Dwa zgony po lekturze tekstu w natemat.pl - Krytycy biją na alarm: eksperyment okazał się katastrofą
Autorowi udało się przemycić jedną prawdziwą informację - zginęły dwie osoby. Na tym właściwie koniec rzetelnego dziennikarstwa. Pierwsze doniesienie dotyczy studenta, który po zjedzeniu ciasteczek wyskoczył z balkonu. Brak jest jakichkolwiek konkretów, poza zdawkowym stwierdzeniem, że marihuana "mogła" doprowadzić do wypadku. Spoglądając na statystyki samobójstw/wypadków i powszechności zażywania marihuany, nieuniknione są przypadki współwystępowania. Z pewnością miało też już miejsce samobójstwo w krótkim czasie po lekturze tekstu w natemat.pl, co raczej nie skłoniło nikogo do wysuwania wniosków, że te dwie rzeczy były ze sobą związane. Cio ciekawe, opublikowane w ubiegłym roku badania sugerują wręcz odwrotną korelację pomiędzy popularnością marihuany a liczbą samobójstw - krótko mówiąc, marihuana ratuje życie.
Prawdziwy popis oderwania od rzeczywistości autor tekstu dał opisując drugi przypadek rzekomej "marihuanowej śmierci". Ze względu na iście poetycki charakter, godny amerykańskiej propagandy z lat 30-tych i 40-tych, pozwalam sobie zacytować ustęp w całości: "Z kolei w ubiegłym tygodniu niejaki Richard Kirk zastrzelił swoją żonę podczas halucynacji, których doznał wkrótce po tym, gdy kupił marihuanę w jadalnej formie zwanej Karma Kandy Orange Ginger. I choć nie udowodniono bezpośrdeniego związku między jej konsumpcją, a zabójstwem, miejscowi krytycy legalizacji “zioła” zaczęli w ostatnich dniach głośno protestować." - komentarz nasuwa się tylko jeden - może niejaki Richard Kirk po prostu nie zdążył zjeść ciasteczka?
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/99507,dwa-zgony-po-lekturze-tekstu-w-natemat-pl-krytycy-bija-na-alarm-eksperyment-okazal-sie-katastrofa
Facebook YouTube