A+ A A-

Bieńkowska powinna zapłacić za wybory

Bieńkowska będzie nas dobrze reprezentować w Brukseli . Szkoda, że za jej decyzję zapłacą - jak zwykle - podatnicy ec.europa.eu
Wyjazd Elżbiety Bieńkowskiej do Brukseli oznacza konieczność przeprowadzenia przedterminowych wyborów uzupełniających do Senatu. Koszt imprezy - pół miliona złotych. Na koszt podatników. Rezygnując dobrowolnie ze sprawowania funkcji senatora, Bieńkowska powinna wyłożyć kasę z własnej kieszeni.

To kolejny, po dwóch senatorach PiS, przykład dezercji ze stanowiska na koszt podatnika. Nie widzę nic zdrożnego w ubieganiu się o mandat posła do Parlamentu Europejskiego (jak w przypadku Bolka Piechy), czy stanowisko Komisarza UE. Mianowanie p. Bieńkowskiej to dobry krok. Choć reprezentuję inne środowisko polityczne, to przyznaję, że jest to świetnie przygotowany ekspert w swojej dziedzinie (czego zdecydowanie nie można powiedzieć o p. Bolesławie). Ela Bieńkowska będzie oceniana przynajmniej równie dobrze jak pierwsza polska Komisarz, Danuta Hubner. Kibicuje jej całym sercem - lubię ją i szanuję, a przede wszystkim gratuluję. Nie w tym jednak rzecz. Startując do Senatu, zawarła z wyborcami pewną umowę. Stawiając krzyżyk przy jej nazwisku, mieszkańcy Mysłowic wybrali Elżbiętę Bieńkowską jako swojego reprezentanta na najbliższe 4 lata. Nie dotrzymanie umowy ze strony p. Bieńkowskiej powinno skutkować koniecznością uregulowania kosztów, jakie jej decyzja generuje - coś w rodzaju kary umownej.

Takiego problemu nie ma w przypadku ustępujących posłów - ich miejsce zajmują bowiem kolejne osoby na liście. W przypadku Senatorów, którzy wybierani są w jednomandatowych okręgach wyborczych, ustąpienie z funkcji wiąże się jednak z koniecznością rozpisania nowych wyborów. Osobną kwestią jest fakt, że cały Senat jest nam w ogóle nie potrzebny... Absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, wśród których notabene jest i p. Bieńkowska, są zobowiązani do pracy przez min. 5 lat w administracji publicznej. W przeciwnym wypadku muszą zwrócić cały koszt związany z ich kształceniem. Jeślli wymagamy tego od studentów, dlaczego nie traktować tak samo Senatorów? Chcesz zrezygnować - OK, płać. Koszt organizacji uzupełniających wyborów do Senatu to około 500 tysięcy złotych. Budżet się od tego nie załamie, ale niesmak pozostaje. Podstawowa pensja przyszłej Pani Komisarz, to blisko 100 tys zł miesięcznie. Stać ją, żeby pokryć koszty, jakie wygeneruje jej decyzja.

Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/115889,bienkowska-powinna-zaplacic-za-wybory

Oceń ten artykuł
(0 głosów)