Berlin - GMM/Hanftag
Hasło „Dość ukrywania się” wzięła sobie najbardziej do serca policja. Choć np. we Frankfurcie przybyły zaledwie dwa motocykle(!), w Berlinie otoczono cały plac, przeszukując każdego, kto wyglądał na zmierzającego na manifestację pod Bramę Brandenburską. Stworzono niemal kordon (widoczny z daleka, na postrach), a chętni musieli się właściwie przebijać – oficjalnie oczywiście dla „ochrony organizatorów przed potencjalnie oczekiwanymi wykroczeniami”. Na miejscu przemawiali aktywiści konopni, organizatorzy, przedstawiciele Deutscher Hanf Verband, Muzeum Konopi, młodych liberałów i Partii Piratów.
Demonstrantów dotarło zaledwie około dwustu, liczba funkcjonariuszy była znacznie większa. Po przejściu przez centrum odbyło się całonocne, już niezakłócone afterparty w „Yaam”. Jak pisze Hanf Journal, powołując się na swoich korespondentów, doskonale kontrastujący obraz zaistniał w kanadyjskim Toronto, gdzie policja była grzeczna, sponsorzy hojni, a poparcie dla legalizacji (w skali społeczeństwa na poziomie solidnych kilkudziesięciu procent) oraz solidarność ze sprzedanym do USA M. Emerym przyszło pokazać 20 tys. osób, w każdym wieku i ze wszystkich grup społecznych.
Facebook YouTube