A+ A A-

Górnicy z Chile palili marihuanę

Chilijscy górnicy uwięzieni w ubiegłym roku przez 69 dni 700 m pod ziemią palili marihuanę, którą przemycali członkowie ich rodzin, wrzucając ją listach przez szyb komunikacyjny.
 
Informację ujawnił dziennikarz New York Times’a – Jonathan Franklin w swojej książce „33 ludzi”. Górnicy palili jointy chcąc się zrelaksować i obniżyć doskwierający im wysoki poziom stresu. Dostęp do cannabis miała jednak tylko część z nich, co sprawiło, że sytuacja w grupie stała się konfliktowa.

Niewielkie ilości narkotyku krążące w społeczności wywołały jeszcze większe napięcie. Powodowały zazdrość i zagrażały panującym w uwięzi zasadom współżycia  – pisze Franklin.
Górnicy zamykali się w małych grupkach w toalecie. Palili w bezpiecznej odległości od pozostałych, sądząc, że wystarczy, by po wszystkim każdy z nich zapalił papierosa. Pozostali jednak domyślili się wszystkiego, po tym jak jeden z górników – Samuel Avalos zauważył, że część z jego kolegów zachowuje się podejrzanie.

Kiedy wdziało się pięciu z nich zamykających się w toalecie wiadomo było, co tam robią. Wiedzieliśmy, że palą marihuanę, ale nigdy nawet nie zaoferowali mi macha. Przeszukiwaliśmy wszystko, by znaleźć chociaż gwizdek – mówił Avalos.

Stres potęgowało towarzyszące im napięcie seksualne. Górnicy prosili o gumowe lalki, które pomogłyby go zredukować, jednak lekarze obawiali się, że mogłoby to doprowadzić do rywalizacji i kłótni pomiędzy nimi, co na tak małej przestrzeni uznano za dość ryzykowne. Zamiast tego dostarczano im materiały pornograficzne, które miały pomóc uwięzionym w przetrwaniu.

Źródło: www.dailymail.co.uk
Oceń ten artykuł
(0 głosów)