miałby funkcjonować w oparciu o autonomiczny status instytucji szkolnictwa wyższego. Wykorzystanie budzi jednak wiele wątpliwości.

    W Hiszpanii istnienie CSC zostało zatwierdzone przez sądy w Katalonii i kraju Basków. Pomimo podporządkowania się przepisom prawa, czterech działaczy lokalnego klubu zostało jednak oskarżonych o działalność kryminalną. Spośród 66 członków, aż 39 korzysta z pozyskiwanej w ten sposób marihuany w celach medycznych. Zarekwirowano 150kg świeżych roślin, które po wysuszeniu ważyły 17,4kg, z których jedynie część stanowiły wykorzystywane do palenia kwiaty. Sąd w Bilbao, uznając wspólną uprawę na własny użytku za zgodną z prawem, ostatecznie uwolnił od zarzutów wszystkich oskarżonych. Jednocześnie skrytykowany został niesprawiedliwy wyrok pierwszej instancji, który wymuszał na członkach klubu uczestniczenie w nielegalnym rynku. Społeczne kluby konopne trafiły w słonecznej Hiszpanii na podatny grunt – pracuje się nawet nad szczegółową, prawną regulacją upraw w tego typu zamkniętych kręgach.