A+ A A-

Dopalacze: istota problemu, próby rozwiązania, rekomendacje.

Przedstawiamy rekomendacje Polskiej Sieci ds Polityki Narkotykowej dotyczącej istoty pojawienia się tzw. Dopalaczy w Polsce i próby racjonalnego rozwiązania problemów z tym związanych.

 

A. ISTOTA PROBLEMU


Czym są dopalacze?
Dopalacze, zwane również legalnymi narkotykami czy smart drugs stanowią preparaty zawierające w swym składzie substancje psychoaktywne, których produkcja, sprzedaż i posiadanie nie są przedmiotem regulacji ze strony Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W ten sposób, udając produkty kolekcjonerskie, kadzidła, sole do kąpieli, oferowane są w legalnej sprzedaży. Większość dopalaczy ma postać tabletek lub mieszanek do palenia.

Czy dopalacze są „naturalną” alternatywą dla narkotyków?
Badania składu dopalaczy pokazują, że wszystkie aktywne składniki tych produktów są związkami syntetycznymi, pierwotnie wytworzonymi w specjalistycznych laboratoriach badawczych jako substancje o działaniu podobnym do działania nielegalnych narkotyków. Przedstawianie dopalaczy przez ich producentów i sprzedawców jako naturalnej alternatywy dla narkotyków (rozumianych jako środki odurzające i substancje psychotropowe wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii) jest zabiegiem wyłącznie marketingowym. Analizy pokazują, że dopalacze, zdradzając silniejsze powinowactwo do receptorów komórkowych, niż ma to miejsce w przypadku dotychczas konsumowanych nielegalnych używek, w rzeczywistości mogą być bardziej szkodliwe, niż narkotyki.

Czy dopalacze są niebezpieczne?
Dopalacze na ogół działają podobnie do nielegalnych narkotyków, niekiedy silniej. Jednak, z uwagi na to, że dopalacze znane są od niedawna, na temat większości z nich wciąż nie ma wiarygodnych danych dotyczących ich rzeczywistej szkodliwości. W przypadku syntetycznych kanabinoli, a więc znajdujących się w dopalaczach odpowiedników THC, czyli składnika aktywnego marihuany, podejrzewa się, że ich silniejsze powinowactwo do receptorów kanabinolowych może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów.
Niebezpieczeństwo sięgania po dopalacze polega także na tym, że konsumenci nie mają pojęcia, w jakich dawkach je stosować. Dawek tych nie precyzują również producenci, a zawartość środka czynnego w ich produktach podlega znacznym wahaniom.
W przeciwieństwie do dopalaczy, stosunkowo krótko obecnych na rynku, następstwa przyjmowania „tradycyjnych” i nielegalnych narkotyków są już dobrze rozpoznane, a sięgające po nie osoby mają dość dobrą orientację, czym ryzykują. Dopalacze stanowiąc novum są więc niebezpieczne dla konsumentów również z tego powodu.
Należy podkreślić, że dopalacze, wbrew rozpowszechnionej opinii, nie stanowią łagodniejszej wersji czarnorynkowej narkotyków. Przeciwnie – niejednokrotnie działają silniej, a przez to są bardziej niebezpieczne dla zdrowia.

Kto sięga po dopalacze?
Badania prowadzone w wielu krajach pokazują, że po dopalacze sięgają przede wszystkim dwie grupy osób: (a) eksperymentatorzy – zainteresowani działaniem różnych substancji psychoaktywnych, osoby te próbują różne rodzaje narkotyków, sięgają również po nowości w postaci dopalaczy; (b) użytkownicy nielegalnych narkotyków – dla których dopalacze stanowią legalną, a przez to z różnych powodów mniej kłopotliwą alternatywę dla preferowanych przez siebie, ale nielegalnych używek.
Rozmowy z użytkownikami dopalaczy pokazują, że są to środki niejako zastępcze, stosowane, gdyż znacznie bardziej pożądane substancje nie są dostępne, albo wiążą się z nimi surowe konsekwencje prawne. W ten sposób użytkownicy wybierają związki mniej przyjazne dla zdrowia, ale których konsumpcja i posiadanie nie wiążą się z karą.
Dowodzi to, jak wielkie zagrożenie dla zdrowia publicznego stanowi realizowana obecnie w Polsce represyjna polityka narkotykowa – problem powszechności dopalaczy jest w znacznej mierze jej pochodną. Obowiązujące w Polsce prawo stwarza bardzo poważną zachętę do sięgania po dopalacze.

