A+ A A-

Coffeeshop-y w Kopenhadze ?

Jak już pisaliśmy przed rokiem, Rada Miejska Kopenhagi nadal planuje otworzyć 30-40 nie nastawionych na zysk punktów sprzedaży haszu / marihuany na teranie miasta. Jak mówi Mikkel Warmin "Kto nadaje się lepiej do sprzedaży marihuany młodym: diler narkotykowy, któremu zależy na tym, by używali jej coraz więcej i sięgnęli wkrótce po twarde narkotyki, czy urzędnik państwowy?". 

Obecny projekt, który dostał w zeszłym tygodniu zielone światło od Rady Miasta ma w swoim głównym założeniu przeciwdziałać gangom i wszelakim mafiom zarabiającym na handu środkami psychoaktywnymi. Co prawda obecnie prawo w Danii zabrania posiadania marihuany (kara do 2 lat więzienia) lecz powszechnie policja nie łapie użytkowników oraz handlarzy w Kopenhaskiej dzielnicy hipisów Christianii i panuje powszechna depenalizacja. Warto przypomnieć, że do 2004 r. działały tam coffee shopy, ale pod naciskiem poprzedniego, konserwatywnego rządu zostały zamknięte.

- To państwo powinno kontrolować sprzedaż miękkich narkotyków, a nie przestępcy - przekonuje Kasia Malinowska-Sempruch, szefowa Programu Światowej Polityki Narkotykowej.

Dlatego właśnie Duńczycy chcą wprowadzić nowatorski system na skalę światową i zamierzają objąć państwową kontrolę nad całym procesem: importu lub uprawy oraz sprzedaży. System nie ma być nastawiony na zysk, a jego celem jest redukcja szkód społecznych oraz ograniczenie zysków i kontroli mafii. 

Czy doczekamy się "legalizacji" na początku 2012 roku w stolicy Danii ? Wszystko zależy od głosowania w parlamencie, którym rządzi od października koalicja lewicowo-liberalna. Czas pokaże co zrobią nasi sąsiedzi, ale obserwując Czechów bądź Amerykanów, widać na świecie tendencje w stronę unormowania handlu trawką.  

Oceń ten artykuł
(1 głos)