Kiełbasiana eurościema
Raban podniósł jeden z przedsiębiorców, któremu nie uśmiecha się konieczność dostosowania technologii do nowych wymogów. Nowe regulacje poprzedzone były wieloletnimi konsultacjami, a ustalony poziom stężenia wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych został ustalony w oparciu o możliwości technologiczne. Razem z regulacjami, unijne instytucje udostępniły materiały informacyjne, w których znajdują się m.in. wytyczne jak dokonując drobnych zmian w procesie wędzenia obniżyć zawartość trujących związków.
Ostateczny cios plotkom zadał jednak Janusz Rodziewicz, prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP. W specjalnym oświadczeniu czytamy m.in. "W technicznych warunkach małych zakładów przetwórczych (tradycyjne wędzarnie) jest możliwym spełnienie wymagań unijnych przez prawidłowe prowadzenie procesu wędzenia (sposób wytwarzania dymu, rodzaju użytego drewna, jego wilgotności i dostępu powietrza). Jedynym pozytywnym aspektem tej afery mięsnej jest uświadomienie znacznej części konsumentów niebezpieczeństwa spożywania produktów nieprawidłowo wędzonych, często utożsamianych z produktami tradycyjnymi wysokiej jakości."
Celem funkcjonowania Unii Europejskiej nie jest, jak to usilnie starają się przedstawić eurosceptycy, utrudnianie codziennego życia mieszkańców. Bezpieczeństwo żywności zawsze stanowiło jedną z istotnych sfer działalności wspólnotowych instytucji, których celem jest ochrona zdrowia konsumentów. Jeśli dzięki nowym regulacjom będziemy mieć zdrowsze wędzonki, to należy się z tego powodu tylko cieszyć.
Facebook YouTube