Czy zażywanie dopalaczy może być wstępem do brania narkotyków?
Obecnie trudno to wiarygodnie ocenić, gdyż okres boomu na dopalacze jest stosunkowo krótki. Obserwujemy jednak, że konsumenci pewnych substancji, które były dopalaczami, a ostatnio zostały zdelegalizowane, nadal sięgają po nie w wersji „czarnorynkowej”. Tak więc, gdy dopalacz staje się nielegalnym narkotykiem – sięgająca po niego osoba, z mocy definicji, przekształca się w konsumenta narkotyku.
Warto pamiętać, że skoro po dopalacze sięgają najczęściej osoby już konsumujące narkotyki, szkodliwość dopalaczy nie polega na tym, że ich zażywanie prowadzi do zażywania narkotyków, ale na tym, że zastępowanie dopalaczami narkotyków to zastępowanie środków znanych, przebadanych, kulturowo zasymilowanych, środkami nowymi, o nieznanym do końca działaniu oraz potencjale. A więc zastępowanie środków potencjalnie niebezpiecznych środkami bardziej niebezpiecznymi.

B. ROZWI!ZANIA RZ!DOWE


Dotychczas zaproponowano następujące działania mające przeciwdziałać dalszemu rozwojowi rynku „legalnych narkotyków”:

>> wprowadzanie na listę związków zakazanych kolejnych substancji uznawanych za dopalacze;
>> stworzenie w przyszłości systemu czasowego zawieszania handlu związkami potencjalnie niebezpiecznymi;
>> utrudnianie handlu dopalaczami poprzez częste kontrole w sklepach oferujących dopalacze;
>> zakaz reklamy skojarzeniowej.
Czy narzędziem zwalczania dopalaczy powinny być narzędzia prawnokarne?
W dotychczasowych działaniach dominują środki karne w postaci wprowadzania kolejnych środków podejrzewanych o bycie składnikiem dopalaczy na listę substancji zakazanych i kontrolowanych. Jak pokazuje historia dotychczasowej polityki narkotykowej, zakazy takie w nikłym stopniu okazują się skuteczne i w żadnym razie nie rozwiązują problemu obecności niechcianych substancji psychoaktywnych. Na przestrzeni ostatnich 40 lat światowy rynek narkotykowy intensywnie się rozwija, a wprowadzenie w Polsce w 2000 roku karalności posiadania narkotyków w żadnym stopniu nie przyczyniło się do zahamowania tego trendu.
Należy pamiętać, że obecnie istnieją już setki różnych substancji, które mogą grać rolę zamienników dla zdelegalizowanych właśnie związków stanowiących syntetyczne składniki dopalaczy. A zatem setki nowych potencjalnych produktów dla sklepów oferujących dopalacze. W takim razie, walka z dopalaczami za pomocą listy substancji zakazanych potrwać może jeszcze dziesiątki lat (optymistycznie zakładając krótką ścieżkę kolejnych nowelizacji prawa). Pokazuje to dobitnie, że lista substancji zakazanych z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie stanowi skutecznego remedium na dopalacze.

Czy system oceny i czasowego zawieszenia handlu niebezpiecznymi substancjami jest europejskim novum?
    Wbrew twierdzeniem części urzędników Polska jest już elementem takiego systemu. Stworzono go w oparciu o Europejskie Centrum Monitoringu Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). System działa skutecznie, a jego rekomendacje oparte są na badaniach naukowych. Do tego, wiele państw członkowskich dysponuje procedurami oceny niebezpiecznych związków, które funkcjonują niezależnie od systemu europejskiego.
Spośród kilkunastu substancji wprowadzonych decyzją polskiego parlamentu na listę substancji zakazanych, jedynie kilka było rekomendowanych przez system europejskiego monitoringu jako potencjalnie niebezpieczne. W stosunku do pozostałych nie znaleziono naukowych dowodów ich szkodliwości, a niektóre z nich w ogóle nie stanowiły zawartości dopalaczy (sic!).
    
Specjaliści Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej zwracają uwagę, że: nadal nie są znane szczegóły przygotowywanych rządowych rozwiązań, a w szczególności: kryteria oceny potencjału podejrzanych środków, ani procedura oceny. Istnieje niebezpieczeństwo, że tworzony system nie będzie spełniał standardów naukowych, a podejmowane w wyniku jego działania decyzje będą miały arbitralny charakter. Zwłaszcza, że w ten właśnie sposób „radzono sobie” z dopalaczami dotychczas. Rodzi się również pytanie, jakie uzasadnienie ma dublowanie istniejącego już systemu ogólnoeuropejskiego?
Pozostawienie tych pytań przez polityków bez odpowiedzi wskazuje, że rozwiązania te obliczone są raczej na medialny efekt, niż skuteczną walkę ze zjawiskiem sięgania po dopalacze.

