A+ A A-

JOW w praktyce

Wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii pokazują dobitnie wady jednomandatowych okręgów wyborczych. Liczba głosów przypadająca na jednego posła, w zależności od partii, waha się między 23 tysiącami a blisko 4 milionami!
Po ogłoszeniu oficjalnych wyników w 98% okręgów w kilkanaście godzin po zakończeniu głosowania (pozazdrościć...) w UK, w oczy rzucają się ogromne dysproporcje w liczbie głosów, jaka przypadała na jednego wybranego reprezentanta:

Conservatives - 34 tysiące
Labour - 40 tysięcy
UKIP - 3,8mln
Liberal Democrat - 291 tysięcy
Scottish National Party - 26 tysięcy
Green Party - 1,1mln
Democratic Unionist Party - 23 tysiące

Sprawiedliwie, prawda?

Jakie płyną z tego wnioski? Dwie główne partie (Conservatices, Labour), które razem dostały 2/3 głosów, zgarnęły ponad 86% mandatów. Partie z szerokim, ale rozproszonym poparciem (UKIP, Green) padły zaś ofiarą ordynacji, którą w Polsce z takim zacięciem promuje kandydat na Prezydenta Paweł Kukiz. Zwycięzcami takiego układu, oprócz głównych partii, są też partie regionalne - startujące wyłącznie w określonej części kraju. W przypadku obowiązującej w Polsce ordynacji większościowej, Szkocka Partia Narodowa, która otrzymała w skali kraju raptem 4,9% głosów, w ogóle nie miałaby reprezentacji w Parlamencie. Tymczasem ordynacja jednomandatowa dała im aż 8,6% miejsc w House of Commons. Na naszym gruncie mogłoby to oznaczać szanse dla takich formacji jak np. Ruch Autonomii Śląska.

Jedno słowo komentarza do opinii, jakie pojawiają się pośród wyznawców JOWów, których nawet te wyniki nie przekonują. "Gdyby JOWy były korzystne dla POPiSu, już dawno by to wprowadzili" - otóż nie jest to takie proste. Ordynacja jednomandatowa bez wątpienia sprzyjałaby PO i PiS, ale niekoniecznie tym samym osobom, które dziś zasiadają w sejmowych ławach. Liderzy partyjnych list z pewnością nie mieliby problemów z uzyskaniem mandatu w JOWach (no, może poza Sławkiem Nowakiem), natomiast osoby z dalszych miejsc mogłyby. Jeśli ktoś dostał się do Sejmu z 8. miejsca na liście PO "na plecach" lidera, to daleki jest od popierania reform w ordynacji - nie dlatego, że byłoby to ze szkodą dla PO, tylko ze szkodą dla jego anonimowej kandydatury. Owszem, zmiana w ordynacji spowodowałaby, że pojawiliby się nowi ludzie - ale nie byłaby to ta zmiana, którą obiecują zwolennicy JOW.

Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: https://maciejkowalski.natemat.pl/141959,jow-w-praktyce

Oceń ten artykuł
(0 głosów)