Misja: zniszczyć ćpuna
Niedawno na rynek trafiła druga książka Michała Pauli (nie, nie napiszę "Michała P." z szacunku do jego osoby, której nigdy nie uznam za przestępcę). W trakcie prac nad nią wielokrotnie rozmawiałem o niej z autorem, Michał dopytywał o to i tamto, prosił o opinie, sugestie... Niezwykłym przeżyciem jest lektura książki, która nie tylko opisuje wydarzenia dobrze mi znane, opowiada o ludziach, z którymi się od lat przyjaźnię, ale też której było się niejako akuszerem. Największy ładunek emocjonalny niesie jednak fakt, że w czasie gdy ja - momentami ze łzami w oczach - czytam tę książkę, jej autor odchodząc od zmysłów siedzi w syfiastym, polskim pierdlu.
Warto zdawać sobie sprawę z tego, że w dużej mierze znalazł się tam ze względu na swoje zaangażowanie w Wolne Konopie, za otwartość z jaką wypowiadał się na temat marihuany, za swoje bezkompromisowe poparcie legalizacji. Siedzi za sprawę, za mnie, za was, za nasze dzieci. Wczoraj Dołecki, dziś Pauli, jutro to może być każdy z nas. Stalinowska zasada, w myśl której na każdego znajdzie się paragraf, zelżała może na skali zastosowania, ale wciąż ma się dobrze w odniesieniu do "niewygodnych" obywateli. Skutek jest taki, że wielu aktywistów żyje w ciągłym stresie i strachu przed zatrzymaniem. Na mojej lodówce wisi instrukcja postępowania dla żony w razie aresztowania, a dźwięk zajeżdżającego pod dom samochodu to każdorazowe pytanie, czy to "oni". Na widok radiowozu - zamiast respektu i poczucia bezpieczeństwa – niedorzeczny strach i paranoja. Taka jest prawdziwa cena wolności słowa.
Po tym, jak w swojej książce "12x śmierć", opowiadającej o jego mrożących krew w żyłach przejściach w tajskim więzieniu, zainteresowała się nim polska prokuratura. Druga książka - "Szczur" - wyśmiewa całą tę sytuację, opisuje zderzenie autora z polskim piekiełkiem i historiami rodem z "Procesu" Kafki. Z pogranicza tragikomedii jest więc teraz fakt, że historia zatoczyła koło i znów za nadepnięcie kilku sługusom systemu na odcisk, a aparat niesprawiedliwości zastawił na Michała pułapkę.Michał Pauli w symbolicznej celi podczas miasteczka Wolnych Konopi•fot. Ewa Dołecka
Nie ma zgody na takie traktowanie uczciwego obywatela. Nie godzę się, do kurwy nędzy, na zamykanie w więzieniach poczciwych ludzi. Łatwo jest mówić o dziesiątkach tysięcy zatrzymanych za posiadanie rocznie, kiedy nie ma się bezpośredniego związku z tematem. Ostatnio media obiegła informacja, w której prokuratura chwali się "30% wzrostem liczby umorzeń". Urocze. Zamiast 3 tysięcy, są 4 tysiące. Patrząc na sprawę z innej strony, ilość nie-umorzeń to dalej 16 tysięcy zamiast 17 tysięcy. Dla każdej z tych osób z osobna, dla ich krewnych i znajomych, wyrok to koszmar.
Ciężko jednak o bardziej chwytający za serce przypadek niż Michał Pauli, z którym mam przyjemność utrzymywać bliską znajomość. Pod koniec stycznia został zatrzymany pod zarzutem uprawy i wprowadzania do obrotu znacznej ilości marihuany. Jeden z pismaków użył nawet w odniesieniu do niego określenia "członek gangu". Nie chcę wypowiadać się na temat tego, czy Michał popełnił jakikolwiek z zarzucanych mu czynów, bo nie znam szczegółów. Kilka rzeczy można jednak stwierdzić ze 100 procentową pewnością. Po pierwsze Michał nie był, nie jest i nigdy nie będzie członkiem żadnej "zorganizowanej grupy przestępczej". Ten człowiek muchy by nie skrzywdził, a jeśli uprawiał konopie to tylko dlatego, by właśnie nie musieć wchodzić w konszachty z czarnym rynkiem. Po drugie nie popełnił żadnego przestępstwa. Art. 1 kodeksu karnego dość jasno mówi, że bez względu na to, jakie farmazony znaleźć można w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, czyn o znikomej szkodliwości społecznej nie stanowi przestępstwa.
Razem z tysiącami innych Polaków, prawie 10 lat temu pisałem do Króla Tajlandii, ambasad, prezydentów i wszystkich świętych listy z prośbami o ułaskawienie Michała, kiedy za drobny przemyt został skazany na 12 kar śmierci. Wtedy się udało - dziś też się uda. Miejmy nadzieje, że prawnikom Michała uda się doprowadzić do rychłego zakończenia tej farsy, a póki co wykonajmy choć najprostszy gest, by pokazać Michałowi, że o nim pamiętajmy. Kupcie jego książkę, obraz (PLN-y mocno ułatwiają pobyt w więzieniu...), wyślijcie ciepłe myśli, spalcie za niego blanta.
Pauli, jesteśmy z Tobą!
Opublikowane przez Maciej Kowalski na blogu natemat.pl: http://maciejkowalski.natemat.pl/136303,misja-zniszczyc-cpuna
Facebook YouTube