Czy Polska z dopalaczami walczy najlepiej w Europie?
Urzędnicy i posłowie chełpią się wręcz, że w Polsce na listę zakazanych substancji wprowadzono mocą prawa największą w Europie liczbę składników dopalaczy. Nie tylko nie jest to prawdą (przykładowo, w Rumunii na listę substancji zakazanych dodano 60 substancji), ale sama decyzja ta budzi wiele wątpliwości. Nie chodzi już nawet o wątpliwą skuteczność takiego rozwiązania, o czym pisaliśmy wcześniej, ale fakt, że na liście zakazanych związków znalazły się zupełnie niegroźne rośliny ozdobne, które w rzeczywistości nigdy nie były oferowane przez sklepy z dopalaczami. Wiadomo o tym dzięki prowadzonym w Europie badaniom nad rynkiem dopalaczy. Badania te zostały całkowicie zignorowane przez walczących z dopalaczami polityków.
Po drugie, tylko niewielka liczba z zakazanych przez Polskę środków została uznana przez EMCDDA za substancje niebezpieczne. Oznacza to, że wprowadzone dotychczas zakazy nie miały naukowych podstaw, będąc raczej wyrazem decyzji urzędników podejmowanych pod naciskiem opinii publicznej w atmosferze medialnej paniki, bez zgromadzenia rzetelnych informacji na temat dopalaczy.

Specjaliści Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej zwracają uwagę, że: działania rządu w sprawie dopalaczy mają charakter przypadkowy, ignorują rekomendacje ośrodków wyspecjalizowanych w ocenie ryzyka związanego z substancjami psychoaktywnymi, nie mają podstaw w postaci badań naukowych. Oznacza to, że polityka narkotykowa w Polsce znów realizowana jest z pominięciem naukowej wiedzy i skupia się na działaniach skutecznych jedynie w kontekście public relations. Działania te, pozorując chęć rozwiązania problemu dopalaczy, w dalszej perspektywie jedynie go zaostrzą.

C. REKOMENDACJE POLSKIEJ SIECI POLITYKI NARKOTYKOWEJ


Zdaniem specjalistów Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej skuteczna walka ze rynkiem legalnych narkotyków powinna polegać na:

(1) Po stronie podaży: skutecznym ograniczeniu możliwości handlu dopalaczami; szerszym wykorzystaniu narzędzi prawnych regulujących obrót gospodarczy, w szczególności kategorii tzw. produktu zafałszowanego i poszerzenie jej na dopalacze, które całkowicie fałszywie przedstawiane są przez handlujących nimi przedsiębiorców jako nieprzeznaczone do spożycia produkty pochodzenia naturalnego; wykorzystanie przepisów chroniących przed nieuczciwą konkurencją; przepisów dotyczących uczciwego obrotu gospodarczego; przepisów chroniących prawa konsumenta (prawo do rzetelnej informacji o produkcie, jego pochodzeniu, producencie, składzie i przeznaczeniu); istnieją również przesłanki, by już dzisiaj dopalacze uznać za produkty niebezpieczne w rozumieniu Ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów, co pozwalałoby nakładać kary finansowe na oferujące je sklepy oraz wycofać je z rynku.

(2) Po stronie popytu: zmiana prowadzonej w kraju polityki narkotykowej w kierunku większej jej liberalizacji. Nie ulega wątpliwości, że popularność dopalaczy nie jest wynikiem nadzwyczajnej ich atrakcyjności, ale raczej surowości obowiązującego prawa i praktyki jego stosowania przez organy państwowe. Badania pokazują, że po dopalacze sięgają osoby głównie pragnące znaleźć legalne odpowiedniki narkotyków. W takim razie, szybkie zmniejszenie popytu na dopalacze osiągnąć można poprzez zmniejszenie represyjności niesłychanie surowego prawa, gdzie za samo posiadanie narkotyków na własne potrzeby grozi kara pozbawienia wolności do lat 3.
Wykluczenie karalności posiadania niewielkich ilości narkotyków (do kilkunastu gramów, sztuk) jest rozwiązaniem powszechnie stosowanym w Europie, o dowiedzionej naukowo skuteczności. Stanowi też postulat większości środowisk zajmujących się problematyką zwalczania narkomanii w Polsce.

(3) Edukacji: przekazywanie rzetelnej (tj. opartej na naukowych podstawach, danych epidemiologicznych i raportach) wiedzy na temat narkotyków i ich legalnych odpowiedników z pewnością stanowić będzie skuteczne narzędzie ograniczenia popytu oraz szkód związanych z dopalaczami. Ważne jest, aby wśród obywateli upowszechnić informację na temat potencjalnej szkodliwości nowych środków i skierować ich uwagę na te substancje, których zażywanie nie wiąże się z poważnymi niebezpieczeństwami, albo których następstwa konsumowania są dobrze poznane i stosunkowo łatwe do wyleczenia.
Niestety, rola rzetelnie przekazywanych informacji na temat substancji psychoaktywnych wydaje się dotychczas zupełnie pomijana, a zdaniem polityków edukacyjną funkcję pełnić mają głównie kary. Na dodatek jednakowe w przypadku np. marihuany i heroiny, a więc substancji o diametralnie różnej szkodliwości zdrowotnej.
 
 
POLSKA SIEć POLITYKI NARKOTYKOWEJ
DR MATEUSZ KLINOWSKI - Wydział Prawa i Administracji UJ
GRZEGORZ WODOWSKI  - Monar Kraków
AGNIESZKA SIENIAWSKA - Biuro Rzecznika Osób Uzależnionych i Używających Narkotyków
Oceń ten artykuł
(0 głosów)