„Chodź na priv”, czyli jak oszukuje się ludzi
Schemat jest prawie zawsze taki sam – ktoś opisuje swoją sytuację, zwierza się z choroby swojej lub kogoś z bliskich i prosi o rady. Zaraz w komentarzach pojawia się magiczne „zapraszam na priv”. Na pozór wyciągnięta pomocna dłoń, a w rzeczywistości w większości wypadków zacierający rączki naciągacz (gwoli ścisłości – może zdarzyć się tak, że osoba zapraszająca do nawiązania prywatnego kontaktu ma dobre intencje, ale jest to wyjątkowo rzadkie).
Skąd w ogóle pomysł „zapraszania na priv”? Otóż algorytmy Facebooka chronią nas przed niechcianymi wiadomościami od obcych osób. Taki naciągacz nie może po prostu napisać do swojej ofiary wiadomości, bo ta trafi do spamu. Dlatego publicznie zachęca, przy okazji robiąc wokół siebie wrażenie, że oto jest Tym, Który Wie, ściągając kolejne zdesperowane osoby.
Proceder ten jest niestety powszechny również na grupach związanych z wykorzystaniem preparatów z konopi we wspomaganiu terapii. Tysiące ludzi wspiera się wzajemnie, udzielając sobie porad w zakresie dawkowania i radzenia sobie ze swoimi dolegliwościami – a wokół nich krążą setki sępów, wyszukujących swoich następnych ofiar. Często poszukiwanym przez osoby na tych grupach specyfikiem jest olej z marihuany, czyli substancja zabroniona przez polskie prawo. Widząc tajemnicze „chodź na priv” budzi się w ludziach nadzieja, że oto jakaś dobra dusza chce się nad nimi ulitować i pomóc w zdobyciu zabronionego specyfiku.
Sam z ciekawości w ramach eksperymentu społecznego wielokrotnie pisałem do takich osób – w odpowiedzi dostawałem najczęściej historyjkę, że oto owa Pani/Pan jest dokładnie w takiej sytuacji jak ja i cierpi na [tu nazwa dolegliwości], że bez powodzenia próbowali już wszystkiego, po czym trafili na cudowny specyfik [tu nazwa środka] i jak ręką odjął, za jedyne [cena, odnośnik do sklepu]. Inną popularną odpowiedzią są konspiracyjne podszepty, sugerujące, że jeśli zadzwonię tu i tam, to mogę w dobrej cenie dostać najlepszy towar na rynku, prosto z Holandii. Osoby, które decydują się na skorzystanie z takich dobrych rad kończą w większości przypadków bez pieniędzy. Pół biedy, jeśli w zamian za gotówkę zobaczą figę z makiem i zorientują się, że zostali oszukani. Gorzej, jeśli dostaną od naciągacza w zamian strzykawkę pełną gęstej, lepkiej mazi i zapewnienie, że oto trzymają w ręku 99% THC. Przeświadczeni, że podają sobie lub bliskim substancję, która ich zdaniem może pomóc w walce z chorobą, stosują specyfik, który w najlepszym razie jest pozbawiony jakiegokolwiek działania, a w skrajnych przypadkach może być toksyczny...
Zazwyczaj nie ma żadnego powodu, żeby swoją wiedzą dzielić się wyłącznie w wiadomościach prywatnych, a nie na forum. Wiedząc, że i tak są to osoby całkowicie obce, nie mamy co liczyć na to, że usłyszymy jakąś tajemnicę. Kontaktując się z osobami, wołającymi „chodź na priv”, prosimy się o kłopoty. Sami wchodzimy w sidła naciągaczy i narażamy swoje zdrowie i swój portfel na nadużycia ze strony zaprawionych w bojach internetowych cwaniaków.
PS - jeśli chodzi o częste pytanie "jaki olejek z konopi wybrać", w odpowiedzi na które zawsze pojawia się "zapraszam na priv", polecam zapoznać się z tym tekstem: "Jaki olejek z CBD wybrać?"
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: https://maciejkowalski.natemat.pl/198899,chodz-na-priv-czyli-jak-oszukuje-sie-ludzi
Facebook YouTube